DKK dla dzieci (spotk. 9)
Dnia 3 lutego br. w Filii nr 2 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Pabianicach odbyło się dziewiąte spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki dla dzieci, na którym „odliczyło się” siedmioro naszych młodych klubowiczów. Rozmawialiśmy o książce p. Roksany Jędrzejewskiej – Wróbel, pt. „Kamienica”. Barwna, żywa opowieść o kamienicy „Pod Świńskim Kopytkiem”, zamieszkanej przez... świnki, podobała się właściwie wszystkim obecnym na lutowym spotkaniu, chociaż... nie wszystkim w jednakowym stopniu.
Autorka pokusiła się o przedstawienie trudnych spraw w sposób przystępny i zrozumiały dla młodych czytelników. I można powiedzieć, że pomysł się sprawdził – podobały się postaci książkowych „świńskich” bohaterów, zwłaszcza głównej pary – Lucjusza i Klary oraz trójki ich sympatycznych dzieci – prosiaczków : Amandy, Horacego i Ernestynki. Zdecydowanie natomiast nie przypadli do gustu naszym klubowiczom pozostali mieszkańcy kamienicy – Luiza i Manfred Truchcikowscy, z dziećmi – Czesią i Czesiem, Pelagia Bełkot i jej syn Arnoldzik, pełna pretensji do całego świata, Gizela Wredziszewska, ale zwłaszcza mama Lucjusza, Apolonia Prosiaczyńska, która w nader niesympatyczny sposób zwalcza swoją synową.
Nasze „klubowe dzieciaki” zastanawiały się dlaczego, gdy w życie mieszkańców tytułowej kamienicy wkracza miła, wesoła, kolorowa, urocza Klara Kwik, zmieniają się oni aż tak diametralnie i zdecydowanie na niekorzyść. Dzieci doszły do wniosku, że to właśnie jej odmienność wpłynęła na takie postępowanie pozostałych lokatorów domu, którzy, sami wścibscy, niesympatyczni, szarzy, nudni i zgorzkniali, na tyle zazdrościli Klarze jej radości życia, że zdecydowali o bojkocie, którym zamierzali zniechęcić i wykluczyć ją ze swojego grona, bo jak to ujęły nasze dzieciaki „po prostu do nich nie pasowała, tak jak, np. kolorowa papuga nigdy nie zostanie zaakceptowana przez stado wron”. Dzieciom książka p. Jędrzejewskiej – Wróbel podobała się także ze względu na dowcipne i trafnie oddające charakter postaci, rysunki. Stwierdzili nawet, że w czasie lektury, tak właśnie wyobrażali sobie spokojnego, trochę nieśmiałego Lucjusza, artystę – malarza, w wolnych chwilach z pasją i upodobaniem grającego na dudach oraz radosną, odważną, prze - bojową, sympatyczną Klarę, tak bardzo nielubianą przez mieszkańców kamienicy, w której przyszło jej zamieszkać.
I mimo że nietolerancyjni sąsiedzi w końcu zaczynają się przekonywać do uroczej żony „świniora” Lucjusza, to jednak nasza klubowa młodzież do postaci spoza rodziny Lucjusza, Klary i ich dzieci, zaludniających kamienicę, przekonać się nie dała. I właściwie żaden inny bohater z książki p. Jędrzejewskiej – Wróbel, ich sympatii nie zdobył. Z jednym tylko wyjątkiem – nieżyjącym już ojcem Lucjusza, Hipolitem Prosiaczyńskim, który (co zresztą okazało się wielką, skrzętnie skrywaną, mroczną tajemnicą domu i jego mieszkańców) jako jedyny spośród lokatorów, przed wielu laty pomógł, w dramatycznej sytuacji, potrzebującej pomocy - Oktawii, śwince podobnej do Klary. I to zdarzenie, wyjaśnione przez autorkę na samym końcu książki, tym bardziej ugruntowało opinię dzieci, że mieszkańcy kamienicy byli „podłymi samolubami egoistycznie zapatrzonymi w siebie, swoje wygody i potrzeby”, Klary zaś nie lubili, bo zbyt mocno przypominała im zło, które kiedyś wyrządzili osobie, tak bardzo do niej podobnej. Była po prostu ich wyrzutem sumienia, z czym nie umieli i chyba właściwie, nie chcieli sobie poradzić. Być może dlatego nasze „klubowe dzieciaki” nie uwierzyły w przemianę „złych świnek w dobre świnki” i podeszły bardzo podejrzliwie do zakończenia książki. Wg ich zdania „ta opowieść nie miała „happy endu”, bo wydarzyło się zbyt wiele złych rzeczy, by dało się je tak całkowicie naprawić”. I chociaż to smutne stwierdzenie, obawiam się, że niestety może być zbliżone do prawdy.
