Zafón - odsłona trzecia.
- Szczegóły
- Kategoria: Relacje DKK przy BP w Łasku - Dorośli
- Utworzono: wtorek, 01, kwiecień 2014 18:19
- Magdalena Binkowska
„Więzień nieba” to jedna z najbardziej czytanych książek od dnia jej premiery. Jednocześnie od tego dnia czytelnicy wyraźnie dzielą się na dwa przeciwstawne obozy mianowicie tych, którzy odczuli w „Więźniu nieba” klimat wielkich poprzedników - „Cienia wiatru” i „Gry Anioła” oraz tych, którzy niestety nie odnaleźli czaru wymienionych poprzedniczek. W tę grę daliśmy się wciągnąć i my – ekipa 8 klubowiczów, dnia 26 września 2013r. Dlaczego? Ponieważ „Cień wiatru” i „Gra Anioła” były powieściami wyjątkowymi właśnie ze względu na jedyny w swoim rodzaju klimat zaczerpnięty rodem z najlepszej klasyki powieści gotyckich, klimat za sprawą którego nie mogliśmy się oderwać od tych powieści. Zafón dał się poznać jako mistrzowski kreator wyśmienitej atmosfery tajemnicy i grozy i całej gamy towarzyszącej jej uczuć. Sprawił, że postrzegaliśmy go jako Pisarza, który był w stanie ujarzmić Magię stając się jej Panem. I nie ma nic dziwnego w tym, że biorąc do ręki „Więźnia…” chcieliśmy znowu poczuć ten charakterystyczny duet „Magia-Zafón” i przeżyć kolejną ekstazę. Niestety okazało się, że w „Więźniu…” Magia niczym chimeryczna kochanka gdzieś prysła, pozostawiając Zafóna samego. Mówiąc nieco ironicznie i z przymrużeniem oka, parafrazując znane hasło reklamowe „Więzień nieba” jest tak wyprany z magii swoich poprzedników jak wyblakłe są ciuchy, które nie są prane w Perwollu. Co zatem pozostaje po osieroceniu Zafóna przez Magię?
Hmm… Ale miejmy nadzieję, bo w ostatnim zdaniu Daniel mówi:
"Kocham cię - mówi i całuje ją (Beę), wiedząc, że historia, jego historia, jeszcze się nie skończyła. Dopiero się zaczęła". - str. 411