Jedz, módl się i kochaj z Elisabeth Gilbert
- Szczegóły
- Kategoria: Relacje DKK przy PBP w Działoszynie
- Utworzono: piątek, 25, maj 2018 15:04
- Emilia Palma
Jedz, módl się i kochaj z Elisabeth Gilbert
Maj to miesiąc wiosenny, uznawany przez wielu za najbardziej zachwycający w roku. Trudno się z tymi opiniami nie zgodzić, patrząc jak wówczas wszystko wokół budzi się do życia. Również my, korzystając z pięknej pogody, postanowiliśmy kolejną lekturę omówić w cudownym otoczeniu przyrody.
Jedz, módl się i kochaj, to książka dość specyficzna, która niekoniecznie każdemu może przypaść do gustu. Tak właśnie było w przypadku działoszyńskich klubowiczów. Jedni uznali ją zwyczajnie za nudną, inni wyrażali się pozytywnie o jej konkretnych częściach.
Powieść jest zapisem autentycznych biograficznych przeżyć autorki, zmagającej się z demonami rozwodu, depresją, nieudanymi związkami oraz poszukiwaniem samej siebie. Przemierzamy z Elisabeth Italię, poznając uroki jedzenia oraz piękno języka włoskiego, Indie, gdzie oddaje się ona duchowym rozterkom i wreszcie Indonezję z piękną wyspą Bali, gdzie w końcu Liz odnajduje spokój, wewnętrzną równowagę i wyczekiwaną miłość.
Zdecydowana większość naszych czytelników, uznała rozdział traktujący o Indiach za najmniej interesujący. Faktem jest, iż właśnie ta część mówiąca o medytacji, jodze i próbie odnalezienia swojego wewnętrznego „ja”, rzeczywiście wypada dość słabo. Jak podsumowała jedna z czytelniczek „w tym rozdziale nic się nie dzieje”. Może rzeczywiście tak jest, a może po prostu potrzeba innej wrażliwości, aby tę część docenić.
Najbardziej entuzjastycznie przyjęta została część ostatnia – KOCHAJ. Min. dlatego, iż tempo akcji jest zdecydowanie szybsze niż w poprzedniej, jest radość, piękne widoki, miłość i poniekąd spełnienie.
Niestety autorka nie wzbudziła sympatii ani tym bardziej współczucia klubowiczów, mimo, że – czego nie da się nie zauważyć – przeszła w swoim życiu dość wiele i momentami nie było jej łatwo. Być może negatywne odczucia spowodowane były dość egoistycznym podejściem bohaterki do życia.
W każdym razie lektura, która okazała się być niezbyt ciekawa, nie miała wpływu na nasz miło spędzony czas. Wszyscy z niecierpliwością czekamy na kolejne spotkanie DKK.