Wyszukiwanie:

Logowanie:

Realizatorzy:

"Rynek w Smyrnie" i "Lala" Jacka Dehnela

 

Zobacz zdjęcia ze spotkania:
  • 3
  • 4
  • 5

 

W pochmurny, listopadowy dzień 23.11. spotkałyśmy się, żeby podyskutować o książkach Jacka Dehnela.  Omawianymi bohaterkami były „Rynek w Smyrnie” i „Lala”. W zastępstwie chorej kierowniczki, dyskusję poprowadziła p.Maria Bukowska. Mimo kiepskiej pogody zebrało się sporo Pań, bo aż 14 . Właściwie od samego początku skupiłyśmy się głównie na tej drugiej pozycji. To ona właśnie swoją treścią i wywołanymi w nas wspomnieniami sprawiła, że mimo kiepskiej, zewnętrznej aury, w środku atmosfera spotkania była bardzo ciepła.


Sama książka to jakby saga rodzinna. Tytułowa Lala to babcia pisarza, urodzona w 1919 roku. On sam wszedł w rolę nadrzędnego narratora i - co ważne - w powieści pojawia się pod swoim imieniem. Opowiada nam z miłością historię tej wspaniałej kobiety splecioną z losami jej przyjaciół oraz dalszych i bliższych krewnych. Ta książka wyjaśnia, jak doszło do tego, że Jacek Dehnel stał się przybyszem z innej epoki - odzianym w surdut, z laseczką w dłoni i cylindrem na głowie.
Panie dziwiły się trochę, że tak mało na stronach książki obecna jest matka autora. Uznały, że to właśnie babcia była osobą najlepiej zapamiętaną i mającą największy wpływ na jego życie.
Może dlatego, że Jej własne było takie niebanalne. Jawi się nam jako muza i mentorka młodego Jacka. Opowiadając różne rodzinne historie Helena Bieniecka uczyła wnuka jak  współżyć z ludźmi, być wyrozumiałym i tolerancyjnym dla innych  i wreszcie zaszczepiła w nim ciekawość świata i ludzi dzięki przekazanej wiedzy.


„Lala” to książka wspomnieniowa i wywołująca wspomnienia. Panie zaczęły opowiadać  różne historie ze swojego życia. Nagle zostałyśmy otoczone filiżankami ze starej porcelany, ręcznie robionymi serwetami, konfiturami warzonymi na miedzianych patelniach i innymi równie pięknymi rzeczami. I nie da się ukryć zrobiło się, dzięki temu, bardzo miło. Okazało się, że One również miały takie wspaniałe Babcie i wiele ciepłych wspomnień z nimi związanych.
Wszystkie Panie doceniły również piękny język użyty w opisaniu rodzinnej historii.
W czasach, kiedy literatura, jak same określiły, językowo schodzi na psy, ta pozycja to  prawdziwa perełka.


Większość uległa czarowi tej rodzinnej sagi. Jedna tylko z pań czuła się nią znużona na tyle, że nie dokończyła czytania. Może wynikało to z Jej niechęci do czytania powieści biograficznych, a może z młodego wieku. Nie wyraziła się jednak zupełnie negatywnie o tej pozycji.
Bardzo byłyśmy wszystkie podekscytowane możliwością spotkania z autorem „Lali”. Pan
Dehnel będzie gościem naszego DKK 10 grudnia 2007 r. Nasze klubowiczki zaczęły już snuć plany jak Go przyjmą i o co zapytają. Wymyśliły nawet ciekawą niespodziankę.
Jak zwykle na naszym comiesięcznym spotkaniu bawiłyśmy się dobrze. Panie stwierdziły, używając młodzieżowego slangu, że „Lala” jest the best.


Następne wspólne omawianie książki odbędzie się 18.12, a tematem będzie „Traktat o łuskaniu fasoli” Wiesława Myśliwskiego.

