Wyszukiwanie:

Logowanie:

Realizatorzy:

Recenzje czytelników klubów DKK

Dom z witrażem w Pabianicach

Powieść o toksycznych relacjach czterech pokoleń kobiet mieszkających w jednym mieszkaniu, o wypaczonym systemie politycznym i niespełnionych miłościach. A w tle międzyludzkich stosunków majaczy magiczny Lwów i niełatwa historia Ukrainy. Lwowskie ulice lat 80. i 90. łączą piękne „stare” z komunistycznym i brzydkim "nowym", zespalają trzy żyjące obok siebie, nie zawsze zgodne, narodowości. Lwów nie jest tu tylko miastem, jest wręcz żywym organizmem (porównania anatomiczne). Ta personifikacja zwiększa jego wagę w oczach czytelnika, sprawia, że współczuje rozkładającemu się ciału zbudowanemu z cegieł i betonu.

Opowieść snuje młoda narratorka – bezimienna córka, wnuczka i prawnuczka. Opisuje ona współczesny jej świat, przywołując jednocześnie retrospektywne wzmianki o mieście, mozolnym wybijaniu się Ukrainy na niepodległość i własnej rodzinie. Losy bohaterki determinowane są silnymi charakterami przodkiń i ich artystycznymi inklinacjami (babka i prababka zajmowały się sztuką amatorsko, matka – śpiewaczka operowa – zawodowo). Nawet relacje z mężczyznami młodej bohaterki naznaczone są przeszłością jej matki. Równie silne piętno na jej życiu odciskają losy ojczyzny, które odbierają jej matkę i każą żyć w siermiężnych realiach komuny oraz postkomunizmu.

Czerwcowe spotkanie pabianickiego DKK odbyło się 8 czerwca 2016 r., uczestniczyły w nim 4 osoby.

 

Antylopa szuka myśliwego w bibliotece

Opowiadania Wojciecha Albińskiego ze zbioru „Antylopa szuka myśliwego” ukazują czytelnikowi ciemny obraz czarnego lądu okraszony pięknymi opisami przyrody i sztuki. Brutalne obrazy i prymitywizm społeczny ukazane na kartach książki przeplatają się z opisami spieczonych słońcem krajobrazów. Brutalne jest też wypaczenie instytucji państwowych, zasad codziennego życia czy kinematografii. Ludzie, w imię podziałów społecznych, mordują się tu bez mrugnięcia okiem, traktują członków innego plemienia jak śmieci. O realizmie przedstawionych tu sytuacji świadczy fakt, że autor wiele lat mieszkał w Johannesburgu w RPA. Autentyzmu opowiadaniom dodaje też styl pisania Albińskiego, język tekstów jest prosty i rzeczowy. W sumie opisywane sytuacje są na tyle wyraziste, że nie wymagają dodatkowego podkreślania kwiecistym i zdobnym językiem. Książka zdecydowanie godna jest polecenia, ukazuje realia dla Europejczyków odległe i egzotyczne w sposób wręcz reportażowy, zachęcając do lektury amatorów zarówno książek przygodowych, traktujących o polityce, jak i reportażu.

W spotkaniu, które odbyło się 11 maja uczestniczyło 5 osób.

 

"Ja nie jestem Miriam" Majgull Axelsson

Trudna historia, trudny temat i niełatwa dyskusja. Tymi hasłami możemy opatrzyć kwietniowe spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki działającego przy pabianickiej bibliotece. A trudności te wyniknęły z fabuły omawianej książki – "Ja nie jestem Miriam" Majgull Axelsson. Powieść ta traktuje bowiem o wojnie i rzadko poruszanym zagadnieniu nietolerancji w postrzeganej jako cywilizowana i nowoczesna Szwecji. Szwecji sytej i nie dotkniętej piętnem wojny, śmierci i cierpienia. Skandynawskim raju na ziemi, w którym spod przygładzonej rzeczywistości na światło dzienne wyszły nieujarzmione zło oraz uprzedzenia.

Autorka konfrontuje znajdującą się u schyłku życia bohaterkę z jej wnuczką i każe osiemdziesięciopięcioletniej Miriam wyjawić skrywaną przez wiele lat tajemnicę. Oto znana rodzinie i kochana babcia okazuje się być zupełnie inną osobą, która kłamała na temat własnego pochodzenia. Kimś kto przetrwał piekło obozów koncentracyjnych, strachu o własne życie i cierpienia z powodu śmierci najbliższych. Wojna zawsze zmienia człowieka, jednak w wypadku Miriam jest to zmiana absolutna, związana z ukrywaniem własnej tożsamości i odmianą sposobu życia. Również powojenne losy głównej bohaterki nie są usłane różami. Trafia ona do Szwecji wyglądającej jak miejsce idealne, w którym żyją kulturalni i mili ludzie. Niestety i ten nowy świat nie jest dla Miriam w pełni przychylny.