Całe szczęście, że mimo to dzieci nie potraktowały „Kamienicy” ze śmiertelną powagą i powieść nawet je bawiła, no i podobała się im – bardziej lub mniej, ale na szczęście wszystkim.
Można, więc chyba nasze klubowe spotkanie zaliczyć do całkiem udanych, w związku z czym, mając nadzieję, że dobra passa jeszcze trochę potrwa, na następne umówiliśmy się 3 marca, jak zwykle o godz. 15.00, a porozmawiamy na nim o książce p. Joanny Olech - „Pompon w rodzinie Fisiów”.
DKK dla dzieci (spotk. 8)
Dnia 13 stycznia 2010 r. w Filii nr 2 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Pabianicach odbyło się ósme spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki, na którym gościłyśmy 10 klubowiczów (4 : 6, z przewagą „klubowych mężczyzn”) oraz panią z biblioteki Szkoły Podstawowej nr 14.
Rozmawialiśmy sobie o powieści p. Krystyny Śmigielskiej - „Węszący Renifer czyli tydzień z ciocią Julią”, którą dzieciaki dostały na poprzednim spotkaniu młodego DKK i miały za zadanie przeczytać. Zadanie wszyscy oczywiście wykonali, bo to bardzo porządni klubowicze, choć opinie nt. książki były różne. Ale może to i dobrze, bo przynajmniej nasza rozmowa była nader ożywiona i nikt na spotkaniu nie przysypiał. Mniej więcej połowa „klubu” wystawiła książce p. Śmigielskiej bardzo pozytywną opinię – podobały im się postaci powołane przez autorkę do życia (literackiego), a także sam pomysł na przygody, które się bohaterom przytrafiają. Zadeklarowali nawet chęć przeczytania książki o dalszych losach Mikołaja, czyli tytułowego Węszącego Renifera i jego trochę zwariowanej, ale sympatycznej cioci Julii, zwanej w powieści Łysą Mścicielką. Podobały się zresztą także i postaci drugoplanowe, więc szczęśliwie nie było problemu, by ktoś z obecnych na spotkaniu był z tej klubowej lektury zdecydowanie niezadowolony, choć nie wzbudziła takiego entuzjazmu (i to dosłownie całej grupy), jak miało to miejsce w przypadku „przerabianej” na poprzednim klubowym spotkaniu, powieści p. Macieja Rekosza - „Mors, Pinky i archiwum pułkownika Bergmana”. Jeśli natomiast można mówić o tym, co podobało się wszystkim osobom obecnym na naszym styczniowym, klubowym „spędzie”, to były to zdecydowanie ilustracje w książce p. Śmigielskiej. Skomplementowano je, jako zabawne i zachęcające do przeczytania powieści i zapoznania się z jej bohaterami. W ścisłym związku z ilustracjami pozostaje także i okładka, która bardzo się naszym klubowym dzieciakom podobała. Jak to ujęli „po wyglądzie okładki i tym śmiesznym rysunku na niej, natychmiast nabiera się ochoty na lekturę”, a choć niektóre osoby samą treścią książki nieco się rozczarowały, to (przynajmniej z tego co mówiły) i tak nie żałują, że się z nią zapoznały, więc spotkanie klubu można chyba zaliczyć do całkiem udanych.