J.M Coetzee'ego "Powolny człowiek"

{jgquote}  Zobacz zdjęcia ze spotkania {jgxgal folder:=[images/stories/dkk/relacje/polesie_9/pazdziernik_2007] cols:=[2]}   {/jgquote} Ale się działo podczas naszego już 6 spotkania DDK. Na wstępie, w związku z potrzebą zaplanowania imprez kulturalno-oświatowych  na przyszły rok, panie otrzymały listy zakupionych dla klubów książek. Miały na nich zaznaczyć pozycje, które chciałyby omawiać
na spotkaniach w 2008 r. Trochę się tego zebrało. Okazało się jednak, że większość osób chce prawie te same publikacje. I dobrze,  łatwiej będzie ustalić plan działania.
Panie zostały również poinformowane o planowanym spotkaniu z Jackiem Dehnelem. Ucieszyły  się, że będzie naszym gościem w grudniu tego  roku.
Po tych organizacyjnych sprawach przystąpiłyśmy wreszcie do omawiania wybranej na to spotkanie książki J.M Coetzee’ego "Powolny człowiek".
Tytułowym "Powolnym człowiekiem" jest Paul Reyment, sześćdziesięcioletni Australijczyk – były fotograf – potrącony przez samochód w trakcie jazdy na rowerze, a następnie poddany amputacji  nogi, bo – jak uważają lekarze – jest zbyt stary, by podejmować ryzyko operacji "naprawczej kolana". Cała ta sytuacja diametralnie zmienia życie i sposób myślenia naszego
bohatera. Jego egzystencja staje się zależna od innych, obcych mu osób. Na horyzoncie pojawiają się dwie kobiety. Marijanna Jokić, pielęgniarka, obarczona sporą rodziną oraz Elisabeth  Costello, bezdomna pisarka, która czyni go bohaterem swojej kolejnej książki. Jedną Paul kocha (Marijanne), drugą prawie nienawidzi (Elizabeth).
Większości uczestniczek dyskusji książka się podobała. Podkreślały jednak, że nie jest łatwa w czytaniu. Jeśli ktoś zniechęci się na początku, nie dobrnie do momentów, które są naprawdę
dobre. Autor stworzył znakomitą galerię ludzkich charakterów. Postacie są wyraziście zarysowane. Przyciągają lub bulwersują. Człowiek zgadza się z ich postawami lub potępia.
Według naszych pań najbardziej kontrowersyjną bohaterką jest Elizabeth Costello.
Jedna z pań stwierdziła, że Elizabeth to pierwiastek kobiecy w charakterze naszego bohatera.
To ta część, która mobilizuje do działania, nie poddawania się depresji. Jako osoba jest irytująca i niechciana, ale jednocześnie potrzebna. Potrzebuje ciepła, bliskości innych ludzi, ale jednocześnie jakby ich odrzuca, raniąc swoim nachalnym wtrącaniem w osobiste życie. Nie jest to osoba sympatyczna, jednak członkinie klubu uznały ją za wartą poznania.
J.M.Coetzee napisał o niej całą książkę. Panie zaproponowały kupienie jej do biblioteki.
O dziwo mniejsze zainteresowanie wzbudził sam główny bohater Paul  i jego opiekunka, pielęgniarka  Marijanna. Dyskutantki dostrzegły zmiany jakie zaszły w postawie Reymenta.
Walka z powypadkową niemocą została prawie wygrana. Ale pewne działania bohatera są nienaturalne, robione na siłę ( wkupienie się w łaski Marijanny i jej rodziny). Uwieńczone są sukcesem, niemniej czujemy w nich pewien fałsz. Prawdziwa jest właściwie propozycja życia we dwoje, jaką otrzymał bohater od Elizabeth Costello. Zastanawiałyśmy się, czy warto gonić za czymś ulotnym, niemożliwym do spełnienia (w wypadku Paula miłość do Marijanny), czy lepiej skupić się na czymś realnym, choć mniej atrakcyjnym ( propozycja Elizabeth).
Właściwie nie potrafiłyśmy odpowiedzieć sobie jednoznacznie na to pytanie.
Po skończonej dyskusji, zgodnie z tradycją, jedna z pań przedstawiła książkę, która z ostatnio przeczytanych, bardzo jej się podobała. To  pozycja  "Biegnąca z wilkami : archetyp dzikiej kobiety w mitach i legendach" Clarissy Pinkoli Estes. - opowieści o kobiecie pełnej życiodajnej siły, wypełnionej dobrymi instynktami, pasją i kreatywnością. Ta książka dodaje  siły, magicznej mocy, pozwala odkryć prawdziwość swojego wnętrza – to słowa członkini DDK.
Na następnym spotkaniu DDK, które odbędzie 23 listopada będziemy omawiać książki Jacka
Dehnela -  "Rynek w Smyrnie", i "Lalę"