Majgull Axelsson opowiada o kobiecie naznaczonej piętnem nietolerancji i budującej inną tożsamość, aby wpasować się do nowego miejsca. To poruszająca i zaskakująca opowieść o niezłomnej woli przetrwania oraz prawdziwej przynależności do historii i grupy etnicznej.

W spotkaniu, które odbyło się 13 kwietnia 2016 r. wzięło udział 5 osób.

 

 

 

 

 

 

 

PRL w Pabianicach

Pełna ironii, słodko-gorzka podróż do szarych, a jednak pełnych koloru czasów PRL-u. Tak opisać można zbiór opowiadań Andrzeja Dziurawca. Akcja opowiadań toczy się w latach 60. i 70., ale wiele z poruszanych wątków posiada charakter ponadczasowy. Wraz z dorastającym autorem poznajemy nietuzinkowych członków jego bliższej i dalszej rodziny, kolegów oraz ich szalone przygody. Każde z opowiadań zakorzenione jest w komunistycznej rzeczywistości, jednak momentami autora ponosi fantazja i opisuje niepowstałą nigdy lektykę lub wylewne podziękowania Ukraińców kierowane do jednego z jego przyjaciół. Dziurawiec szybko wraca do faktów wręcz bolesnych. Przywołuje m.in. temat ludobójstwa na Kresach i bestialskich zachowaniach ormowców. Nie nazywa zbrodni po imieniu i nie ocenia, przywołuje jedynie zasłyszane i przeżyte historie.

Mimo wszystko książka jest z pewnością sposobem na spędzenie miłego wieczoru i powodem śmiechu niejednego czytelnika.

W spotkaniu, które odbyło się 16 marca 2016 roku wzięło udział 6 osób.

 

Tym razem poezja

Tym razem poezja. Współczesna, lingwistyczna, społeczno-polityczna, pełna tęsknoty za ojczyzną, zbudowana wokół silnego kręgosłupa moralnego, a w niej zawarte emocje, przeżycia i poglądy poznańskiego poety – Stanisława Barańczaka. Mimo, że jest to poezja niełatwa, panie wypowiadały się na jej temat z dużym zaangażowaniem, odnajdując wiersze i ich elementy, które najbardziej je zaciekawiły oraz te, które nie przypadły im do gustu lub sprawiły trudność w analizie i interpretacji.

Panie wypowiadały się na temat twórczości Barańczaka uwzględniając budowę, język i przesłanie utworów. Odnajdywały sensy metaforyczne i liczne relacje między poezją a rzeczywistością pozaliteracką.

 

W spotkaniu, które odbyło się 17 lutego 2016 roku wzięło udział 5 osób.

"Spotkanie" z Olgą Tokarczuk

W styczniu czytelniczki Miejskiej Biblioteki Publicznej w Pabianicach "spotkały się" z Olgą Tokarczuk i jej metafizycznym thillerem Prowadź swój pług przez kości umarłych. Jest to historia emerytowanej pani inżynier – Janiny Duszejko. Kobieta darzy zwierzęta ogromnym szacunkiem, jest wegetarianką, ekscentryczną niszczycielką zastawianych w lesie sideł oraz wielbicielką twórczości i życiowej postawy Wiliama Blake'a.

Olga Tokarczuk stosuje zabieg zapisywania słów dla niej istotnych dużą literą, podobnie jak William Blake w wierszu Wyrocznie niewinności. Poeta wyrażał w ten sposób szacunek dla opisywanych przez siebie zjawisk.

Postawa głównej bohaterki może budzić sprzeczne uczucia. Niektórzy oceniają jej działania jako słuszne wymierzenie sprawiedliwości, inni jako samosąd uderzający w ludzkie prawa. Czytelniczki pabianickiej biblioteki zajęły jednak stanowisko zbieżne ze sposobem myślenia Janiny Duszejko.

 

W spotkaniu, które odbyło się 20.01. 2016 r. uczestniczyło 8 osób.

