DKK 34 "Być kobietą i nie zwariować" K. Miller, M. Pawluczuk
- Szczegóły
- Kategoria: Relacje DKK przy MBP w Pabianicach
- Opublikowano: środa, 10, listopad 2010 17:00
- Gienszczak Monika
Tym razem na spotkaniu DKK (10.11.2010 r.) rozmawialiśmy o kobietach, ich problemach i o tym jak radzą sobie w dzisiejszym świecie. Rozmowa dotyczyła kobiet za sprawą książki „Być kobietą i nie zwariować” Katarzyny Miller i Moniki Pawluczuk. W wywiadzie, który można znaleźć na stronie http://ksiazki.wp.pl/tytul,Katarzyna-Miller-bez-kryzysow-nie-ma-zycia,wid,15753,wywiad.html Katarzyna Miller wyjaśnia skąd pomysł na taką książkę:
...Ta książka powstała dlatego, że Monika Pawluczuk, która jest reżyserką filmową, przyszła na moją grupę i chciała zrobić film o tym, jak prowadzę grupę. Nie chciałam się na to zgodzić, ponieważ praca z grupą to rzecz bardzo intymna, praca łapana na gorąco nie zawsze jest czytelna dla innych, czasami jest za subtelna, czasami jest za trudna. Wymyśliłyśmy rozwiązanie: ona jeździła na moje grupy i na wykłady, nagrywała i z tego „zrobiłyśmy” warsztat. ...
„Być kobietą i nie zwariować” to opowieści psychoterapeutyczne. Ich bohaterkami jest 12 kobiet. Charakterystykę każdej z nich autorki zamieściły na początku książki. Nie istnieją one jednak naprawdę, zostały wymyślone na potrzeby książki, która jest zapisem rozmów podczas warsztatów psychoterapeutycznych. Jedyną osobą, która istnieje w rzeczywistości jest Katarzyna Miller – psychoterapeutka. Czytając książkę dowiadujemy się jak wygląda praca terapeutki. Poznajemy również historie kobiet, ich relacje z mężczyznami, rodzicami, dziećmi, przyjaciółmi i związane z tym problemy.
Gdy miesiąc wcześniej rozdawałam książkę Panie były do niej bardzo entuzjastycznie nastawione, a to za sprawą jednej z autorek – K. Miller, którą znają z programów telewizyjnych. Jednak po przeczytaniu zdania były podzielone. Niektóre Panie stwierdziły, że książka może być pomocna w rozwiązaniu ich problemów i wiele kobiet może odnaleźć w książce sytuacje, z którymi i one musiały się zmierzyć. Za zaletę uznały również trafne porady terapeutki i ciekawie opisane relacje międzyludzkie. Znalazły się jednak i negatywne opinie. Zarzuty to przede wszystkim to, że autorki nie stworzyły bardziej wyrazistych postaci. Za wadę uznały także często powtarzające się takie same stwierdzenia czy porady.
Reasumując warto sięgnąć po te lekturę, chociażby po to aby samemu ją ocenić i poznać ciekawe podejście Katarzyny Miller: „...Cieszcie się, dziewczyny życiem...” str. 307. Lepiej czasem wyluzować, pozwolić sobie na więcej swobody i po prostu bardziej się polubić czy nawet pokochać. Wystarczy tylko nad sobą popracować.
Na spotkaniu, które odbędzie się 08.12.2010r o godz. 17:00 w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Pabianicach rozmawiać będziemy o książce „Zbliżenia” J. L. Wiśniewskiego. Zapraszamy.
DKK 33 "Antylopa szuka myśliwego" i "Prowadź swój pług przez kości umarłych"
- Szczegóły
- Kategoria: Relacje DKK przy MBP w Pabianicach
- Opublikowano: środa, 13, październik 2010 17:00
- Dorota Dorawa
Podczas spotkania DKK, które odbyło się 13.10.2010 r. w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Pabianicach dyskutowaliśmy o dwóch książkach: „Antylopa szuka myśliwego” Wojciecha Albińskiego i „Prowadź swój pług przez kości umarłych” Olgi Tokarczuk. Uczestniczki spotkania dobrze oceniły obydwie książki.