Mariola Parzeczewska
Moderator DKK przy MBP Łódź-Polesie FB nr 9

świata wg Clarksona

{jgquote}  Zobacz zdjęcia ze spotkania {jgxgal folder:=[images/stories/dkk/relacje/polesie_9/wrzesien_2007] cols:=[2]}   {/jgquote} Po różnych, bardzo mądrych książkach z ostatnich spotkań, na piątym (21.09.2007 r.) postanowiłyśmy podzielić się między sobą refleksjami z książki nieco lżejszego kalibru mianowicie "Świata wg Clarksona". Jest to zbiór felietonów drukowanych przez kilka lat              w czasopismach The Sun i innych.
Miejscami ironiczny ale nie cyniczny Clarkson opisuje rzeczywistość jaka go otacza. W większości przypadków jest to rzeczywistość brytyjska i aż zdziwienie bierze, że Anglicy mają tyle powodów do narzekania. Opisuje absurdy, szokuje pomysłami - śmieszą nie tylko jego spostrzeżenia ale i stosunek do samego siebie. Mimo, że książka jest pełna złośliwości - Clarkson nie jest pozbawiony uczuć, własnych tęsknot, marzeń i zdrowego spojrzenia na świat.
Naszym paniom książka generalnie podobała się.  U kilku wywołała wspomnienia z miejsc, które odwiedzał i opisał J.Clarkson. Szczególnie tych europejskich. Przeżyte tam wrażenia były tak interesujące, że trzeba było w pewnym momencie przypomnieć, co jest właściwym tematem dyskusji.
Inne osoby zwróciły uwagę na reporterski styl, ale również doceniły humor i ironię autora.
Dowiedziałyśmy się również, że w innych krajach (Anglia i Niemcy) nie wiedzie się ludziom najlepiej. Co było pewnym zaskoczeniem. Panie zaczęły przypominać sobie strzępki  informacji zamieszczanych w różnych czasopismach, które właśnie o tym mówiły.
Jedna z pań zbulwersowana była trochę podejściem dziennikarza do kontaktów z dziećmi.
Mama jest od obowiązków i dyscypliny, tata od przyjemności.
Kontrowersyjnym, według niej, był również fakt zostawienia nieletnim dzieciom broni na czas własnego wyjścia (dla ochrony przed obcymi). Już wcześniej Clarkson tę  samą broń wykorzystywał do prób zlikwidowania lisa. Czyżby w Anglii można tak bezkarnie używać
broni, nawet jeśli ma się na nią pozwolenie ?
Na zakończenie spotkania zrobiłyśmy głosowanie" czy zakupić do biblioteki drugą książkę z tej serii?". Większość była "za".

Mariola Parzęczewska
Moderator DKK przy MBP Łódź-Polesie FB nr 9

"Przygoda z owcą" Haruki Murakamiego to kolejna pozycja omawiana na spotkaniu DDK


{jgquote} Zobacz zdjęcia ze spotkania {jgxgal folder:=[images/stories/dkk/relacje/polesie_9/24_08_2007] cols:=[2]} {/jgquote} "Przygoda z owcą"  Haruki Murakamiego to kolejna pozycja omawiana na spotkaniu DDK, które odbyło się 24.08 2007 r. Panie podzieliły się na dwa obozy – zwolenniczek i przeciwniczek prozy japońskiego autora. Pierwszy obóz twierdził, że książki Murakamiego, choć niełatwe w czytaniu są bardzo wciągające, wręcz fascynujące. Pozwalają, dzięki zadziwiającej pomysłowości pisarza, oderwać się od otaczającej nas rzeczywistości, a nawet nabrać do niej odpowiedniego dystansu. Drugi obóz wygłosił pogląd, że jest to proza trudna do odbioru, ponieważ pisarz zwykle tak kieruje akcją, aby nam jak najmocniej zamieszać w głowie. Trzeba dużego skupienia, aby wejść w klimat jego książek, a na dodatek je zrozumieć.

"Przygoda z owcą" zaczyna się od opisu egzystencjalnego niebytu głównego bohatera. Ma on niecałe 30 lat, jest po rozwodzie i brak mu serca do pracy w firmie reklamowej prowadzonej wraz z przyjacielem. Przypadek jak wiele na całej kuli ziemskiej. Dopiero spotkanie z przedstawicielem szefa wielkiej korporacji zmienia diametralnie jego dotychczasowe życie.