 

Zielone dziecko Herberta Reada

Grudniowe spotkanie (16.12.2015) minęło nam w ciepłej, świątecznej atmosferze, co nie przeszkadzało zebranym w czytelni Paniom w podjęciu ożywionej dyskusji na temat książki Zielone dziecko Herberta Reada. A książka była to nietuzinkowa, bo stanowiąca połączenie powieści awanturniczej, fantasy i rozprawy filozoficzno-politycznej, wpisującej się w często podejmowaną w literaturze wizję utopii. Wszystkie te elementy połączone barwną postacią don Olivero tworzą ciekawy projekt społecznego rozwoju człowieka i zaproponowanego przez autora porządku świata. W związku z tym, że twórczość Herberta Reada jest dość trudna w odbiorze, nie wszystkie czytelniczki polubiły tę książkę, jednak wszystkie Panie sumiennie przeczytały zaproponowaną im lekturę.

 

"Kryształowy Anioł" dla pabianickiego DKK

"Kryształowy Anioł" Katarzyny Grocholi  to słodko-gorzka historia Sary - kobiety po przejściach i z bagażem doświadczeń a jednocześnie romantycznej duszy pragnącej szczęścia i ciepła. Sara, która po przeprowadzce z Poznania do stolicy staje w obliczu problemu nękającego wiele żon zapracowanych mężów - samotności, stara się nawiązać nowe relacje i odnaleźć się w nieznanym jej  otoczeniu. Na pozór jej życie w Warszawie wygląda w końcu na poukładane, jednak czas pokazuje, że małżeństwo bohaterki jest kolejnym nieudanym związkiem, a niefortunna kariera zawodowa przynosi frustracje i utwierdza ją w przekonaniu o własnej niskiej wartości. Dopiero przypadek zmienia losy niczego nie spodziewającej się Sary…

Mimo sporych gabarytów jest to lekka książka na chłodne, jesienne wieczory. Historia może trochę banalna, ale ujmująca i pozwalająca na chwilowe oderwanie się od otaczającej nas rzeczywistości.

Zgromadzone w czytelni pabianickiej biblioteki Klubowiczki ze szczególną sympatią wypowiadały się na temat postaci zaradnej kuzynki głównej bohaterki – Ireny, samą Sarę oceniając jako łatwowierną.

 

            W spotkaniu, które odbyło się 18 listopada 2015 r. wzięło udział 5 osób.

"Opowieść o miłości i mroku" Amosa Oza

"Opowieść o miłości i mroku" Amosa Oza to historia kilku pokoleń tworzących nietuzinkową i pełną temperamentu rodzinę, z którą przemierzamy Europę, by w końcu dotrzeć do Palestyny. Jest to też opowieść o dzieciństwie spędzonym na przedmieściach Jerozolimy i rodzinnej tragedii - samobójstwie matki. Książka pełna jest smaków życia, bogatej obyczajowości, a przede wszystkim intelektualnej strawy tworzącej szkielet nowej państwowości.

Amos Oz nie snuje linearnej opowieści, w kompozycję książki wplata liczne retrospekcje i dygresje. Powieść zbudowana jest wielowarstwowo. Jedną z nich jest tocząca się historia. Startujemy w Jerozolimie lat 40. Najpierw poznajemy chłonące świat dziecko. Małego intelektualistę, gadułę i wodza wymyślonych bitew, od którego wiele się oczekuje. Następnie jego rodziców i dalszą rodzinę. Autor wychował się na małej jerozolimskiej uliczce zamieszkiwanej przez przybyłych ze wschodniej Europy drobnych kupców, nauczycieli i wielkie umysły. Rodzina pisarza wiodła ubogie życie, ale jego rodzice potrafili godzinami dyskutować ze znajomymi o Freudzie, antysemityzmie, kwestii kobiecej czy kształcie przyszłego hebrajskiego państwa.

Najciekawszy w książce jest w portret pokolenia Amosa Oza oraz starszyzny, która chce zbudować nowe, silne państwo oparte na rolnictwie i przemyśle oraz odrzucić na zawsze brzemię antysemityzmu. Na początku było to tylko marzenie. Ale zaczęto realizować je w sposób rozumny, choć nie bez waśni. Zgoda dotyczyła odrodzenia państwa, ale nie jego kształtu. Tu poglądy rozpryskiwały się na kilka koncepcji..Idea stworzenia własnego państwa była tak trudna i odległa, że wymagała heroizacji. Poeci, płomienni działacze, publicyści tworzyli całą sferę duchowych uniesień, które nie miały żadnego pokrycia w działaniach. Konsekwencje różnych politycznych decyzji i ich braku Oz pokazuje w kontekście barwnych losów swojej ojczyzny.

