Recenzje czytelników klubów DKK
Recenzja powieści Ignacego Karpowicza „Sońka"
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: środa, 23, kwiecień 2025 08:01
- Wiesława Kruszek
„Dawno, dawno temu..."- tak zaczyna się „Sońka" Ignacego Karpowicza dedykowana „dobrym ludziom". Jej bohaterka spotyka na podlaskim odludziu „miastowego królewicza", któremu zepsuł się samochód i staje bezradny wobec braku zasięgu telefonicznego.
Sonia wie, że to dla niej „anioł śmierci" i będzie mogła opowiedzieć mu swoją historię. Tak oto w jednej z czterech chałup Królowego Stojła zaczyna toczyć się opowieść, głównie o latach II wojny światowej, bo ten czas jest dla bohaterki tym najszczęśliwszym. Dane jej było przeżyć wówczas wielką odwzajemnioną miłość, niestety zakazaną, bo do esesmana. Jak silnie, nawet po wielu latach, tkwi w niej to uczucie, świadczą słowa: „...jak ja tęsknię do wojny! Czemuż się skończyła". Życie boleśnie ją doświadczyło, matka zmarła w połogu, ona zaś, żyjąc z ojcem i dwoma braćmi, była przez nich poniewierana i bita. Ojciec na dodatek wykorzystywał ją seksualnie. Przez podlaską wieś przetaczały się wojny, z których, jak mówi Sonia, „żadna nie była naszą".
Igor Grycowski, ten „miastowy królewicz", to znany reżyser teatralny. Słucha historii Sońki i jednocześnie przetwarza ją na spektakl, licząc, że „Królowe Stojło" przyniesie mu sukces. Wraz z opowieścią okaże się też, że łączy go z bohaterką coś więcej niż tylko przypadkowe spotkanie. Igor był wcześniej Ignacym o raczej pospolitym nazwisku Gryka, pochodzi z tych stron, ale ze wstydu zmienił tożsamość i zatarł ślady.
Siedzą sobie z Sońką przy mleku i ahładkach z dala od cywilizacji. Kobieta wtrąca do swych wypowiedzi słownictwo białoruskie. Autor dołącza na końcu słowniczek. Zaznacza, że czas, gdy na Podlasiu „istniały dwie rzeczywistości językowe: polska i białoruska nieodwracalnie dobiega końca".
W tej dość krótkiej, ale wielowątkowej, powieści język szczególnie zwraca uwagę, obok słownictwa białoruskiego jest i żydowskie. W przedstawieniu teatralnym odmawiany jest kadisz. Jest tu też wiele bardzo pięknych i mądrych zdań na temat historii, kobiet, wojny, miłości i nienawiści. „Historia jest zawsze przeciwko ludziom, a najbardziej kobietom". Znajdziemy tu również echo znanych słów Mariana Turskiego o jedenastym przykazaniu: „Nie bądź obojętny". W „Sońce" brzmi to tak: „Wyciągnij wnioski, bo inaczej zdarzy się znowu to, co już wiele razy na palcach się nie zmieściło".
Toczy się ta piękna i bolesna opowieść o zakazanej miłości, braku wybaczenia i potrzebie odpokutowania za złe czyny. W kulminacyjnym momencie mamy tu nawet dwie symboliczne puste strony. Wspomniana już konwencja baśniowa „pozwala" na zabranie głosu zwierzętom. Są bardzo ważne dla Soni, bo przecież to jej jedyni towarzysze przez długie powojenne lata. Swoje monologi wygłaszają suka Borbus Dwunasta i kot Jozik Pasterz Myszy.
Historia Soni wzrusza i przejmuje, przypomina o jednostkowym losie człowieka wobec wojny, o trudnych relacjach ludzi żyjących na terenach przygranicznych. To obowiązkowa lektura, którą jako klubowiczki bardzo polecamy.
Wiesława Kruszek
Dyskusyjny Klub Książki działający przy Powiatowej Bibliotece Publicznej w Sieradzu