"Poznajemy tajniki pracy w wydawnictwie"
9 maja 2014 r. wraz z uczestniczkami DKK dla Młodzieży, wybrałam się na wycieczkę do
Wydawnictwa Akapit Press. Zaproszenie, które otrzymałyśmy bardzo nas ucieszyło, gdyż mogłyśmy
zapoznać się z kulisami pracy w wydawnictwie od strony mniej oficjalnej, czyli od kuchni. I oto
chodziło. Kiedy dotarłyśmy do celu, a towarzyszyła nam po drodze zmienna, deszczowo-
słoneczna pogoda, czekała na uczestniczki DKK Pani Ania, która oprowadziła nas po pomieszczeniach,
przedstawiła pracujące osoby i krótko opowiedziała o tym, co dana osoba robi w wydawnictwie.
Nasza przewodniczka zajmuje się graficznym tworzeniem okładek do książek, stąd też chętnie
pokazała dziewczynom jak się je projektuje przy wykorzystaniu specjalnego programu
komputerowego. Na zakończenie wizyty mogłyśmy zapoznać się z ofertą książkową wydawnictwa,
które specjalizuje się min w wydawaniu powieści dla młodzieży. Kilka tytułów szczególnie spodobało
się dziewczynom, dlatego też, aby uwieńczyć naszą wycieczkę w Tygodniu Bibliotek, owe tytuły zostały
zakupione do biblioteki, by mogły cieszyć oko i serce młodych miłośników literatury.
Dziękujemy Wydawnictwu Akapit Press za wspaniałe, ciepłe i życzliwe przyjęcie oraz
profesjonalną opowieść o procesie wydawniczym. Dziękujemy.
„Czary, mary – historio kręć się”
Wakacje się zaczęły…, no prawie za parę dni oficjalnie przywitamy czas wolny od szkolnego
obowiązku. Dlatego też 23 czerwca 2014 r. to ostatni dzwonek, by spotkać się z
uczestniczkami DKK dla Młodzieży na dyskusji o książce Agnieszki Tyszki „Mejle na miotle”.
Słońce świeci mocno, cieplutko, pachnie już wolności powiew, więc trudno się skupić na
fabule. A, tymczasem tak jak i u nas, tak w powieści wakacje, choć może dla Amandy –
licealistki, miłośniczki flamenco niezupełnie, a to za sprawą poprawki z …. historii. W
rodzinie bohaterki rozpętało się piekło, surowy, despotyczny ojciec, wysyła ją do małej wsi
Julianów, gdzie mieszka ciotka Sydonia, by tam w zaciszu sielskim zgłębiać wiedzę o
minionych epokach i pracować nad referatem z oblanego przedmiotu. Tymczasem to z
pozoru spokojne miejsce kryje w sobie wiele tajemnic związany z historią i czarami, a sama
ciotka Sydonia okazuje się ciekawą postacią, która interesuje się ziołolecznictwem, a
wolnych chwilach spotyka się z przyjaciółkami na leśnej polanie. Do tego dochodzi jeszcze
kwestia uczuć do przystojnego Ernesta i udział w balu maskowym, na którym pojawia się
tajemnicza biała dama z niezwykłą historią (autentyczna postać historyczna Sydonia von
borck). A, gdzie w tym wszystkim poprawka z historii, no cóż Amanda ma wsparcie
przyjaciółki Korneli, tylko, dlaczego ona wybrała tak oryginalny sposób pomocy, a mianowicie
mejle stylizowane na średniowieczny język?. Sporo tego jak na nudne, karne wakacje, które
przerodzą się w przygodę życia, pozwolą zakwitnąć uczuciu, odkryć nie jedną zagadkę z
historii Pomorza, a i tajemnice ciotki Sydonii.
Powieść czyta się bardzo lekko, szybko a akcja jest wartka, tyle tylko, że uczestniczki DKK
dla Młodzieży większości też nie przepadają za historią, stąd ich entuzjazm do fabuły nie był
zbyt wielki. No cóż grono nasze nie ma w sobie smykałki do odkrywania tajemnic
historycznych, które wzbogacają naszą kulturę, tradycję o nowe, ciekawe odkrycia. Czy takie
przygody, odkrycia nie są dla Was wspaniałym sposobem na spędzanie wolnego czasu?,
czy tajemnice zaklęte w historie rodzinne, lokalne czy regionalne nie są fantastycznym
motorem na poznawanie własnej tożsamości narodowej?, czy wreszcie tak lubiana
młodzieży tematyka czarów, magii nie może być połączona z odkrywanie historii własnego
kraju?. Tyle ciekawych pytań, a odpowiedzi dość skromne i mało mówiące.