W spotkaniu, które odbyło się 14. 10.2015 r. wzięło udział 6 osób.

 

"Słońce Scortów"

Laurent Gaude przedstawia nam pięć pokoleń rodu Scortów. Rodu, którego najlepszą definicją jest ziemia, z której wyrósł, słońce oraz wielka pomyłka. Słońce Scortów to nostalgiczna opowieść o więzach rodzinnych, honorze i gorącym włoskim temperamencie. Nic tu nie jest letnie. Scortowie mogą albo kochać bez opamiętania, albo gorąco nienawidzić.

Przekleństwem i przeznaczeniem Scortów są ciężka praca i powroty do jałowej ziemi, która rodzi wyłącznie kamienie. Kolejne pokolenia rodzą się tu i z różnych przyczyn opuszczają rodzinną wioskę, jednak wszyscy do niej wracają, bo dla Scortów nie liczą się pieniądze i podróże, a jedynie pochodzenie, które determinuje losy człowieka.

Krótkie, celne zdania doskonale oddają klimat wypalonej słońcem apulijskiej wioski rybackiej. Sugestywne opisy sprawiają, że czytelnik może wyczuć zapach rozgrzanych kamieni i żar spływający z nieba. Melancholijna historia kreślona pięknym językiem, spojrzenie na własne życie z dystansu przeżytych lat i siła braterskiej miłości – to wszystko odnaleźć można w książce Laurenta Gaude.

Książka, mimo, że nie wpisuje się w kanon lekkiej literatury wakacyjnej, spotkała się z dużym zainteresowaniem wszystkich Klubowiczek.

 

W spotkaniu, które odbyło się 16 września 2015 r. wzięło udział 10 osób.

 

Japoński wachlarz Joanny Bator

Czerwcowe spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki przeniosło nas do egzotycznej Japonii, omawialiśmy bowiem książkę Joanny Bator Japoński wachlarz. Powroty. Tekst był punktem wyjścia do wymiany ciekawych spostrzeżeń czytelniczek na temat orientalnej i często niezrozumiałej dla Europejczyków kultury. Książka stała się też przyczynkiem do rozmowy na temat trudnej dziedziny japońskiej sztuki – ikebany, którą zawodowo zajmuje się jedna z członkiń Klubu.

Joanna Bator spędziła w Japonii trzy lata pracując na tokijskiej uczelni. Autorka, z racji na wykonywany zawód kulturoznawcy i zapewne po trosze z powodu doskwierającej jej samotności, szukała kontaktu ze zwykłymi Japończykami, których poznawała w zaskakujących sytuacjach i miejscach. Udało się jej pozyskać sympatię kilku Japonek, które zostały jej przewodniczkami po zawiłościach japońskiej kultury i tokijskiego krajobrazu. Dzięki kontaktom z mieszkańcami Tokio Nippon otworzył się przed Joanną Bator jak piękny wachlarz, ukazując bogatą paletę barw i niedostępne turystom tajemnice. Uroku i pełni dodaje książce ciekawość Bator - nie stroni ona od nowych doświadczeń, takich jak zupa z ryby fugu czy praca w charakterze hostessy w nocnym lokalu.

Bator przedstawia czytelnikom Japonię współczesną, jednak zbudowaną na historii i wielowiekowej kulturze. Krótkie rozdziały pełne są dygresji i odniesień, które piętrzą się, rozrastają w analizy. Książka zawiera też piękne zdjęcia ilustrujące postrzeżenia i zadziwienia Bator.

 

W spotkaniu, które odbyło się 17 czerwca wzięło udział 10 osób.

 

Dorota Dorawa

 

 

 

 

 

Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak w pabianickim DKK

Nasze majowe spotkanie upłynęło na rozmowie o książce Jacka Hugo-Badera pod kątem recenzji napisanej przez jedną z klubowiczek. Zdania Pań na temat postaw bohaterów, jak i samego autora były dość zbieżne i sprowadzały się do jednoczesnej krytyki lekkomyślnego szafowania własnym zdrowiem i życiem oraz podziwu dla siły fizycznej, pasji i wytrwałości w dążeniu do obranego wcześniej celu. Najlepiej obraz dyskusji odda ww. recenzja:
                  

"Książka świetna, ale niebezpieczna dla tych, co lubią nadmiar adrenaliny, ryzyko i sławę za wszelką cenę. Niestety bardzo łatwo podwija się noga, trzeba być czujnym na każdym kroku. Wspinaczka wysokogórska,
a zwłaszcza na lodowce to męski, hermetyczny sport. Nie są to moje klimaty, ale rozumiem i podziwiam za:

- odwagę,

- hart ducha,

- determinację.