Nasi młodzi klubowicze „zaklasyfikowali” powieść autorstwa p. Śmigielskiej do „w miarę fajnych książek, chociaż ta o przygodach Morsa i Pinky, p. Rekosza była zdecydowanie bardziej super”. Ale miłe było też i to, że „Węszącego Renifera...” umieścili „na trzecim lub czwartym miejscu w rankingu książek „przerobionych” na klubie”. Krótko mówiąc, nie było aż tak źle i wobec tego optymistycznie na następne spotkanie młodego DKK „wyznaczyliśmy” sobie datę - 3 luty br., jak zwykle godz. 15.00, a porozmawiamy na nim o książce p. Roksany Jędrzejewskiej – Wróbel, pt. „Kamienica”.
DKK dla dzieci (spotk. 7)
Dnia 4 listopada br. w Filii nr 2 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Pabianicach odbyło się siódme spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki dla dzieci, na którym gościliśmy największą, jak do tej pory, liczbę 9 uczestników oraz panią bibliotekarkę ze Szkoły Podstawowej nr 14. Rozmawialiśmy sobie o książce p. Dariusza Rekosza - „Mors, Pinky i archiwum pułkownika Bergmana”, którą dzieciaki miały „za zadanie” przeczytać. I, ku naszej radości, tym razem lektura klubowa okazała się wyborem, jak najbardziej trafionym, gdyż podobała się, tak chłopcom, jak i dziewczynkom, a z tym żeby zadowolić obie te grupy były, jak dotąd, niemal zawsze, największe problemy.
Tym milsze były opinie – spontanicznie i żywiołowo wygłaszane przez naszych młodych klubowiczów na spotkaniu DKK. Każda z osób na nim obecnych miała naprawdę dużo dobrych, miłych i, co bardzo ważne, trafnych spostrzeżeń wyniesionych z lektury książki. Po prostu przyjemnie było słuchać, jak wiele pracy (w końcu nieobowiązkowej, poza szkolnej) włożyły nasze „klubowe dzieci” w przygotowanie się do wystąpienia na klubie, kiedy to z zapałem godnym lepszej sprawy, opowiadały, co je ujęło w opowieści o parze detektywów – amatorów, tytułowych – Morsa i Pinky. To, poza wszystkim zresztą, radość i ulga, że udało się nam szczęśliwie tak dobrać, przynajmniej raz na jakiś czas, klubową lekturę, że żadna ze stron, tj. ani dziewczyny ani chłopcy, nie była książką rozczarowana i zniechęcona, ale przeczytali ją całą i bardzo chętnie. Zresztą sami młodzi klubowicze chwalili, opisane przez p. Rekosza, przygody Morsa i Pinky, jako świetne, dowcipne, „najeżone” tym co dzieciaki lubią chyba najbardziej, czyli wg ich osądu, „przygodami, tajemnicami i zagadkami i to przez całą książkę”. Z wielkim entuzjazmem, „na wyścigi”, opowiadali, jak zachłannie i z niecierpliwością czytali kolejne rozdziały, żeby poznać rozwiązanie opowiadanej przez autora „historii kryminalnej”, w której główne role odegrali ich niemalże rówieśnicy. Zgodnie stwierdzili także, iż chętnie przeczytaliby o innych jeszcze przygodach młodych, szkolnych detektywów, np. „Mors, Pinky i ostatnia przesyłka” czy „Mors, Pinky i zagadka Ludolfiny”, również autorstwa p. Rekosza. Wracając zaś do omawianej na klubie - „Mors, Pinky i archiwum pułkownika Bergmana”, to poza wszystkim pisarz na tyle dobrze „utkał” pomysł i pokierował akcją, że żadne z naszych dzieciaków nie wpadło na rozwiązanie książkowej zagadki wcześniej, niż dobrnęli do końca powieści – choć bardzo się starali. Na spotkaniu klubu opowiadali nawet, jakimi tropami szli i jakie mieli pomysły, które, choć się później nie sprawdziły, były naprawdę bardzo ciekawe i oryginalne, pokazały bowiem, jak właściwie nieograniczona może być wyobraźnia i sposób myślenia dzieci. Niemal każdy z dziewięciorga młodych uczestników spotkania miał własne, „opatentowane” metody, których starał się użyć w rozwiązaniu tajemniczej książkowej zagadki, więc można sobie doskonale wyobrazić natężenie decybeli, które objęło naszą placówkę, kiedy jedno przez drugie dowodzili swoich racji. Człowiek wprost zapomina, że nawet tak niewielka grupa dzieci, spierając się ze sobą, może sprawić, że zaczynamy się czuć, jak... w szkole, kiedy zabrzmi dzwonek na koniec lekcji i nagle... po prostu przestajemy słyszeć nawet własne myśli. Rejwach był niesamowity, ale bynajmniej nie z uwagi na poważne kłótnie, tylko raczej leciutkie spory, na całe szczęście „okraszone” dużą ilością śmiechu, więc groźnie na tym naszym spotkaniu nie było.