Więcej się z uczestniczek nie wyciągnie, może to słodkie lenistwo, a może ciepły wiaterek
spowodował, że myśli dziewczyny są już nad morzem, w górach czy na zagranicznych
wojażach. Pozostaje mieć nadzieję, że może jednak podczas wakacyjnych wycieczek,
wyjazdów odkryją coś, co warto nazwać magią historii, która wiąże, splata i czaruje.
„Odwaga w sercu zaklęta”
21 maja 2014 r. zapachniało w naszej bibliotece Indiami, indyjską herbatą, przyprawami,
orientalnym klimatem, a to za sprawą książki Glorii Whelan "Bezdomny ptak". Uczestniczki DKK
dla Młodzieży spotkały na kartach tej przepięknej, wzruszającej lektury 13-letnią Koli, która
jak większość dziewczynek w tym wieku zostaje wydana za mąż. Rodzina Koli jest biedna, więc i
posag dziewczynki skromny, niemniej jednak jest on nadzieją na wyzdrowienie dla chorego chłopca,
który zostaje jej mężem. Chłopiec umiera kilka miesięcy po ślubie, a Koli zostaje wdową, czyli w
tradycji Indii nikim, bezwartościowym przedmiotem, którego można wykorzystać i wyrzucić. Zdana
na łaskę teściów, Koli próbuje się ratować, myśli o ucieczce, by rozpocząć nowe życie. W końcu
pozostawiona przez teściową w mieście wdów, walczy o przetrwanie. Na swojej drodze spotyka ludzi,
którzy jej pomagają, a dzięki niezwykłemu talentowi - haftowaniu - potrafi zarobić na swoje
utrzymanie. Można, by rzec, że historia Koli rozgrywa się w zamieszkałych czasach, nic z tych rzeczy.
Fabuła toczy się współcześnie, pojawiają się wzmianki o dżinsach, komputerach i autentycznych
miejscach we współczesnych Indiach. Koli dzięki swojej wytrwałości, chęci do nauki odmienia swoje
życie i znajduje prawdziwą miłość.
Zauroczone tą niezwykłą historią, próbowałyśmy odpowiedź na klika pytań, które nasunęły się
nam w czasie dyskusji: czy chciałybyśmy żyć we współczesnych Indiach?, czy jako osoby
wychowane w innym kręgu kulturowym jesteśmy w stanie zrozumieć postępowanie rodziców Koli?,
czy, gdyby nas spotkały trudy i przeciwności losu, miałybyśmy w sobie siłę, by przetrwać, by walczyć
o swoje życie i szczęście?. Uczestniczki DKK starały się odpowiedzieć na te pytania, wsłuchując się
w swoje serca i umysły. Dziewczyny jednogłośnie stwierdziły, że dla nich jest to niewyobrażalne
wyjście za mąż wieku 13 lat, wręcz nie przeszłoby, im to przez głowę. Dla nich wszak jest to czas
na naukę, zabawę, na pierwsze uczucia, na trzymanie się za rękę z chłopakiem. Trudno zrozumieć
coś, co jest inne dla naszego kręgu i dać temu przyzwolenie, budzi to złość, gniew wobec dorosłych,
którzy decydują o życiu swoich dzieci.
Wiele emocji wyzwoliło się podczas spotkania, które zabrało nas do Indii, tych prawdziwych,
zwykłych, które turysta zwiedzający tylko i wyłącznie kolorowy Bollywood, nie pozna. A
prawdziwe serce i dusza kraju kryje się w prostych ludzkich siedzibach, w ciężkiej pracy, w
mieście wdów czy w wodach świętej rzeki Ganges. To cały koloryt i ten koloryt zwykłych Indii,
choć okraszony dużą dawką smutku, rozpaczy, niepewności, ale i odwagi, wytrwałości, urzekł
uczestniczki DKK dla Młodzieży.