Dla mnie temp. - 20º C to makabra, a - 65º C to abstrakcja.

Nie tylko można odmrozić sobie ciało, ale nabyć dziwne choroby np. oftalmię, hipotermię, deteriorację, kataboliczną przemianę materii, czy nieodwracalne zmiany w mózgu połączone z halucynacjami.

To nie sposób na życie dla biednych. Specjalistyczny ekwipunek kosztuje kilkanaście tysięcy złotych, a jeszcze dochodzą wizy, przeloty, napoje i pokarmy energetyczne i wiele innych dodatkowych kosztów. Przygotowanie i wyruszenie na Broad Peak to, jak wyprawa wojenna. A na wojnie trzeba myśleć strategicznie, a nie o pierścionku zaręczynowym.

Zastanawiam się, dlaczego ludzie wybierają tak bardzo trudne zadania, doprowadzające

do skrajnego wyczerpania lub śmierci.

Czy dlatego aby trafić do encyklopedii?

Może potrzebują ekstremalnych podniet i brawury, by lepiej funkcjonować w życiu codziennym. Biorą kredyty, szukają sponsorów, zapożyczają się u przyjaciół tylko po to aby się sprawdzić. Nie ma ludzi nieśmiertelnych.

            Nie chcę oceniać Adama Bieleckiego. Tak łatwo oskarżać innych z wygodnej kanapy, w zaciszu domowym. Instynkt przeżycia może spowodować zanik empatii.

Czy ratując innych trzeba świadomie decydować się na śmierć?

Czy ponoszenie takich ofiar jest moralne?

            Hugo-Bader używa mocnych słów. Udało mu się obiektywnie ocenić sytuację Polskiego Himalaizmu Zimowego. Mam jednak zastrzeżenia co do tytułu.

Opuściłabym „Długi film o miłości”, a pozostawiła „Powrót na Broad Peak”.

P.S. Kolejna piękna myśl zapisana w moim notesie – „Nie czujesz w pełni smaku życia, dopóki nie zaryzykujesz jego utraty” – Wanda Rutkiewicz."

 Urszula Sierocińska

 

 

W spotkaniu, które odbyło się 13.05.2015 r. uczestniczyło 6 osób.

 

 

 

 

Szmaragdowa tablica w pabianickim DKK

Tematem kwietniowego spotkania DKK była powieść Szmaragdowa tablica hiszpańskiej pisarki Carli Montero. Jest to książka zaskakująca czytelnika mnogością niespodzianek oraz podróży w czasie i przestrzeni, których wspólnym mianownikiem jest sztuka, a konkretnie obraz Giorgionego znany jako Astrolog. Niektóre wątki powieści trzymają w napięciu, inne trochę to napięcie obniżają. Co prawda, zakończenia można się spodziewać, nie oznacza to jednak, że fabuła jest w stu procentach przewidywalna. Bardzo ciekawym elementem powieści jest wątek sensacyjny zbliżony do intryg kreowanych przez Dana Browna, wzbogacony miłosnymi perypetiami bohaterów. Oprócz wątków sensacyjnych na uwagę zasługują treści obyczajowe. Obraz Paryża podczas II wojny światowej, który znacznie odbiegał od realiów wojennej Warszawy może nieco irytować. Na plus dla książki przemawiają losy wojennych bohaterów i ich skomplikowane relacje.

Zastanawia nieporadna konstrukcja postaci kobiecych, które są głównymi bohaterkami książki. O wiele bardziej barwni i złożeni okazali się towarzyszący Anie i Sarah mężczyźni. Jacob, Georg czy Alain nie są w oczywisty sposób źli lub dobrzy. Kobiety natomiast są momentami mdłe
i naiwne do granic wytrzymałości.

Książka wywołała ciekawą dyskusję, niektóre spostrzeżenia pań były zbieżne, inne dość podzielone. Pewne jest natomiast, że czas poświęcony na lekturę tej książki nie jest czasem straconym.

W spotkaniu, które odbyło się 15 kwietnia 2015 r. wzięło udział 7 osób.