W ciągu miesiąca  ma odnaleźć wyjątkową owcę z gwiazdą na grzbiecie, którą sfotografował jego przyjaciel Szczur. To przypadkowe zdjęcie umieszczone w folderze reklamowym sprawia, że nasz bohater wraca do krainy młodości. Rozpoczyna tym samym podróż w głąb siebie. Podczas eskapady styka się z dziwnymi ludźmi pojawiającymi się w jego życiu nieprzypadkowo. Odnajduje umierające światy. Stary przyjaciel, a może jego duch, wyjaśnia mu zaś jaki sens miała cała ta podróż. Tyle treść książki.

Nasze panie odebrały ją różnie. Jedne uważały, że skoro autor jest Japończykiem należy w książce doszukiwać się odnośników do tradycji kulturowych tego kraju. Odwoływały się do mitologii japońskiej.
Inne uznały, że sytuacja opisana na kartkach książki mogła się zdarzyć wszędzie. Tytułowa owca to przedstawienie tendencji ludzi do stadnego życia, zaś kot to archetyp indywidualizmu.
Inna poruszona teza to motyw owcy wchodzącej w wybranych ludzi. Odczytany został jako wena twórcza stymulująca niektórych do twórczego działania. Kiedy ich opuszcza czują się tak jak bohaterowie powieści Murakamiego – bezowczy, czyli pozbawieni sensu życia.

Czasami warto zabić owcę w sobie, aby nas zupełnie nie zniszczyła.
Jedna z pań powiedziała: "cieszę się, że już nic nie muszę i nikt mnie nie namówi do przeczytania innych pozycji Murakamiego. Nic nie wniosła ta książka do mojego życia, ani wiedzy o Japonii i jej mieszkańcach, ani zachwytu nad pomysłowością pisarza"
Niektórym osobom sprawiał problem styl pisania jakiego użył autor. Według nich zdania są zbyt krótkie, urwane i nie powiązane ze sobą, przez co akcja książki rozmywa się.
Część pań nie zgodziła się z tym stwierdzeniem. Krótkie zdania uznały za sensowne i klarowne, absolutnie dostosowane do wręcz reporterskiej narracji.
Dobrze, że tyle sprzecznych emocji wywołała ta książka. Dyskusja była burzliwa. Szkoda tylko, że zabrakło młodszych uczestników naszych spotkań. To właśnie do młodego pokolenia proza Haruki Murakamiego dociera najpełniej.

W spotkaniu uczestniczyło 9 osób. Wśród nich była pani z Radia Łódź, która nagrywała nasze wypowiedzi. Zachęcona sympatyczną atmosferą imprezy postanowiła uczestniczyć w następnej.

Mariola Parzęczewska
Filia nr 9 MBP Łódź-Polesie

Andrzej Bart "Don Juan raz jeszcze"

W piątkowe popołudnie 20.07.07r., przy niebie zaciągającym się ciężkimi, burzowymi chmurami spotkaliśmy się po raz trzeci w DDK, aby tym razem podyskutować o książce Andrzeja Barta „Don Juan raz jeszcze”. Pozycja otrzymała w tym roku nominację do Nagrody Nike stąd  nasze zainteresowanie.
{jgquote} Zobacz zdjęcia ze spotkania*:
{jgxgal folder:=[images/stories/dkk/relacje/polesie_9/trzecie] cols:=[2]}

* - Kliknij na zdjęciem aby zobaczyć je w powiększeniu
{/jgquote} Treścią książki jest reinterpretacja historii legendarnego uwodziciela Don Juana, przywołująca autentyczną historię "pozagrobowej" miłości królowej Joanny Kastylijskiej (zwanej Szaloną) do zmarłego męża, króla Filipa Pięknego.
Rzecz dzieje się na początku XVI w. - obłąkana po jego nagłej śmierci królowa wozi miesiącami ciało zmarłego po Hiszpanii. Don Juan, sprowadzony z klasztoru, gdzie schronił się po rozpustnym życiu, ma za zadanie skłonić Joannę do zakończenia makabrycznej podróży i pochowania zmarłego małżonka.  Dość mroczna atmosfera książki nie przyciąga czytelnika. Właściwie większość osób podchodziła do utworu z dużą dozą nieufności. Wynikała ona z wypowiedzi dwóch pań (uczestniczek poprzedniego spotkania), które wcześniej miały książkę w ręku, że jest to proza nudna i absolutnie nie wciągająca ani akcją, ani stylem. Okazało się jednak, że w większości panie te nie miały racji

