Hanka Bielicka. Umarłam ze śmiechu - DKK Trębaczew
- Szczegóły
- Kategoria: Relacje DKK przy BP MIG Działoszyn - FB w Trębaczewie
- Utworzono: wtorek, 19, luty 2013 10:12
- Elżbieta Tasarz
Kolejne spotkanie członków DKK w Trębaczewie odbyło się 28 stycznia 2013r., a motywem przewodnim stały się kapelusze. Dlaczego kapelusze? To one kojarzą się z Hanką Bielicką, a jej biografia autorstwa Zbigniewa Korpolewskiego była tematem dyskusji w poniedziałkowy wieczór.
Hanka Bielicka to symbol polskiej estrady – jej zachrypnięty głos, kapelusze, monologi wypowiedziane z prędkością światła znają wszyscy. Dlatego czytelniczki chętnie sięgnęły po tę książkę. A jeszcze przyciągał intrygujący tytuł: Umarłam ze śmiechu. Jest to biografia subiektywna, albo po prostu książka wspomnieniowa, bo mająca na celu przedstawienie tajemnic przyjaźni autora z artystką i oddanie hołdu jej wielkiemu talentowi.
Niestety panie były zawiedzione formą przedstawienia temperamentnej artystki. Większość odniosła wrażenie, że z utworu tego wyłania się historia teatru i estrady, peany na cześć autora, losy przyjaźni autora z artystką, a samej Hanki w książce o Hance jest za mało.
Ale panie dostrzegły też pozytywne strony biografii. A to za sprawą jednej z klubowiczek, która może pochwalić się artystyczną przeszłością. Pani Ewa, która pracowała w Zakładzie Widowisk Cyrkowych w Julinku, opowiedziała swoją historię dziewczyny z małej miejscowości, która pojawia się na światowych scenach. Wspominała jak na pierwszym tournee zachłysnęła się zachodem, który wydał się jej obrazem jak z kalejdoskopu. Trudny był też powrót ze światowych wojaży – przeżyła szok wkraczając znów w naszą szarą rzeczywistość. Subiektywne spojrzenie pani Ewy na kulisy artystycznego życia pozwoliło na dostrzeżenie w utworze Korpolewskiego innego aspektu. Znalezienie wspólnych punktów w życiorysach – bohaterki naszej lektury oraz naszej koleżanki – okazało się udanym sposobem na omawianie książki, do której czytelniczki początkowo z rezerwą i niechęcią podeszły, a która w konsekwencji wywołała burzliwą dyskusję.
Ważnym elementem tej książki, który doceniły czytelniczki, stają się wplecione w tekst liczne monologi i sentencje Bielickiej, napisane przez autora książki na zamówienie artystki.
Jeszcze jeden wątek utworu zasługuje na uwagę. Korpolewski opisał fakty, o których nikt nigdy nie mówił, a które pokazują Hankę Bielicka z innej – bardzo wrażliwej, uczuciowej strony. Próba samobójcza, która była konsekwencją zawodu miłosnego i nadużycia zaufania artystki, zszokowała klubowiczki. Skłonił czytelniczki do refleksji i spojrzenia na życie zabawnej i wiecznie wywołującej śmiech Hanki Bielickiej z innej strony. Bo czy ona ciągle się śmiała? A może był to śmiech przez łzy?
Czytelniczki rozstały się z mieszanymi uczuciami, aby spotkać się 25 lutego i porozmawiać
o książce Grażyny Plebanek Dziewczyny z Portofino.