 

Reportaże Wojciecha Tochmana w pabianickim DKK

Reportaż z założenia nie przedstawia błahych sytuacji. W reportażu nie przeczytamy o prostej rzeczywistości uśmiechniętych ludzi. Takiej codzienności nie zobaczymy też w zbiorze reportaży Wojciecha Tochmana Bóg zapłać. Zobaczymy za to Polskę pełną ludzkich tragedii, których wspólnymi mianownikami są Bóg i wiara.

Książka składa się z 14 tekstów tworzących spójną całość, dającą możliwość spojrzenia
z bliska na jątrzące się rany, śmierć i rodzinne dramaty. Daje to wrażenie wręcz intymnej sytuacji, w której często dowiadujemy się o czymś, czego społeczeństwo wiedzieć i widzieć nie chce. Zapisane w książce fakty są niewygodne i uwierają jak drażniąca powiekę drobina piasku, której chcielibyśmy się pozbyć. Autor staje się tu niewidocznym pośrednikiem między swymi bohaterami a czytelnikiem, mówiącym ustami i językiem przedstawianych osób. Nie moralizuje, nie ocenia. Tworzy jedynie celne pointy, które zwalają z nóg. Każdy sam musi przetrawić te historie, samodzielnie ocenić postawy bohaterów i wysnuć wnioski. Po lekturze możemy jedynie zastanawiać się ile informacji Tochman zachował dla siebie i jak okropne fakty taktownie przemilczał.

W spotkaniu, które odbyło się 18 marca wzięło udział 7 osób. Na kolejnym spotkaniu Dyskusyjnego Klubu Książki (15 kwietnia) omawiana będzie powieść Szmaragdowa tablica Carli Montero. Zapraszamy!

 

Dorota Dorawa



 

 

 

 

 

 

 

Rodzina?

Pierwsza książka Moniki Jaruzelskiej ("Towarzyszka panienka") ukazująca dzieciństwo autorki odniosła na polskim rynku wydawniczym ogromny sukces, który zwieńczyły dodruki egzemplarzy. W kolejnej książce "Rodzina" córka generała przedstawia nietuzinkowe sylwetki rodziców uwikłanych w trudny czas i politykę. Rodziców, którzy przyznają się do błędów wychowawczych.

Kontrowersyjna książka i kontrowersyjni bohaterowie, a zatem i skrajne opinie oraz burzliwa dyskusja. Z dużym zainteresowaniem czytelniczek spotkała się postać Barbary Jaruzelskiej oraz temat jej związku z generałem. Panie ciekawił też wątek relacji Moniki Jaruzelskiej z jej własnym synem.

Lektura tej książki nasuwa wiele pytań dotyczących zagadnienia rodziny. Czy istnieją w pełni szczęśliwe rodziny? Czy rodzina Jaruzelskich w ogóle miała szansę być szczęśliwą? Tego ani my, ani sama autorka nigdy się nie dowiemy. Pewne jest jednak, że mimo wielu niedostatków troski, czasu i uczucia, rodzina Jaruzelskich w hierarchii wartości Moniki Jaruzelskiej zajmuje bardzo wysoką pozycję.

 

 

Rozbójniczki w pabianickiej MBP

Niezłomne wojowniczki, silne osobowości, kochające matki i córki. No właśnie, Córki rozbójniczki. Już na wstępie czytelnikowi nasuwa się pytanie: czy Grażynie Plebanek chodziło
o córki jednej matki rozbójniczki, czy o jej potomkinie będące rozbójniczkami? Pytanie niby mało znaczące, a jednak definiujące wszystkie kobiety. W zależności od udzielonej na nie odpowiedzi świat będzie pełen zaciętych rozbójniczek lub zaledwie córek walecznej kobiety.

Zastanawiający jest klucz doboru bohaterek oraz ich podział zaznaczony w spisie treści. Pochodzą one z różnych klas społecznych, dzielą je czas i przestrzeń, łączy wpisane, zdaniem autorki, w kobiecość uniwersalizm siły i nonkonformizm. W sumie jedynym łączącym te kobiety aspektem jest ich siła.

Kontrowersyjna jest też forma książki, którą trudno zdefiniować. Swoisty eklektyzm gatunkowy można by określić jako przekrojowy zbiór esejów krytycznoliterackich z elementami powieści. Taki synkretyzm trochę dekoncentruje i męczy, lecz jest ciekawym narzędziem w feministycznej wędrówce dziejowej.