„Antylopa szuka myśliwego” to zbiór sześciu opowiadań afrykańskich W. Albińskiego. Książka niewielka objętościowo ale zawierająca dużo treści. Autor porusza w niej tematy uprzedzeń rasowych, nierówności społecznych, niszczenia kultury afrykańskiej, bezkarnego zabijania ludzi. Największy szok wywołał opis gry w płeć zamieszczony w drugim opowiadaniu ”Kto z państwa popełnił ludobójstwo?”:
„Przyprowadzali ciężarną kobietę i kilku oficerów zgadywało: chłopiec czy dziewczynka. Robili przy tym poważne zakłady. Niecierpliwi hazardziści, by rozstrzygnąć zakład, rozcinali jej maczetą brzuch. Ta gra podobno przyszła tutaj z Bośni.” str. 46
O. Tokarczuk napisała książkę „Prowadź swój pług przez kości umarłych” bo jak sama mówi w wywiadzie dla Gazety Wyborczej:
Czułam się wyczerpana po „Biegunach”, których pisanie było nieustannym ustanawianiem literackiej formy, co wymagało wielkiej koncentracji i wysiłku. Chciałam napisać coś prostego. Padło na kryminał, bo już kiedyś napisałam opowiadanie kryminalne i nosiłam w głowie następny pomysł.
Zdaniem Pań, które przyszły na spotkanie DKK pomysł ten wypalił. Według nich „Prowadź swój pług przez kości umarłych” to książka ciekawa i zaskakująca. Zaskoczyło nas m.in. to, kto zabijał i fakt, że sprawca morderstw nie został ukarany. Tokarczuk w swojej książce poruszyła ważny temat obrony praw zwierząt. Podobał się nam również pomysł na „lepszy model” człowieka (z instrukcją obsługi) str. 102. Podczas spotkania rozmawialiśmy także o horoskopach i astrologii ponieważ główna bohaterka książki Janina Duszejko (kiedyś inżynier mostów, dziś emerytowana nauczycielka) bardzo się tym interesuje . Uważa ona, że nawet program telewizyjny można ułożyć obserwując układ planet. Co nie ułatwia jej życia, ponieważ wiele osób uważa ją za wariatkę. Pani Duszejko nie jest jednak tak naiwna i bezbronna jak się wydaje. Ma wiernych przyjaciół. Potrafi odważnie wyrażać swoje opinie. Próbując zmienić los zwierząt występuje przeciwko władzy zarówno kościelnej jak i świeckiej (np. przeciwko policji). Czytając książkę dowiadujemy się również, że tytuł to cytat z W. Blake'a.
Na następnym spotkaniu rozmawiać będziemy o książce „Być kobietą i nie zwariować” K. Miller i M. Pawluczuk. Zapraszamy 10.11.2010 r. na godz. 17:00 do MBP w Pabianicach.
Monika Gienszczak
relacja powstała na podstawie wypowiedzi uczestniczek
DKK w MBP w Pabianicach
DKK 31 "Podróż Enrique" - Sonia Nazario
- Szczegóły
- Kategoria: Relacje DKK przy MBP w Pabianicach
- Opublikowano: środa, 09, czerwiec 2010 17:00
- Dorota Dorawa
Ostatnie przed wakacjami spotkanie DKK w MBP w Pabianicach odbyło się 09.06.2010 r. o godz. 17.00. Uczestniczyło w nim 8 osób. Podczas spotkania dyskutowaliśmy o książce "Podróż Enrique".
Sonia Nazario autorka książki to reporterka "Los Angeles Times", zdobywczyni wielu nagród w dziedzinie dziennikarstwa. Za cykl reportaży przedstawiających historię Enrique dostała m.in. Nagrodę Pulitzera. Nazario to bardzo odważna kobieta, ponieważ żeby napisać książkę odbyła niebezpieczną podróż na dachach pociągów podobnie jak bohater jej reportażu. Zbieranie materiałów do książki trwało pięć lat.