„A może by tak miłość…”
16 kwietnia 2014 r., a więc o krok od Wielkanocy odbyło się spotkanie DKK dla Młodzieży.
W wiosennej scenerii, z uśmiechem na ustach, uczestniczki rozmawiały o książce „Mój
Adam” Ewy Nowak. Z twórczością autorki dziewczyny spotkały się jakiś czas temu przy
okazji dyskusji o książce „Michał Jakiśtam” i bardzo sobie chwaliły tę powieści. Tym razem
jednak spotkałyśmy się z opowiadaniami zebranymi pod wspólnym tytułem „Mój Adam”.
Autorka stworzyła 12 niepowiązanych ze sobą ściśle historii. Ich bohaterkami są kobiety w
rożnym wieku, odmiennego statusu społecznego i o skrajnych charakterach. Każda z nich
znajduje się jednak w jakimś istotnym momencie życia albo przynajmniej go wspomina;
każda w ten czy inny sposób styka się również z miłością, doznaje macierzyństwa, zdrady,
pierwszego uczucia, zazdrości.
Przy okazji dyskusji nad tematyką opowiadań, których motywem przewodnim jest
psychologia relacji damsko-męskich (bohaterkami są gimnazjalistki, licealistki, studentki czy
kobiety aktywne zawodowo), skupiłyśmy się na doświadczeniach życiowych naszych
uczestniczek. Każda z dziewczyn ma za sobą jakieś, mniej czy bardziej pozytywne relacje z
płcią przeciwną, są to pierwsze uczucia, ale i pierwsze zawody miłosne, pierwsze rozstania
ale i pierwsze wspólne bycie ze sobą. Starałyśmy się odnieść nasze doświadczenia do
przeżyć bohaterek opowiadań (Kogoś trzeba poświęcić, Ostrosłup prawidłowy o podstawie
czworokątnej, Dobra cena, Już mnie nie denerwuje czy Nie szukaj doskonałości). Część z
tych historii podobała się uczestniczkom, bo znalazły w nich to, co było im bliskie, co być
może same kiedyś przeżyły, lub coś, co do nich przemówiło w tych opowieściach. Dla
niektórych dyskutantek opowiadania były za trudne emocjonalnie lub najzwyczajniej w
świecie nie przypadły im do gustu. Duże znaczenie miała forma i sposób przedstawienia
problemu, gdyż dla większości dziewczyn opowiadanie nie jest interesującym sposobem
rozmowy z bohaterem. Nie mniej jednak Ewie Nowak udało się całkiem zgrabnie
naszkicować 12 różnych postaci, z ich osobowością, doświadczeniem życiowym, a to nie lada
sztuka. Książkę można poleci starszej młodzieży, ale i dorosłym, którzy być może dostrzegą
w nich miłość, w takiej odsłonie, jaka jest ona w realnym życiu.
W drugiej części spotkania, po zajmującej dyskusji, podjęłyśmy wyzwanie plastyczne, a mianowicie dekorację wielkanocnych pisanek. Poszły w ruch cekiny, brokat, farbki i dzięki pomysłowości, kreatywności powstały przepiękne jaja świąteczne. Dodatkową atrakcją dla dziewczyn, jak przystało na Wielkanoc był prezent od zajączka. Trzeba było odszukać ukryte w Czytelni koszyczki, na podstawie wskazówek-zagadek. Zadanie to udało się wykonać naszym uczestniczkom znakomicie, a w nagrodę słodkie upominki od wielkanocnego zajączka, stały się ich udziałem.
„Animacja filmowa – poznajemy tajniki”
29 stycznia 2014 r., odbyło się nietypowe spotkanie DKK dla Młodzieży. Tym razem nie było
dyskusji o książce, gdyż zaproszony, wyjątkowy Gość, opowiedział młodzieży o animacji
filmowej. Pani Rita Verniers jest reżyserem, scenografem i animatorem animacji. Jest również
absolwentką wielu prestiżowych szkół w Polsce i za granicą min. Państwowej Wyższej Szkoły
Filmowej Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi (Wydział Operatorski i Realizacji
Telewizyjnej w specjalności Film Animowany i Efekty Specjalne), Akademii Sztuk Pięknych w
Krakowie (katedra Scenografii), Académie Royale des Beaux Arts de Liège.