Jedno jest pewne, czytając tę książkę trzeba wykazać się sporą erudycją, znajomością tekstów kultury, na których opiera się autorka, wiedzą na temat historii i sprawnie poruszać się
w stworzonej przez nią intertekstualnej przestrzeni.

Książka wywołała ciekawą dyskusję i chęć spotkania z pisarką, podczas którego mogłybyśmy zadać jej liczne, nurtujące nas pytania.

W spotkaniu, które odbyło się 21.01.2015 r. uczestniczyło 6 osób.

 




"Drzwi do piekła" Marii Nurowskiej

Pełny kobiecych dramatów zakład karny w Kowańcu jest miejscem, w którym Maria Nurowska umieściła akcję swojej książki „Drzwi do piekła". To właśnie tu, po zastrzeleniu męża, trafia pisarka Daria Tarnowska – główna bohaterka powieści. Skazana na kilkanaście lat więzienia kobieta nie potrafi odnaleźć się w nowej sytuacji. Jest zszokowana i zniesmaczona brutalnością więziennej rzeczywistości. Ciągła walka o przetrwanie i lesbijskie relacje stopniowo stają się jej nową codziennością. Na szczęście w tym okrutnym świecie Daria odnajduje bratnią duszę i ostoję normalności w zakładowej wychowawczyni, Izie, z którą zaczyna się spoufalać.

Więzienne losy Darii przeplecione są retrospekcjami z jej trudnego dzieciństwa i jeszcze trudniejszego małżeństwa, dzięki którym odkrywamy kolejne, zaskakujące czynniki, które zmotywowały Darię do popełnienia zbrodni.

„Drzwi do piekła" są powieścią, która może szokować. Czytając książkę i poznając zasady funkcjonowania społeczności więziennej należy zachować dystans do przedstawianych treści. Jest to jednak ciekawe studium kobiecej natury i fizyczności, skomplikowanych relacji damsko-męskich oraz więziennictwa.

W spotkaniu, które odbyło się 14 maja 2014 r. wzięło udział 5 osób.

Realizm magiczny Murakamiego

Powieść oparta na kanwie snu, wątki oniryczne mieszające się z jawą, niewytłumaczalne zjawiska przyrodnicze i klimat Kraju Kwitnącej Wiśni. Tak w skrócie można opisać książkę Murakamiego, który mistrzowsko wykorzystuje w swej twórczości możliwości estetyki realizmu magicznego. Murakami gmatwa losy bohaterów, tuszuje ich przeszłość, sprawiając, że czytelnik tym bardziej jest ciekaw tego, co wydarzy się za chwilę i chętnie podąża szlakiem jego wyobraźni.

„Kafka nad morzem” jest swego rodzaju układanką, którą uważny czytelnik musi ułożyć samodzielnie. Autor naprzemiennie przedstawia dzieje dwóch postaci – chcącego uchronić się przed ojcowską klątwą, piętnastoletniego Kafki Tamury i starszego mężczyzny, analfabety, pana Nakato. Przez całą powieść losy bohaterów krzyżują się wielokrotnie na poziomie metafizycznym. Fabuła powieści biegnie z jednego miejsca (dzielnicy Tokio) w dwóch kierunkach, by w pewnym momencie połączyć losy bohaterów na wyspie Sikoku.

Haruki Murakami nie daje nam gotowych odpowiedzi. Szczerze mówiąc prawie wszystkie tajemnice pozostają niewyjaśnione, jednak ten fakt jest największym atutem książki japońskiego prozaika.

W spotkaniu pabianickiego DKK (23.04.2014 r.)uczestniczyło 5 osób.

 

"Wszystkie języki świata" Zbigniewa Mentzla

Zbyszek Hintz tkwi między przeszłością a przyszłością. Pewnego, jak się okaże bardzo ważnego, dnia budzi się i zaczyna wspominać swoje życie. Mając na uwadze zadanie, które musi wykonać, co jakiś czas spogląda na zegar, jednak czas jest dla niego bodźcem do rozpamiętywania kolejnych, przebrzmiałych już chwil. Porządkując mieszkanie przywołuje w pamięci miejsca i ludzi – sąsiadów, nauczycieli, energiczną matkę oraz pedantycznego ojca, którzy różniąc się pod wieloma względami, przez lata pięknie się uzupełniali.  