"Podróż Enrique" jak dowiadujemy się już z okładki to oparta na faktach historia miłości, tęsknoty i odwagi dziecka. Książka ukazuje losy Enrique i innych dzieci, które odbywają ciężką i pełną zagrożeń dla zdrowia a nawet życia podróż przez Honduras, Gwatemalę i Meksyk aby dotrzeć do USA. Nie wszystkim imigrantom się to udaje, bardzo często podczas podróży zostają napadnięci, okradzeni, pobici, okaleczeni, zastraszani przez okoliczne gangi, dochodzi również do gwałtów. Zdarza się, że podczas wskakiwania lub wyskakiwania z pociągu tracą ręce lub nogi. Imigranci wiele razy są łapani i deportowani przez funkcjonariuszy urzędu imigracyjnego. Enrique był odsyłany do Hondurasu siedem razy, nie poddał się jednak i dopiero za ósmym razem zdołał dotrzeć do USA. Na podróż zdecydował się ponieważ podobnie jak inne dzieci chciał odnaleźć swoją matkę, która zmuszona była zostawić Enrique (miał wtedy 5 lat) oraz jego siostrę i wyjechać do Stanów aby zarobić na utrzymanie rodziny. Chłopiec miał do niej wielki żal o to, że zostawiła go i mimo wielu obietnic nie wróciła. Bardziej niż pieniędzy potrzebował jej opieki i miłości. Sonia Nazario w książce podkreśla, że wiele matek jest postawionych przed tym trudnym wyborem - wyjechać i przysyłać dzieciom pieniądze? czy zostać i żyć z nimi w nędzy?
"...Zaskoczył mnie ten wybór, przed którym stają matki opuszczające swoje dzieci. Jak potrafią podjąć tę niemożliwą przecież do podjęcia decyzję? Pochodzą z krajów latynoskich, gdzie rodzina jest najważniejsza, gdzie dla kobiet macierzyństwo liczy się ponad wszystko inne, co więc skłania je do pozostawienia własnych dzieci? Co sama zrobiłabym na ich miejscu? Czy wyruszyłabym do Stanów Zjednoczonych, aby zarobić znacznie więcej pieniędzy, które mogłabym posyłać swoim pociechom? To oznaczałoby, że moje dzieci będą dostawać na obiad coś więcej niż tylko wodę z cukrem. Mogłyby kontynuować naukę powyżej trzeciej klasy, może nawet skończyć szkołę średnia i pójść na studia. Albo mogłabym zostać w domu, skazując kolejne pokolenie na tę samą nędzę i niedolę, które tak dobrze znałam. ..." str. 14
Nazario przedstawiając losy Enrique i jego rodziny uświadamia czytelnikowi z jakimi problemami muszą borykać się biedni mieszkańcy Ameryki środkowej. Jakie są korzyści i jakie obciążenia ponoszą Stany Zjednoczone z powodu coraz większej liczby imigrantów. Jak duży wpływ na psychikę i wychowanie dziecka ma długoletnia rozłąka z najbliższą osobą - matką. Jak zdesperowany musi być człowiek, który zdając sobie sprawę z tego jakie niebezpieczeństwa czekają go w trakcie podróży i nie wiedząc jak się ona skończy po raz kolejny w nią wyrusza. Dzieci decydując się odnaleźć matkę, której nie widziały latami, często nie znają nawet jej adresu czy numeru telefonu. śledząc losy Enrique przekonujemy się, że opuszczone dzieci, mimo iż wiedzą jak boli rozłąka z rodzicem, często w przyszłości, robią dokładnie to samo. Czytając książkę trudno nam uwierzyć, że takie rzeczy dzieją się naprawę i że skala tego zjawiska jest aż tak duża. "Podróż Enrique" to książka szokująca ale na pewno warta przeczytania.
Na kolejnym spotkaniu DKK rozmawiać będziemy o książce "Sto lat samotności" Gabriela Garcii Marqueza. Spotkanie odbędzie się 08.09.2010 r. o godz. 17:00 w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Pabianicach. Serdecznie zapraszamy.