Bardzo ciekawie spotkanie Pani Rita, rozpoczęła od wyjaśnienia, co to jest animacja i w jaki sposób
powstaje film animowany. Następnie przedstawiła nam rys historyczny przy pomocy krótkich
filmików prezentujących rozwój animacji filmowej od początku XX w., poprzez lata 30-te, kiedy
to amerykański reżyser i producent Walt Disney zorganizował w Hollywood wytwórnię produkującą
filmy rysunkowe. Pani Rita wspomniała również o polskim dorobku animacyjnym, który odcisnął
oryginalny i wyraźny ślad w rozwoju światowej animacji artystycznej. Rozwój trójwymiarowej
grafiki komputerowej w latach '70 i '80 XX wieku, jak dowiedziałyśmy się od naszego eksperta,
umożliwił pojawienie się filmów animowanych produkowanych z wykorzystaniem tej technologii.
Nasz Gość wspomniał również o animowanym filmie lalkowym. W technice tej zostały wykonane
filmy Polskie przez: Studio Małych Form Filmowych Se-ma-for w Łodzi –Miś Uszatek i Przygody
misia Colargola, Telewizyjne Studio Filmów Animowanych w Poznaniu - Czternaście bajek z
Królestwa Lailonii, Studio Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej - Bolek i Lolek i Reksio , Studio
Miniatur Filmowych w Warszawie – Dziwne przygody Koziołka Matołka.
W drugiej części spotkania, odbyły się warsztaty animacji przy wykorzystaniu dwóch technik:
rysunkowej oraz materiałów sypkich. Za nim jednak dziewczyny przystąpiły do warsztatów Pani
Rita pokazała im wykonane przez siebie lalki do etiudy „Noctua”, która brała udział w wielu
prestiżowych konkursach animacji. Uczestniczki DKK mogły dotknąć owe lalki, dowiedzieć się z
jakich materiałów zostały wykonane oraz w jaki sposób Pani Rita wykorzystała je do nakręcenia
filmiku, który mogłyśmy zobaczyć. Po tylu ciekawostkach przyszedł czas na twórczą pracę, na
Stworzenie własnego, pierwszego Flip-Booka (rysunek) oraz pierwszej animacji (materiałami
sypkimi) - solą. Kiedy prace zostały wykonane, każda klata została sfotografowana, a dzięki temu, że
nasze oko dostrzega ruch powstała animacja.
Spotkanie było bardzo ciekawe, a uczestniczki zadowolone z możliwości poznania technik animacji
filmowej. Mam nadzieję , że zachęci to dziewczyny do dalszego pogłębiania wiedzy na temat
nowych technik animacji, ale przede wszystkim, do szukania i rozwoju własnych zainteresowań.
Pragnę z całego serca podziękować Pani Ricie Verniers za okazaną nam życzliwość, za poświęcony czas, za podzielenie się swoją wiedzą, pasją i wrażliwością na sztukę. Dziękujemy bardzo.
„Miłość niebezpieczniejsza niż życie i śmierć”
18 grudzień 2013 r., przywitał uczestniczki młodzieżowego DKK, magią zbliżających się świąt
Bożego Narodzenia. W słonecznej Czytelni, przy świątecznym stole, przystrojonej choince toczyły
się rozmowy o książce „Miłość alchemika” Avery Williams. To opowieść o magii miłości, która może
być niebezpieczniejsza niż życie i śmierć. To historia o nieśmiertelności, którą odkrył młody
alchemik Cyrus, poprzez tajemniczy eliksir. Sam jest pierwszym z Wcielonych, czyli tym, który
wyzwala duszę z powłoki cielesnej, by przejść do innego ludzkiego ciała. Cyrus ma ukochaną
Seraphinę, którą ratuje od śmierci podając ów eliksir w zamian za wieczne życie u jego boku. Choć
początkowo miłość obojga jest spełniona, to jednak po 600 latach Seraphina ma dość
zaborczego i okrutnego Cyrusa. Tymczasem mija 10 lat, od ostatniego przejścia, dziewczyna nie
chce już dłużej mordować, by wiecznie żyć. Jej miłość do Cyrusa wygasła i przemieniła się w
nienawiść. To uczcie pcha ją do ucieczki i śmierci, tym razem własnej nie czyjejś. Los bywa jednak
przewrotny, bowiem na jej oczach w wypadku ginie młoda dziewczyna i teraz to Seraphina musi
dokonać wyboru pomiędzy tym, kim była i kim chce być. Czy odważy się przeżyć coś, czego nigdy nie?
