„Przenajświętsza Rzeczpospolita”
- Szczegóły
- Kategoria: Przenajświętsza Rzeczpospolita - Jacek Piekara
- Utworzono: sobota, 12, grudzień 2009 00:00
- Pacho Zbigniew
Jacek Piekara
Recenzja powstała na podstawie wypowiedzi klubowiczów
Powieść Piekary ma kilku bohaterów. Są to poseł i senator, oczywiście zepsuci i skorumpowani do szpiku kości oraz świeżo awansowany, ambitny urzędniczyna przykościelny. Ponadto prymas-ateista, pechowy poeta oraz nawrócony największy pisarz ówczesnych czasów. Ich losy opisywane są niezależnie, nie splatają się.
Poseł i senator kombinują co by tu jeszcze sprzedać z pozostałego majątku Polski. Myślą tylko o libacjach z ogromną ilością alkoholu, narkotykami i oczywiście prostytutkami dobro ojczyzny mając w …., no odsuwają je na pewno na dalszy plan Urzędnik który rozpoczyna swoja karierę, boi się by nikomu z wyższych sfer nie podpaść, by kościelna policja nie znalazła na niego jakiegokolwiek haka. Donosi, systematycznie „biega” do kościoła by przypodobać się miejscowemu proboszczowi. Jak się to wszystko dla niego skończy, cóż powiem tylko, że nie najlepiej. Prymas – ateista, swoją drogą ciekawe połączenie, wierzący w ewolucję i Freuda i do tego owładnięty seksoholizmem. Poeta Atlas Symbol – pechowiec, który w wyniku niefortunnego, delikatnie mówiąc, zbiegu okoliczności trafia na Śląsk. Ale nie na taki zwykły, jakim znamy go obecnie ale Śląsku przekształconym w gigantyczną strefę, obóz dla wszystkich którzy myślą inaczej niż nakazuje instytucja kościoła. I w końcu pisarz który był w równym stopniu zdegenerowany jak jego koledzy politycy ale przechodzi on pod wpływem pewnego osobnika swoista metamorfozę, niczym bohater romantyczny z powieści Mickiewicza cz Słowackiego. Jaką wizję „Przenajświętszej Rzeczpospolitej”, żeby nie nazwać jej Katolandem przygotował dla nas Jacek Piekara dowiecie się czytając jego „mocną” książkę pod wyżej wymienionym tytułem.
Nie ukrywam, iż bardzo lubię pisarstwo Jacka Piekary, bardzo mi się podoba jego ostry język. Jego czarny humor może jest czasami wulgarny a podejście do płci przeciwnej wręcz seksistowskie ale już taki jego „urok”. Postaci tworzone przez Piekarę są wyraziste a opowiadania maja w sobie to coś co nie pozwala się od nich oderwać. Niestety w „Przenajświętszej Rzeczpospolitej” tego mi zabrakło. Po pierwszych stu stronach które wręcz pochłonąłem książka zaczęła się robić po prostu nudna. Temat odważny, mocno opisany ale tylko na początku, czytając kolejne strony odniosłem wrażenie, iż autorowi brakło trochę pomysłu. Oczekiwałem iż będzie to „samo mięso” od początku do końca, a koniec niestety trochę mu się rozjechał. Książka traciła „pazur” z każdą kolejną stroną zaś postaci stawały się bezbarwne. Co do fabuły, tak jak wspomniałem Piekara porusza tematy drażliwe korupcja w polityce, sex, prostytucja nieletnich, przemoc, afera goni aferę, pedofilia wśród księży i „wtykanie nosa” w sprawy świeckie, kapłaństwo nie jako powołanie lecz jako znakomity zawód. I chwała mu za to ponieważ brak w naszej literaturze książek które tak odważnie o tym mówią. Większość z nas myśli podobnie lecz nie ma odwagi otwarcie wyrazić swoich poglądów. Skąd inąd są to jego prywatne dość, rzekłbym, radykalne poglądy. Całe szczęście mamy demokrację i wolność słowa. Podsumować to mogę jednym zdaniem - książka która może wzbudzać w nas tak skrajne uczucia od zachwytu po totalne zniesmaczenie jest zawsze warta tego by się z jej treścią zapoznać.
Zibi