Dzieciom zresztą chyba było u nas dobrze, bo chociaż większość z nich miała jeszcze jakieś dodatkowe zajęcia, typu – lekcja j. angielskiego, to mimo, że spotkanie DKK trwało niemal dwie godziny – nie spieszno im było opuścić bibliotekę. Po części, być może, z uwagi na fakt, że nasz klubowy „zlot” był ostatnim w tym roku, ale może też, (mamy zresztą nadzieję, że trochę i dlatego), iż po prostu dobrze się u nas czują. O tym nas przynajmniej zapewniali, (może zatem, tak całkiem „nie kłamią”). Żeby się za tak miłe słowa, choć trochę, wywdzięczyć przygotowałyśmy dla wszystkich uczestniczących w spotkaniu naszego DKK, dyplomy, które zostały młodym klubowiczom i pani z biblioteki szkolnej, która jest opiekunem klubu – wręczone.
Po tej „części oficjalnej” wyściskaliśmy się „na zapas”, życzyliśmy sobie wszystkiego najlepszego, (dla pewności też na Święta Bożego Narodzenia, a to na wypadek, gdyby z różnych powodów nie udało się nam spotkać przed grudniem – czas tak szybko ucieka) i umówiliśmy się na kolejne spotkanie naszego klubu, które ma się odbyć 13 stycznia, już 2010 roku, jak zwykle o godz. 15.00. Mamy zamiar „przerobić” wtedy książkę p. Krystyny Śmigielskiej - „Węszący Renifer, czyli tydzień z ciocią Julią”.
DKK dla dzieci (spotk. 17)
Dnia 5 stycznia 2011 r. w Filii nr 2 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Pabianicach odbyło się siedemnaste spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki dla dzieci, na którym „odliczyło się” ośmioro klubowiczów oraz pani z biblioteki Szkoły Podstawowej nr 14.
Na tym pierwszym, w nowym roku, spotkaniu młodego klubu omawialiśmy książkę Rene Goscinnego, pt. „Nieznane przygody Mikołajka”, która okazała się dla naszych klubowych dzieci „fajna i śmieszna, chociaż ten chłopak Mikołaj jest trochę za bardzo gapowaty i niezaradny”. Podobały się za to, już bez żadnych zastrzeżeń, rysunki autorstwa znanego francuskiego grafika Jeana - Jacquesa Sempe, który od samego początku, tj. gdy tylko Rene Goscinny zaczął spisywać przygody, wymyślonego przez siebie, niesfornego, ale ogromnie sympatycznego, chłopca o imieniu Mikołaj, towarzyszy ilustracjami kolejnym zbiorkom przygód tego znanego chyba wszystkim, małym i dużym czytelnikom, bohatera.
Omawiane przez nas na spotkaniu klubowym „Nieznane przygody Mikołajka” wydała w 2009 roku córka zmarłego w 1977 roku autora, Anne Goscinny. Są to niepublikowane wcześniej, jedne z pierwszych napisanych przez Rene Goscinnego historyjek, których maszynopisy Anne Goscinny znalazła w papierach ojca i podjęła ze wszech miar słuszną, i to z całą pewnością nie tylko z punktu widzenia wielbicieli cyklu książek o Mikołajku, decyzję o ich wydaniu. Zwróciła się, oczywiście, do żyjącego i nadal tworzącego, przyjaciela ojca, Jeana – Jacquesa Sempego, który na szczęście zgodził się na współpracę i ozdobił książkę ilustracjami, bez nich bowiem chyba nikt nie potrafi sobie wyobrazić książek Goscinnego. Są tak doskonale utrzymane w klimacie tych opowieści, że kolejne książki nie mogłyby istnieć bez nich, byłyby bowiem w jakimś sensie uboższe i niepełne. Ta zasada działa oczywiście w obie strony - same rysunki, bez tekstu też nie byłyby tym do czego przyzwyczaił swoich czytelników, ten znakomity, dwuosobowy zespół francuskich twórców.