Monika Gienszczak
relacja powstała na podstawie wypowiedzi uczestniczek
DKK w MBP w Pabianicach
DKK 32 "Sto lat samotności" Marqeza i wieczór poetycki
- Szczegóły
- Kategoria: Relacje DKK przy MBP w Pabianicach
- Opublikowano: środa, 08, wrzesień 2010 17:00
- Dorota Dorawa
08 września 2010 r. w Galerii Ex Libris Miejskiej Biblioteki Publicznej w Pabianicach obyło się kolejne spotkanie DKK. Rozmawialiśmy o książce „Sto lat samotności” kolumbijskiego pisarza Gabriela Garcii Marqueza. Autor w 1982 r. został laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Nagrodę tę otrzymał za „powieści i opowiadania, w których fantazja i realizm łączą się w złożony świat poezji, odzwierciedlającej życie i konflikty całego kontynentu”. To uargumentowanie dotyczy również książki, która była powodem naszego spotkania. „Sto lat samotności” to przykład „realizmu magicznego”.
Realizm magiczny – określenie wprowadzone w Niemczech w latach dwudziestych XX w., odnoszące się do utworów tak plastycznych, jak literackich, bliskich ekspresjonizmowi, przedstawiających życie codzienne w sposób udziwniony. Cztery dziesięciolecia później kategorię r. m. zaczęto odnosić do doświadczeń prozy latynoamerykańskiej, łączącej problematykę społeczną i obrazy życia codziennego z kwestiami metafizycznymi, z symboliką odwołującą się m.in. do pierwotnych mitów, a także z groteską1.
Książka opowiada niesamowitą historię rodziny Buendia, od jej założenia przez małżeństwo kuzynów Josego Arcadia Buendie i Urszulę Iguaran do narodzin i pożarcia przez mrówki ostatniego z rodu Aureliana, który urodził się ze świńskim ogonem. Akcja rozgrywa się przede wszystkim w fikcyjnej, odizolowanej od reszty świata miejscowości Macando. Do napisania książki zainspirowała Marqueza wizyta w Aracataca (Kolumbia), rodzinnym miasteczku autora. Czytając powieść łatwo można się pogubić kto jest kim, ponieważ imiona postaci powtarzają się. Dlatego podczas czytania pomocne może być drzewo genealogiczne rodu Buendia znajdujące się na na stronie internetowej http://pl.wikipedia.org/wiki/Sto_lat_samotności. Polecamy. „Sto lat samotności” to książka, w której rzeczy fantastyczne nie są niczym nadzwyczajnym dla jej bohaterów. I odwrotnie sprawy dla nas normalne okazują się nadzwyczajne dla mieszkańców Mocando. „Sto lat samotności” nie jest łatwą lekturą ale na pewno warto te książkę przeczytać. Chociażby ze względu na fakt, że jest zaliczana do arcydzieł literatury światowej.
Tym razem na dyskusji o książce się nie skończyło. Spotkanie połączone było z wieczorem poetyckim, na którym swoją twórczość zaprezentowały dwie uczestniczki DKK. Wiersze dotyczyły różnych spraw. Niektóre opowiadały o przyrodzie, mieście a inne były bardzo osobiste. Dziękujemy Paniom za to, że zdecydowały się na przeczytanie swojej poezji i opowiedziały nam jak te utwory powstawały.
Monika Gienszczak
relacja powstała na podstawie wypowiedzi uczestniczek
DKK w MBP w Pabianicach
1Podręczny słownik terminów literackich, pod red. Janusza Sławińskiego, OPEN Wydawnictwo Naukowe i Literackie, Warszawa 2005, str. 257.
