Janusz Leon Wiśniewski, Sceny z życia za ścianą
- Szczegóły
- Kategoria: Sceny z życia za ścianą - Janusz Leon Wiśniewski
- Utworzono: środa, 16, wrzesień 2009 01:00
- Sylwia Krieger
W mojej opinii Janusz Leon Wiśniewski jest mistrzem wątków pobocznych w swoich powieściach. Każdy bohater, którego wprowadza do opowiadanej historii na drugim lub trzecim planie, staje się wyrazisty, ma charakter i ostrość. Nie jest tylko pionkiem wprowadzonym, aby pchnąć akcję do przodu. Ta umiejętność świetnie przekłada się na felietony, pisywane dla miesięcznika Pani. Sceny z życia za ścianą to wydane w formie książki teksty drukowane na łamach pisma w latach 2006-2008.
„Historie zawarte w Scenach z życia za ścianą są prawdziwe, znam te osoby, zetknąłem się z nimi lub z ich bliskimi. Są to eseje na pograniczu opowiadań, niemalże reportaże, rozszerzone wersje tekstów publikowanych w miesięczniku Pani ” – powiedział Janusz Leon Wiśniewski podczas jednego ze spotkań promujących książkę*. Poznajemy więc owładniętą zawiścią Elżbietę, kobietę molestowaną w dzieciństwie, chorą na raka Nadine, Stefana, który w Dzień Matki odwiedza śmietnik, gdzie został porzucony, ludzi żyjących w szczęśliwym związku, piękną Laurienne, i wielu innych. Podglądamy ich życie, podsłuchujemy ich zwierzenia (część tekstów napisana jest w narracji pierwszoosobowej), co podkreśla dodatkowo hotelowa zawieszka na klamkę zdobiąca okładkę książki. Pełnokrwiste postaci, których fragmenty biografii czytamy, to mieszanka narodowości i charakterów, to ludzie mijani przez nas na ulicy. Ale w jednym lub kilku przypadkach możemy znaleźć kawałek własnego życia. Autor nie unika tematów trudnych i smutnych, bo jak mówi, „szczęście jest nudne, każdy przeżywa je tak samo”*. Podkreśla jednak, że „jak wszystkie moje książki, jest o miłości”*.
Kolejne teksty, są króciutkie, zaledwie kilkustronicowe. Ważną ich cechą jest zaskoczenie, pojawiające się w prawie każdej puencie. Opowiadane historie toczą się gładko, czytelnik ma wrażenie, że wie o kim lub o czym jest mowa, ale zakończenie niesie niespodzianką. Przykładem najbardziej jaskrawym jest chyba tytułowy felieton. Przyjmujemy za pewnik, że związek wygląda tak... Ostatnie wersy powodują zamęt w głowie. Wiśniewski – pisarz pokazuje nam, jak bardzo mylimy się w odbiorze i ocenie otaczającego świata. Wiśniewski – naukowiec (doktor informatyki i doktor habilitowany chemii) wyjaśniłby dokładnie, jakie związki chemiczne są odpowiedzialne za nasze stereotypowe myślenie.
I tu dochodzimy do szczególnej cechy pisarstwa Janusza Leona Wiśniewskiego, wręcz jego wyróżnika, znaku rozpoznawczego – specyficznej warstwy naukowej tej literatury. Czasem mam wrażenie, że fabuła jest tylko pretekstem do podania czytelnikowi porcji wiedzy, wyników badań naukowych lub statystyki. Ale może być przecież odwrotnie: „naukowy makijaż” jest tylko dodatkiem do „pięknej kobiety-opowieści”. W Scenach... jest takich mini-opowiadanek z nauką w tle kilka (np. Biochemia macierzyństwa), mniej niż w Intymnej teorii względności, poprzednim zbiorze felietonów z Pani. Ich autor, wywodzący się przecież z nauk ścisłych, mówi, że „nie przestaje być naukowcem po godzinach”*, wtedy gdy pisze książki. I widać to wyraźnie w jego twórczości.
„Wiedzieć jest sexy”*– powiedział Janusz Leon Wiśniewski podczas wspomnianego spotkania z czytelnikami. Więc może po lekturze będziemy bardziej sexy?
Polecam (jak wszystko, co wyszło spod pióra J.L.Wiśniewskiego).
* Pisarz był gościem Dyskusyjnego Klubu Książki działającego przy Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece w Łodzi (23.10.2008). Wszystkie wypowiedzi autora (cytaty oznaczone *) padły podczas tego spotkania.
Sylwia Krieger Uczestnik DKK przy MBP w Pabianicach