Reminiscencje i niedosyt, czyli rozmowa o "Tańczących niedźwiedziedziach" W. Szabłowskiego
- Szczegóły
- Kategoria: Relacje DKK przy MBP w Ozorkowie
- Utworzono: wtorek, 29, listopad 2016 14:07
- Marieta Kaźmierczak
„Tańczące niedźwiedzie. Reportaże z transformacji” to zbiór tekstów Witolda Szabłowskiego, o którym z trochę mieszanymi odczuciami rozmawiano w ozorkowskim klubie. Klubowicze chętnie czytają reportaże, robią to często i mają wysokie wymagania. Oczywiście, pan Witold Szabłowski, laureat wielu prestiżowych nagród, jest cenionym w Klubie reportażystą, ale „Tańczące niedźwiedzie” nieco zawiodły oczekiwania klubowiczek. Historia bułgarskich niedźwiedzi czytana po raz pierwszy właśnie w zbiorze, uznana została za bardzo dobrą, ale nie znakomitą. Podziwiano sposób opowiedzenia historii, wzruszano się zarówno losem zwierząt i jak i ich właścicieli Cyganów niedźwiedników. Zastanawiano się nad rolą organizacji pomocowych, podkreślano nasuwające się w trakcie zgłębiania tematu wątpliwości, ale rozmawiano także o lekkim rozczarowaniu i nie do końca wykorzystanym potencjale tekstu o niedźwiedziach.
Teksty z drugiej i trzeciej części zbioru były znane części klubowiczek, ponieważ opublikowano je wcześniej „Dużym Formacie”. Fakt ten w dużej mierze zaważył na ocenie całej ksiązki, bo choć niewątpliwie są bardzo dobre, to sprawiały na czytających wrażenie „zapchajdziury” . Rozmawiano o podejmowanych w nich tematach, ale cały czas czuto niedosyt. Niedosyt, który jak kilkakrotnie stwierdzono, wynikał z pobieżnego potraktowania tematu bułgarskiego. Pobieżnego, a więc zupełnie niepodobnego do autora „Zabójcy z miasta moreli”