Tego wieczora w Ozorkowie. Spotkanie z Hanną Kowalewską
- Szczegóły
- Kategoria: Spotkania autorskie DKK przy MBP w Ozorkowie
- Utworzono: poniedziałek, 11, czerwiec 2012 15:36
- Marieta Kaźmierczak
Fanki Matyldy i babki Aleksandry z niecierpliwością czekały na spotkanie z panią Hanną Kowalewską, osobą, która powołała do życia i pięknie opisała Zawrocie i jego mieszkańców. Cierpliwość została sowicie nagrodzona, ponieważ 16 maja, w pięknej czytelni biblioteki głównej, autorka spotkała się ze swoimi czytelnikami i oczywiście z ozorkowskimi członkami DKK.
Wielbicielki powieści licznie zasiadły przy stolikach i świecach, ciekawe nowych wrażeń i informacji. I nie zawiodły się, bo pani Hanna Kowalewska interesująco opowiadała o swojej twórczości i nie tylko o twórczości. Czytelniczki dowiedziały się w jaki sposób pisarka kreuje postacie bohaterów i powieściowe wątki. Czy szuka inspiracji w otaczającej rzeczywistości, czy raczej czerpie z bogactwa własnej wyobraźni? Lubi pisać w dzień czy w nocy, przy biurku, czy może w zaciszu sypialni? Pisze długopisem na kartkach w kratkę, czy raczej korzysta z komputera? Nie brakło również zapytań o zagmatwane losy bohaterów, o ich tajemnice, motywacje i wybory.
Czytelniczki zachwycone barwnymi opisami przyrody, dopytywały o widoczne powieściach H. Kowalewskiej jej zauroczenie naturą. I dowiedziały się, że pisarka nie tylko opisuje przyrodę, ale również utrwala jej urodę na fotografiach.
Słuchaczki zaciekawione były także „nie-zawrociańską” częścią twórczości gościa. Pytały więc o wiersze i scenariusze filmowe, ale przede wszystkim o powieść „Julita i huśtawki”.
W niej niektóre czytelniczki odnlazły swoje dzieciństwo - przaśne i PRL-owskie, z białymi kokardami we włosach, w jednakowych podkolanówkach i fartuszkach szkolnych. Czytając „Julitę” przypomniały sobie smak kapitalistycznej i rzadko próbowanej coca-coli, emocje związane z pierwszym na ulicy telewizorem, pustkami w sklepach i wszechobecnymi układami.
Przyjemna atmosfera spotkania prowokowała do pytań. Na kolejne jednak Hanna Kowalewska odpowiadała już indywidualnie, wpisując do książek dedykacje cierpliwie czekającym w kolejce wielbicielkom babki Aleksandry, Julity, Matyldy i Zawrocia.