Tego samego zdania byli także nasi klubowicze, którzy jak się okazało czytali większość książek o przygodach literackiego „dziecka” duetu Sempe – Goscinny i nie było wśród nich takiej, która okazałaby się nielubiana przez nasze klubowe dzieciaki. Co zaś się tyczy tej, którą omawialiśmy na spotkaniu klubu, to dzieci wysunęły niewielkie tylko zastrzeżenie, a mianowicie brakowało im w tej książce chociaż jednej historii, w której występowałaby babcia Mikołajka, zwana Bunią. Jak się bowiem okazało, to jej osoba jest ulubioną przez klubowe dzieci, postacią występującą w książkach Goscinnego.
Poza tym nie mieli żadnych krytycznych uwag, a lektura „Nieznanych przygód Mikołajka” bawiła ich, a nie nużyła, za co chwała autorowi! Napisałam to ostatnie z pełną odpowiedzialnością, bowiem jak inaczej można uhonorować pisarza, twórcę bohatera, który skończył 50 lat i nigdy się nie zestarzał, a czytelnicy (a co bardzo ważne, młodzi czytelnicy), wciąż chcą o nim czytać i to w dobie komputerów i postaci w typie Hannah Montana.
Wobec czego cieszę się, że nasze klubowe dzieciaki były zadowolone z wyboru lektury na DKK, a nawet stwierdziły, że książki o Mikołajku naprawdę bardzo im się podobają. Ale już np. film, który na ich podstawie nakręcili Francuzi, zdecydowanie nie przypadł młodym klubowiczom do gustu, choć do kina poszli chętnie, bo spodziewali się, że będzie bardziej przypominał pierwowzór literacki. Z czego wniosek, że jednak książki górą!
Mam nadzieję, że ten optymistyczny stan rzeczy utrzyma się na naszych dalszych klubowych spotkaniach, z których następne wyznaczyliśmy sobie na 2 lutego, jak zwykle o godz. 15.00. Porozmawiamy wtedy o kolejnej pozycji z klasyki literatury, a będzie to „Tajemniczy opiekun” Jean Webster.
DKK dla dzieci (spotk. 6)
Dnia 7 października br. w Filii nr 2 Miejskiej Biblioteki Publicznej odbyło się szóste spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki dla dzieci, działającego w naszej placówce. Gościłyśmy na nim sześcioro dzieci - 3 : 3 (remis jeśli chodzi o płeć) oraz panią z biblioteki Szkoły Podstawowej nr 14. Poza tym w spotkaniu wzięła także udział dziennikarka z tygodnika miejskiego - „Nowe Życie Pabianic”, która przysłuchiwała się naszej rozmowie.
