Recenzja książki E.E. Schmitta "Tektonika uczuć"
- Szczegóły
- Kategoria: Tektonika uczuć - Eric Emmanuel Schmitt
- Utworzono: środa, 22, kwiecień 2009 01:00
- Sylwia Krieger
Tektonika uczuć Erica Emmanuela Schmitta to najprościej mówiąc sztuka o relacjach międzyludzkich. Autor analizuje w niej relacje między dwojgiem zakochanych w sobie ludzi - Diane i Richardem. Jednak ona nie jest jeszcze gotowa na ślub i odrzuca oświadczyny. W jej mniemaniu Richard się zmienił, nie jest już tak wylewny jak dawniej. Postanawia sprawdzić siłę jego uczuć, proponując rozstanie. Stanowi to początek dziwnej gry, w którą, już po ich rozstaniu, wplątuje byłego kochanka i dwie poznane prostytutki, chcące wrócić na drogę prawa.
Gra, którą prowadzi Diane, to raczej współzawodnictwo z mężczyzną, którego kochała czy kocha. Walczy przeciw niemu, kierując się zasadą "kto kogo przetrzyma", kto zwycięży w rozgrywce, której reguły zna tylko jeden jej uczestnik i jednocześnie organizator. Taka gra w związku, w prawdziwej relacji, moim zdaniem nie ma racji bytu. Albo stawiamy na szczerość w stosunku do partnera albo rozstajemy się jak cywilizowani ludzie, nie siląc na kombinacje, intrygi i niedomówienia. Ale tekst dramatyczny, nawet jeśli ma przedstawiać związek realistycznie, kieruje się trochę innymi prawami. Ma być ciekawy dla czytelnika lub teatralnego widza, ma także pokazywać mu, to na co w życiu, w związku się być może nigdy nie zdecyduje.
Pierwsze kłamstewko pociąga za sobą lawinę innych, podobnie jak rozpędzona śniegowa kula nabiera masy i prędkości. Schmitt wprowadza tutaj teorię tektoniki płyt, którą jego zdaniem można zastosować także do ludzkich uczuć i psychiki. "Wystarczy, że lekko drgnie jedno uczucie, a już wszystko zaczyna się trząść i przemieszczać, następują kolejne zmiany i wybuchają katastrofy" - pisze autor. Drobne kłamstewko poruszyło jedną z tektonicznych płyt uczuć, powodując trudne do przewidzenia przez samą Diane skutki. Gdyby Diane przyjrzała się uważnie sobie i swoim uczuciem, pewnie nigdy by się na nie nie zdobyła.
Niestety, nie zaciekawiły mnie dalsze losy tego duetu, a później dziwnego trójkąta czy czworokąta. Intrygi Diane są dla mnie przekombinowane, a przez to nieprawdziwe. Raczej zastanawiałam się, co ta baba jeszcze wymyśli, żeby napsuć krwi jemu, ale przede wszystkim sobie. Bo to ona najwięcej traci w tej rozgrywce.
Niewielki objętościowo tekst został napisany w konwencji sztuki teatralnej, wprowadzając podział na role i swoiste didaskalia, opisujące zachowanie i scenografię. Taki wybór każe od początku myśleć o bohaterach na teatralnej scenie. Jednak zdecydowanie lepiej tę historię oglądałoby się na tej scenie niż w formie drukowanej. Polecam więc raczej szukać Tektoniki uczuć w repertuarze najbliższego teatru, a nie na księgarskiej półce.
Uczestnik DKK przy MBP w Pabianicach