zaznała? Poznać jak inne szesnastolatki radość, przyjaźń i uczucie do fantastycznego chłopaka?. Czy
Cyrus pozwoli jej odejść? Czy będzie musiała wyrzec się szczęścia, by uratować tego, kogo naprawdę
kocha?.
Na te pytania odpowiedź kryje się w fabule powieści, która podzieliła uczestniczki DKK. Część z
nich była zachwycona mroczną, pełną tajemniczości opowieścią o miłości, która nie zna granic
czasowych. To, co się nie podobało pozostałym to niedojrzałość bohaterki, która jak na 600 –letnią
dziewczynę powinna umieć zachowywać się bardziej mądrze i dojrzale. Rzeczywiście trzeba
przyznać, że bohaterowie są nieco naiwni i mało wyraziści, a jedną z lepiej nakreślonych przez
autorkę postaci jest Cyrus. Sam wątek nieśmiertelności, stał się też ciekawym pretekstem do
dyskusji wśród dziewczyn, które zastanawiały się czy chciałby być wieczne czy nie?. Czy życie przez
wieki, przemijający czas, epoki, zdobywanie takich, a nie innych doświadczeń, nie byłoby wielką
samotnością?. Zdania były podzielone, czemu trudno się dziwić, bowiem ludzkość od wieków
marzy o byciu nieśmiertelnym fizycznie, tylko czasem trzeba się zastanowić się i zadać sobie pytanie
czy warto?.
Filozoficzne rozważania zakończyłyśmy na rzecz magii, ale tym razem magii świąt,
jednych z najpiękniejszych i najradośniejszych. Od razu poprawił się nam nastrój i mogłyśmy wejść
śmiało z podniesioną głową w radosny czas oczekiwania, nie tylko w aspekcie duchowym, ale przede
wszystkim tradycyjnym. Oczywiście na naszym świątecznym spotkaniu nie mogło zabraknąć życzeń,
prezentów i słodkości. A one lepiej smakują, jeśli samemu można je udekorować, tak też się
stało. Poszły w ruch słodkie pisaki i powstały fantastyczne, smaczne świąteczne ciasteczka. Tak o
to tradycji stało się zadość, było wszystko, co potrzeba, by w radosnych nastrojach oczekiwania
wrócić do domu.
„Tolerancja tak – mobbing nie!!!”
27 listopada 2013 r., zebrał się nasz DKK dla Młodzieży, by wspólnie rozmawiać o książce
„Anioły stąd odeszły” Heidi Hasenmuller oraz wróżyć. Tak, tak, to nie pomyłka, wróżyć, dlatego,
że zbliżały się andrzejki, a więc czas, kiedy można uchylić rąbka tajemnicy, co do przyszłości. A
, ponieważ jesteśmy kobietkami, więc jak najbardziej jesteśmy zainteresowane tym, co nas czeka w
nadchodzącym, 2014 r.
Ale, zanim nadszedł czas wróżebnych zadań, wciągnęła nas rozmowa o 16 –letniej Merel, która
dowiaduje się, że jest chora na neurodermit, dziedziczną, ale nie zakaźną, chorobę skóry. Jej świat
zawalił się w jednej chwili, z lubianej, cieszącej się sympatią koleżanki stała się dla swoich
rówieśników, a co gorsza najbliższych przyjaciółek, wyrzutkiem, którego ze wstrętem omija się na
szkolnym korytarzu, którego gnębi się i poniża psychicznie. Dziewczyna nie ma wsparcia w domu,
gdzie surowy, pozbawiony uczuć ojciec brzydzi się własnego dziecka, tym bardziej, że jego rodzona
siostra jest obarczona tę samą chorobą, umieszczona w zakładzie psychiatrycznym żyje samotnie
przez wiele lat. Do czasu, gdy Merel postanawia ją poznać, by u niej znaleźć pociechę i wsparcie w
trudnych chwilach, ale czy uda się jej to...?, a może na drodze do próby znalezienia „światełka”
stanie surowy ojciec…?