Na spotkaniu klubu omawialiśmy „zadaną” w ubiegłym miesiącu książkę Liliany Bardijewskiej - „Dom ośmiu tajemnic”. Okazało się, że powieść bardziej przypadła do gustu chłopcom, którzy przeczytali ją całą i bardzo chętnie, natomiast dziewczyny miały za sobą zaledwie kilka początkowych rozdziałów, które nie zachęciły ich do kontynuowania lektury. Na plus książki p. Bardijewskiej zaliczyły zaś jej opracowanie graficzne, zwłaszcza sympatyczne, dowcipne rysunki, na których, ich zdaniem, „fajnie przedstawiono bohaterów i, często, szalone przygody”. Chłopcy natomiast podkreślali wartość książki, objawiającą się wg nich, m. in. bardzo dobrym pomysłem pisarki, która narratorem „ustanowiła” ulicę i domy, odwrotnie, niż na ogół czynią autorzy, „opowiadaczem” mianując „czynnik ludzki”. Chłopakom podobały się także kolejne tajemnice tytułowego domu, stopniowo odsłaniane przez p. Bardijewską. Za najlepsze tajemnicze przygody uznali : odwiedziny głównego bohatera książki Marcina i jego kolegi Małego Marcela, zwanego Zającem, w szkole dla duchów, wyhodowanie drzewa, które będzie nowym mieszkaniem dla bezdomnego skrzata Trusia, bowiem drwal ściął dąb, gdzie zielony ludzik miał swój dom, (skrzacik został znaleziony przez Marcina podczas rodzinnej wycieczki do lasu), przeniesienie Marcina do dawno zamkniętej cukierni, która kiedyś mieściła się w tytułowym domu, a przywróconej do życia przez... jego magię. Podobała się także przygoda, której początek nie wróżył nic dobrego – najpierw bowiem Marcin zaspał do szko - ły, następnie zepsuł mu się komputer i nie można było wydrukować zadanej poprzedniego dnia pracy domowej, potem pechowo stłukła się szyba itd. itd., ale... dzięki pomocy... innych domów z ulicy, przy której stał „dom ośmiu tajemnic”, Marcin dostaje szansę rozpoczęcia od nowa tego dnia, który tym razem układa się nader pomyślnie i chłopcu w końcu wszystko się udaje. Przygoda goni przygodę, książka ma dobre tempo i zaskakującą akcję i być może to zadecydowało, że tak się podobała naszym „klubowym mężczyznom”. Dziewczyny natomiast stwierdziły, iż wolałyby coś spokojniejszego i „raczej trochę o miłości”, choć nt. książki p. Bardijewskiej wypowiadały się w miarę pozytywnie, uznając „in plus”, m. in. poczucie humoru, z jakim przedstawiono bohaterów. W podsumowaniu uznać można, że spotkanie było chyba „nie takie złe”, skoro nikt z klubowiczów z niego nie uciekł, a niestety trudno o taki dobór lektury, by odpowiadała i dziewczynom i chłop - com, w takim stopniu, by wszyscy byli jednakowo zauroczeni książką omawianą na DKK. Wobec tego z niecierpliwością i ... lekką obawą czekamy na kolejne klubowe spotkanie, które wy - znaczyliśmy sobie 4 listopada br., jak zwykle o godz. 15.00, kiedy to porozmawiamy o książce Dariusza Rekosza - „Mors, Pinky i archiwum pułkownika Bergmana”.
Ewelina Piwińska Moderator DKK przy MBP w Pabianicach FB nr 2
DKK dla dzieci (spotk. 5)
Dnia 16 września br. w Filii nr 2 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Pabianicach odbyło się pierwsze po wakacjach, a piąte od początku istnienia w naszej placówce, spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki dla dzieci. Gościłyśmy na nim trójkę klubowiczów, a właściwie „klubowiczek” oraz panią z biblioteki szkolnej w Szkole Podstawowej nr 14. Do „klubu książkowego” dla dzieci należy kilkanaście osób, a małą frekwencję bibliotekarka, która przyszła na spotkanie razem z trzema dziewczynkami, tłumaczyła zmianą planu lekcji, dla niektórych niekorzystną, jako że nasi klubowicze wprawdzie chodzą do tej samej szkoły, ale do różnych klas. Tak, więc kilkoro z nich, jakkolwiek wybierało się na ten pierwszy powakacyjny „spęd” klubu, nie dotarło do naszej biblioteki z uwagi na jeszcze trwające lekcje. Kilka osób natomiast powitało początek roku szkolnego przeziębieniem, a skoro nie chodzą do szkoły, to i nie dotarli na DKK.
Ale i tak klubowe spotkanie można uznać za udane, choć było na nim tak niewiele osób. Rozmawiałyśmy sobie o „zadanej” na wakacje „Rodzinie Pendrewicków” Jeanne Birdsall i nasze klubowe dziewczyny uznały powieść za „całkiem interesującą, bo dużo się w niej dzieje. Siostry, z których najfajniejsza jest Batty, przeżywają extra przygody. Są tam też dwaj super chłopcy – Cagney i Jeffrey”. Mało tego, dziewczyny stwierdziły, że mają ochotę na przeczytanie drugiej części przygód sympatycznej rodziny, pt. „Penderwickowie na Gardam Street”, co może spróbuje - my zrealizować na następnych spotkaniach klubu dla dzieciaków.