Część osób zadawała sobie pytanie, czy w istocie Joanna była szalona wożąc po kraju swego nieżyjącego męża przez prawie trzy miesiące? Zdania były podzielone. W książce opisane są momenty kiedy królowa doznawała ataków szaleństwa, aby w następnym momencie zaprzeczyć temu normalnym postępowaniem. Dyskutujący uznali, że w prywatnych sytuacjach, kiedy do głosu dochodziła świadomość utraty ukochanego człowieka, Joannę dotykały momenty szaleństwa. Natomiast kiedy należało podjąć decyzje związane ze sprawowaną przez nią władzą, była normalna i absolutnie świadoma podejmowanych kroków.
Drugim ważnym tematem, o którym dyskutowaliśmy to sprawy religijno-polityczne. Jedna  z pań podkreśliła, że słabą stroną książki jest niezbyt dobrze przedstawione tło historyczne. Dałoby ono możliwość lepszej interpretacji dysput np. religijnych. Choć osadzone w realiach XVI w. nie tracą na aktualności do dziś. Rozdźwięk w łonie kościoła, nieustająca walka o władze,  drapieżność osób w nią związanych - to tematy jak najbardziej spotykane i dziś. Sporo osób zainteresowało się ciekawymi postaciami występującymi w utworze. Faworytem okazał się Juan de Valesco, którego spokojne zakonne życie przerwano, aby mógł wypełnić tajną misję. To smutne, że chcący się nawrócić bohater musi robić, raz jeszcze, to od czego chciał uciec w zacisze zakonnej celi.  Panie miały nadzieję, że nagrodą za wypełnienie powierzonego zadania będzie kochająca go Maria. Podobał się również trochę demoniczny Le Ferron wprowadzający atmosferę oddechu nie tylko dla orszaku królowej, ale i dla nas oraz wielce tajemniczy Diego Herrera, człowiek do zadań specjalnych papieża Sylwestra II.
Przeciwwagą dla postaci męskich są kobiece bohaterki – Maria, Joanna i Elwira. To one chyba najbardziej zmieniają się podczas całej podróży opisanej w książce. Szczególnie dotyczy to Marii, która na naszych oczach zmienia się z podlotka w dojrzałą, świadomą swoich potrzeb kobietę. A wszystko za sprawą miłości.
Jedną z pań zachwycił styl zastosowany przez autora w książce. Wydał się jej barwny, soczysty,  zabawny, a przede wszystkim absolutnie dostosowany do opisanej historii ( nie stosując archaizmów autor stworzył perfekcyjną imitację dawnej mowy). O swoich racjach przekonywała nas czytając zaznaczone fragmenty. Po namyśle większość osób zgodziła się z nią.
Ogólnie książka oceniona została dobrze, na 11 biorących udział w spotkaniu 6 osób  przyznałoby jej już dziś Nagrodę Nike.
Część dyskutujących postanowiła przeczytać inne książki A. Barta, głównie „Rien ne va plus”, oraz w celu pogłębienia wiedzy o bohaterce utworu i historii z nią powiązanej, pozycję Johana Brouwera - „Joanna Szalona”.
Mariola Parzęczewska
Opiekun Dyskusyjnego Klubu Książkowego
przy  MBP Łódź-Polesie FB nr 9

E.E. Schmit "Pan Ibrahim i kwiaty koranu"

Nasze drugie spotkanie w Dyskusyjnym Klubie Książki odbyło się 25.05 2007 r. Również i tym razem tylko panie (9) wzięły udział w dyskusji. Jej przedmiotem była książka Erica-Emmanuela Schmitta „Pan Ibrahim i kwiaty Koranu”. Pozycja krótka, ale zawierająca wiele ciekawych do omówienia kwestii. Paniom się podobała, choć podkreślały, że sporo w niej niepedagogicznych treści (np. uczenie jak oszukiwać własnego ojca).
{jgquote} Zobacz zdjęcia ze spotkania*:
{jgxgal folder:=[images/stories/dkk/relacje/polesie_9/drugie] cols:=[2]}