DKK 30 "Król kier znów na wylocie" Hanna Krall
- Szczegóły
- Kategoria: Relacje DKK przy MBP w Pabianicach
- Opublikowano: czwartek, 09, wrzesień 2010 15:48
- Dorota Dorawa
Izolda Regensberg jest żydówką, wyszła za mąż za Szajka, pracuje jako pielęgniarka. Jednak szczęście nie trwa długo. Ją i jej męża zabierają do getta. Izoldzie udaje się z tego getta wydostać. Farbuje włosy, uczy się chodzić jak NIE żydówka i odmawiać modlitwę „Zdrowaś Maryjo...”. Zdobywa nowe dokumenty, od tej pory jest Polką Marią Pawlicką. Ale w trakcie zatrzymania jej pochodzenie zdradza sposób w jaki odmawia modlitwę „powoli, z należytą atencją” str. 57 (Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą...) a nie zwyczajnie jak to mówią Polacy: zdrowaśmaryjołaskipełnapanztobą.... Za wszelką cenę chce wydobyć z getta swojego męża. Z czasem dążenie do uwolnienia Szajka staje się jedynym celem jej życia i motywacją do walki o przetrwanie wojny. Tylko to jest dla niej ważne i żeby być razem z nim jest w stanie znieść wszystkie tortury i upokorzenia. Gdy po wojnie udaje jej się odnaleźć Szajka w obozie Mauthausen myśli, że wreszcie będzie szczęśliwa:
„...Mąż podchodzi do niej. Obejmuje ją – powoli, bardzo ostrożnie...
Ona czeka.
Zaraz poczuję ogromną radość, domyśla się. Na pewno będę bardzo szczęśliwa.
Nie czuje radości.
Nie jest szczęśliwa.
Nic nie czuje, zupełnie nic.
To dlatego, że noszę rękawiczki, domyśla się. Zsuwa rękawiczki za jego plecami i zrzuca na podłogę. Głaszcze go. Jest ciepły. Tylko tyle? Wypełnia ją gorycz. To nie jest sprawiedliwe: odnalazła męża i nic a nic się nie cieszy.
Mąż rozplata jej ręce. ...” str. 126
W książce „Król kier znów na wylocie” (o której rozmawialiśmy 12.05.2010r. na spotkaniu DKK w MBP w Pabianicach) Hanna Krall po raz kolejny poruszyła temat wojny, holokaustu i okrucieństwa jakie człowiek jest w stanie wyrządzić drugiemu człowiekowi. Izolda Rregensberg zmieniając nazwisko na Maria Pawlicka i wyrzekając się swego pochodzenia z czasem zatraciła tożsamość narodową i czuła się gorsza.
„... Wie, że i oni się martwią – Lilusia zapewnia ją, że w każdym polskim domu jest dzisiaj cierpienie. Wierzy Lilusi, ale dobrze wie, że polskie cierpienie jest lepsze, a nawet godne zazdrości.
Jej cierpienie jest gorsze, ponieważ ona jest gorsza. Cały świat tak myśli, a nie może się mylić cały świat w swoim poczuciu dobra i zła, czy raczej - w poczuciu lepszości i gorszości. ...” str. 50
Izolda przetrwała wojnę ale życie z takimi wspomnieniami nigdy już nie było dla niej normalne. Ona przeżyła ale nie wszyscy mieli tyle „szczęścia”. Większość członków jej rodziny oraz przyjaciele zostali zamordowani. Przez to wszystko co musiała wycierpieć i zobaczyć „wyprała” się z emocji i podobnie jak jej mąż nie potrafiła już myśleć o przyszłości, żyła wspomnieniami. Losy Izoldy, które poznaliśmy czytając książkę Hanny Krall „Król kier znów na wylocie” odzwierciedlają życie wielu żydowskich kobiet w czasie II wojny światowej, ich walkę o przetrwanie, cierpienie, strach i trudność z odnalezieniem się w życiu po wojnie.
Na następnym spotkaniu DKK, które odbędzie się 09.06.2010 r. o godzinie 17.00 w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Pabianicach dyskutować będziemy o „Podróży Enrique” Sonii Nazario. ZAPRASZAMY
Monika Gienszczak
relacja powstała na podstawie wypowiedzi uczestniczek
DKK w MBP w Pabianicach