Ponieważ na czytanie było tym razem więcej czasu, czyli dwa miesiące, bo książkę dzieciaki dostały w czerwcu, więc nawet jej objętość nie była przeszkodą i może też po części dlatego powieść Jeanne Birdsall spotkała się z całkiem sympatyczną oceną naszego młodego klubu. Po omówieniu „lektury obowiązkowej” resztę czasu z niemal 2 godzin trwania naszej „nasiadówki” poświęciłyśmy na lekkie, letnie wspomnienia i ploteczki oraz oglądanie zdjęć z wakacji.
Tak, jak wcześniej wspomniałam, spotkanie było chyba dość udane, skoro naszym klubowym dziewczynom nie spieszyło się z powrotem do domów, celem choćby zjedzenia obiadów. Na następny „klubowy zlot” wyznaczyłyśmy sobie 7 październik, a pogadamy wtedy o książce Liliany Bardijewskiej - „Dom ośmiu tajemnic”.
Ewelina Piwińska Moderator DKK przy MBP w Pabianicach FB nr 2
DKK dla dzieci (spotk. 4)
Dnia 3 czerwca br. o godz. 15.00 w Filii nr 2 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Pabianicach odbyło się czwarte spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki dla dzieci, na którym "odliczyło się" czworo naszych młodych "klubowiczów", jak zawsze pod opieką pani bibliotekarki ze Szkoły Podstawowej nr 14.
Na tym ostatnim, przed letnią przerwą, spotkaniu rozmawialiśmy sobie o książce p. Beaty Ostrowickiej "Niezwykłe wakacje", celowo wybranej przed miesiącem, żeby wprowadzić naszą "klubową młodzież" w nastrój, właśnie wakacyjny. Okazało się jednak, że rzecz udała się tylko połowicznie, tzn. dzieciaki ucieszył tytuł, ale przez samą treść przebrnął tylko jeden "klubowicz", jedyny na tym spotkaniu przedstawiciel "męskiego świata", dziewczynkom zaś powieść p. Ostrowickiej niestety nie przypadła do gustu i poza "szczątkowymi" wątkami przygód paczki przyjaciół z "Niezwykłych wakacji", które im się dość podobały, ulokowały ją na trzecim miejscu w rankingu "lektur" do tej pory "przerobionych" na naszych spotkaniach "młodego DKK". Mizerny zachwyt dziewczyny tłumaczyły, m. in. specyficznym językiem, którym posłużyła się autorka w pierwszym rozdziale książki, opisującym czasy powrotu króla polskiego Jana III Sobieskiego i jego oddziałów zbrojnych z "odsieczy wiedeńskiej", z których cała historia opisana w powieści wzięła swój początek. Okazało się to pomysłem niestety nietrafionym i dla naszych "klubowiczek" zniechęcającym do dalszej lektury. Nieco inaczej do sprawy podszedł męski przedstawiciel "młodego klubu", któremu książka p. Ostrowickiej "nawet się podobała, a już najbardziej wątek sensacyjny", rozgrywający się w czasach współczesnych oraz pomysł autorki z wykorzystaniem motywu "magicznego przedmiotu", będącego zdaniem chłopca jednym z najważniejszych "bohaterów" powieści.
Jako, że z żywiołową wymianą zdań między przedstawicielami dwóch płci na naszym "klubie", (przy czym pani z biblioteki szkolnej spokojnie przysłuchująca się dyskusji nie opowiadała się neutralnie po żadnej ze stron lekkiego konfliktu literackiego), uporaliśmy się dość żwawo, później pozwoliliśmy sobie na nieco już luźniejszą rozmowę nt. planów wakacyjnych naszych "klubowych dzieciaków". Rozstaliśmy się po niemal dwóch godzinach, ale być może znaczącą rolę odegrał tu fakt, iż następne klubowe spotkanie wstępnie wyznaczyliśmy sobie dopiero 9 września, także o godz. 15.00, kiedy to mamy zamiar wziąć na warsztat "zadaną" do przeczytania przez wakacje książkę Jeanne Birdsall - "Rodzina Penderwicków", a dzieci były tak miłe, że zapewniały nas, iż przez te dwa letnie miesiące będzie im brakowało naszych "klubowych sporów".