* - Kliknij na zdjęciem aby zobaczyć je w powiększeniu
{/jgquote}
Kontrowersyjny okazał się również temat inicjacji seksualnej głównego bohatera. Młodsze dyskutantki przyznały rację P.Ibrahimowi, że lepiej pierwsze szlify zdobywać z doświadczonymi, życzliwymi kobietami. Trochę odmienne zdanie miały starsze panie. Najbardziej przeszkadzał im fakt, że były to prostytutki. Najsmutniejszym poruszonym tematem było oczywiście niezrozumienie w rodzinie i traumatyczne przeżycia, które wywarły tak ogromny wpływ na życie Momo i jego ojca (odejście matki, a wcześniej śmierć rodziców ojca w czasie wojny). Jedna z pań zwróciła uwagę na krótką formę w jakiej powstała książka. Czyżby obecne czasy zaczynały powoli wymuszać na pisarzach odejście od długich, dziewiętnastowiecznych form literackich? Coraz częściej krótka ale wyrazista, pełna emocji treść staje się domeną młodszych twórców, a takim jest autor omawianej książki.
Wszystkie panie przyznały jednak, że główny wydźwięk książki jest optymistyczny. Samotność sprawia, że wyruszamy na poszukiwanie bratniej duszy. I to czy ją znajdziemy w dużej mierze zależy od nas samych i naszego sposobu obcowania z ludźmi, ale również pewnego życiowego szczęścia. Momo, główny bohater książki odnalazł przyjaciela, ojca i powiernika w jednej osobie pana Ibrahima. Uszczęśliwił tym nie tylko siebie, ale również jego.
Spotkanie było udane i cieszyłyśmy się, że dwie nowe osoby uczestniczyły w dyskusji,
świetnie wkomponowując się w grono z poprzedniej imprezy. A na zakończenie była niespodzianka. Dzięki uprzejmości jednej z pań mogłyśmy obejrzeć krótkie fragmenty filmu zrealizowanego na podstawie książki.

Mariola Parzęczewska
Opiekun Dyskusyjnego Klubu Książkowego
przy  MBP Łódź-Polesie FB nr 9

Pierwsze spotkanie DKK przy MBP Łódź-Polesie FB nr 9

Pierwsze spotkanie naszego Dyskusyjnego Klubu Książki odbyło się 25.03.2007 r.
Uczestniczyło w nim 7 pań. Na początku Mariola Parzęczewska  (moderator spotkań) przedstawiła sytuację Klubów Książki, omówiła listę proponowanych do dyskusji książek oraz dała propozycję mówienia sobie na „ty”, co bardzo ułatwiło późniejszą wymianę zdań.
 
 
Zobacz zdjęcia ze spotkania*:
  • dom_z_papieru2_25_03_07
  • dom_z_papieru_25_03_07

* - Kliknij na zdjęciem aby zobaczyć je w powiększeniu
 
Panie przedstawiły się sobie. Opowiedziały również o swoich zainteresowaniach czytelniczych. Tematem dyskusji była książka Carlosa  Domiqueza  „Dom z papieru”.

Wydana w 2005 r. z okazji Międzynarodowego Dnia Książki, mówi o wpływie książek na ludzkie losy.

Dyskutantkom  bardzo się podobała, choć prawie wszystkie zostały zaskoczone jej zakończeniem. Same  zaczęły sobie przypominać, jakie przeczytane  pozycje wywarły wrażenie na nich samych.
Uczestniczki spotkania zainteresowane opiniami innych  postanowiły przeczytać choć kilka pozycji, które wywarły tak duże wrażenie na drugich osobach. Panie były zadowolone z dyskusji. Postanowiły znowu  spotkać się ok. 25.05.2007 r.
 
 

Mariola Parzęczewska
Opiekun Dyskusyjnego Klubu Książkowego
przy  MBP Łódź-Polesie FB nr 9

Statystyki działalności

Wykaz zakupionych ksiażek

Jak założyć lub dołączyć?

KONTAKT

Koordynatorkami wojewódzkimi DKK są:
Danuta Wachulak i Dorota Jankowska
(Dział Metodyki, Analiz i Szkoleń WBP w Łodzi).

tel. 42 663 03 53
42 63 768 35

adres e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Deklaracja dostępności

2011 WiMBP w Łodzi