Punktem zwrotnym i motorem akcji powieści jest moment, w którym bohater ma zawieźć ojca
na uroczystość pożegnalną w pracy. Niecierpiący spóźnień staruszek kilkukrotnie przypomina Zbyszkowi
o punktualnym stawieniu się i schludnym wyglądzie. W sumie cały świat ojca, jego praca i relacje domowe można określić kilkoma pojęciami: punktualność, schludność, dyscyplina i drobne dziwactwa. Opisane
w powieści relacje Zbyszka z matką również nie są idealne. Przekonana o talencie syna chciała wykształcić 
go na pianistę, później recytatora i wreszcie poliglotę. Chłopiec nie wykazywał jednak zbytnich zdolności
w żadnym z obranych przez matkę kierunków.

Zawiodą się książką czytelnicy poszukujący w lekturze mocnych wrażeń i wartkiej fabuły. Czas płynie
tu niespiesznie i wypełniony jest rozpamiętywaniem przeszłości, ale i szukaniem swego miejsca w przyszłości. Ciekawą klamrę kompozycyjną stanowi motyw snu. Oniryzm nie pełni tu jednak funkcji magicznej, nie odrealnia świata przedstawionego, a zespala początek z końcem.

Istotny w książce jest aspekt komunikacji i wspólnego języka. Często zdarza się bowiem, zarówno w książce, jak i w życiu codziennym, że ludzie zamiast dialogu prowadzą dwa rozmijające się monologi. I tak jest też
w rodzinie Hintzów, która pomimo problemów komunikacyjnych na swój sposób darzy się szacunkiem
i miłością. Lektura stawia przed czytelnikiem szereg pytań dotyczących postrzegania świata: czy rzeczywiście Każdy z nas posługuje się swoim własnym językiem? Czy każdy z nas inaczej pamięta? Nie daje jednak jednoznacznych odpowiedzi, które czytelnik musi odnaleźć samodzielnie.

 

            W spotkaniu (12.03.2014) wzięły udział 4 osoby.

 

 

 

 

 

 

 

"Barbarzyńca w ogrodzie" Zbigniewa Herberta

Tym razem pabianiccy czytelnicy sięgnęli po wymagający skupienia i sporej wiedzy o sztuce zbiór esejów Zbigniewa Herberta „Barbarzyńca w ogrodzie”. Sam autor nazywa swą książkę „sprawozdaniem z podróży”, jednak wnikliwy czytelnik dostrzeże w niej dużo więcej. W oczy rzuca się wieloaspektowość tej niezwykłej wyprawy. Jest to bowiem wędrówka nie tylko przez miasta, muzea i ruiny, ale i  przez czas, przestrzeń oraz ludzką mentalność. To poszukiwanie wspólnych korzeni Europejskiej kultury.

Zestawienie barbarzyństwa z pięknem ogrodu buduje wyczuwalny dysonans. Czytelnik zaczyna zastanawiać się o jaki ogród i jakiego barbarzyńcę chodzi autorowi. Czytając kolejne eseje podświadomie kierujemy się tytułem zbioru, tropimy barbarzyńcę zadeptującego rajskie piękno. Ciekawy jest też związek kondycji ówczesnej Polski z samym barbarzyństwem. Podróż Polaka do źródeł śródziemnomorskiej kultury w latach ’50 była czymś niezwykłym i miała ogromne znaczenie. Jest to namacalny dowód na istnienie innych od komunistycznych wartości i punktów widzenia.

Bezdyskusyjna erudycja autora może momentami onieśmielać. Nie jest to jednak popisywanie się wiedzą na temat kultury i sztuki Europy, a niezbędne podstawy potrzebne dla zrozumienia otaczającego nas świata i dzieł. Dzięki tym podwalinom możemy wraz z Herbertem poznawać kolejne miejsca oraz zabytki rozumiejąc cel i sposób ich tworzenia.

Po lekturze dojść można do wniosku, że eseje tworzą spójną opowieść o estetyce, historii, człowieku i niesamowitych miejscach. Zdaniem członkiń naszego klubu książka ta z pewnością warta jest przeczytania i polecenia.

Spotkanie odbyło się 19.02.2014 r., wzięły w nim udział 4 osoby.

 

Statystyki działalności

Wykaz zakupionych ksiażek

Jak założyć lub dołączyć?

KONTAKT

Koordynatorkami wojewódzkimi DKK są:
Danuta Wachulak i Magdalena Szymańska
(Dział Metodyki, Analiz i Szkoleń WBP w Łodzi).

tel. 42 663 03 53
42 63 768 35

adres e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Deklaracja dostępności

2011 WiMBP w Łodzi