Moderator DKK przy MBP w Pabianicach FB nr 2
DKK dla dzieci (spotk. 3)
Dnia 6 maja br. o godz. 15.00 w Filii nr 2 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Pabianicach odbyło się trzecie spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki dla dzieci, na którym gościliśmy 4 dziewczynki i 1 chłopca oraz towarzyszącą im panią z biblioteki szkolnej Szkoły Podstawowej nr 14.
Rozmawialiśmy o "zadanej" przed miesiącem książce Megan McDonald "Hania Humorek ratuje świat". Obecne na spotkaniu dzieci zgodnym chórem oświadczyły, że "Hania..." podobała im się dużo bardziej, niż omawiana na poprzednim "klubie" książka Doroty Suwalskiej "Zuźka w necie i w realu", bo "Hania jest śmieszniejsza i fajniejsza, niż Zuźka i ma bardziej zwariowane pomysły". Nasi młodzi "klubowicze" obdarzyli dużą sympatią bohaterkę powieści Megan McDonald, miewającą swoje "humorki", ale przy tym "złote serce", urwisowatą Hanię.
Jedyny obecny na wczorajszym spotkaniu przedstawiciel "męskiego rodu" powiedział, że "Hania Humorek jest fajna, bo podobna w swoich nastrojach i pomysłach do chłopaka". Dzieci zwróciły też uwagę na szatę graficzną książki - podobała im się bardzo okładka, (stwierdziły nawet, że gdyby zobaczyły tę powieść w księgarni, to natychmiast by ją kupiły, bo kolorystyka i rysunek na okładce są bardzo interesujące i chciałyby się dowiedzieć o czym jest książka) oraz rysunki
w tekście, (chociaż nie są kolorowe, ale dzieci i tak uznały je za "fajne, śmieszne i odlotowe").
Wszystkim podobała się także czcionka, którą posłużyło się wydawnictwo - dzieci uznały bowiem, że jest "bardzo wygodna do czytania, bo są duże litery".
Dzieciaki na spotkaniu klubu poddały pani z biblioteki szkolnej pomysł zbierania surowców wtórnych w ich szkole, "tak jak Hania Humorek w swojej szkole", a ich szkolna opiekunka tej idei przyklasnęła i obiecała poprzeć ich starania.
Nasi "klubowicze" czytali nawet na spotkaniu te fragmenty powieści, które im się najbardziej podobały, opatrując je dodatkowo nader celnymi i dowcipnymi komentarzami, więc na "klubie" było bardzo wesoło. Dwie dziewczynki wygłosiły nawet na stojąco "mowy" mające na celu, jak to określiły "zachęcenie do przeczytania o przygodach wesołej Hani". A chociaż wszystkie obecne na wczorajszym spotkaniu osoby książkę przeczytały, to dziewczyny wytłumaczyły to tym, że chciały "potrenować", w jaki sposób będą tę książkę "reklamować" innym, którzy jeszcze jej nie znają.
Wczorajsze spotkanie naszego klubu dla dzieci można chyba uznać za udane, skoro i dzieciaki i "ich pani" z biblioteki szkolnej byli zadowoleni i dobrze się u nas czuli, co zresztą potwierdzają zdjęcia. Mamy, więc cichą nadzieję, że DKK dla dzieci przy naszej placówce będzie istniał i to nadal w tak dobrej "kondycji". A na kolejne, już ostatnie przed wakacjami, spotkanie umówiliśmy się 3 czerwca, również na godz. 15.00, kiedy to "przerobimy" sobie "Niezwykłe wakacje" (nomen omen) książkę Beaty Ostrowickiej.
Moderator DKK przy MBP w Pabianicach FB nr 2