Powieść bardzo spodobała się uczestniczkom DKK, choć temat mobbingu jest trudnym i
niezwykle złożonym zagadnieniem, to jednak młodzi ludzi już na etapie edukacji szkolnej mogą i
niestety spotykają się z jego brutalną stroną. Dobrze jest, wtedy wiedzieć jak sobie radzić z trudną
sytuacją, gdzie szukać pomocy, by nie doszło do tragedii tak jak to miało miejsce w życiu Merel.
Książka skierowana jest do nastolatków, ale warto, żeby przeczytały ją osoby dorosłe, gdyż, im
więcej będziemy wiedzieć o mechanizmach mobbingu, czy to w szkole, w pracy, czy społeczności
tym lepiej będziemy umieli się przed nim bronić. Młode uczestniczki DKK na szczęście nie musiały się
zmagać z tak trudnym problemem w swoim nastoletnim życiu, choć nie obce są, im przejawy
nieżyczliwości, przykrości doznane od innych rówieśników. To bardzo boli i trzeba ogromnych
pokładów wewnętrznej siły a przede wszystkim wsparcia ze strony najbliższych, by wyjść z tego
obronną ręką i nie dać się złamać. Merel przeszła piekło, w nikim nie znalazła oparcia ani w matce
ani w siostrze. Była zdana sama na siebie. Starała się odgrodzić od tego wszystkiego niewidzialnym
murem, ale mur też z czasem zaczął pękać...
Zapraszamy przeczytajcie tę książkę, bo naprawdę warto, a może dzięki historii Merel
dostrzeżecie kogoś obok siebie, kto potrzebuje pomocy, kto jest wyśmiewany, poniżany, bo nosi
okulary, jest osobą chorą, jest ułomny fizycznie, gruby, chudy, a może biedny, może ma inny
kolor skóry, czy jest innego wyznania. Spróbujmy reagować na krzywdę, by nie było za późno.
Trudny temat poruszony w książce „Anioły stąd odeszły” złagodziła druga część spotkania, a
mianowicie wróżby andrzejkowe. Przystrojone w czarodziejską czapkę, próbowałyśmy odkryć, jaki
przypadnie nam w przyszłości mąż lub partner: słodki jak mleko, kwaśny jak ocet czy zimny jak
woda. No cóż, może nikt nam nie uwierzy, ale wszystkie wybrałyśmy kwaśnego!!!. Skoro już wiemy,
że będzie kwaśny, to chciałyśmy dowiedzieć się, jak będzie miał na imię nasz przystojniak. Otóż
dziewczyny napisały na karteczkach kilka męskich imion i rzucały przez lewe ramię, ta kartka z
imieniem, która była najbliżej rzucającej określała imię pana kwaśnego. Teraz to już zostało tylko
sprawdzić, która z nas będzie miała szczęście być tą pierwszą wydaną za mąż za kwaśniaka no cóż …
bez komentarza. Na koniec czekały na nas jeszcze ciasteczka z wróżbą, którą każda z nas zachowała
dla siebie (wróżbę, nie ciasteczko!!!). I tak zrelaksowane, uśmiechnięte, bo to przecież zabawa,
mogłyśmy powiedzieć sobie do zobaczenia na następnym DKK.
„Niechciane ale kochane“
Dnia 19.03. 2014 r. ponownie spotkałyśmy się w bibliotece, by tym razem porozmawiać o książce Barbary Kosmowskiej pod tytułem "Niechciania". Jest to historia szesnastoletniej Kasi, która zaszła w ciążę w wyniku niewiedzy ze starszym od siebie chłopcem. Utwór opisuje jej wewnętrzne przeżycia z tym związane oraz reakcje rodziny, przyjaciół, nauczycieli młodej dziewczyny. Zdania czytelniczek były - jak zwykle - podzielone. Nie wszystkie doceniły powieść, uznając ją za banalną i przewidywalną. Jednak warto zauważyć, że opisuje ona sytuację, która mogłaby się wydarzyć w życiu każdej z nas. Mnie urzekła prawdziwość tej książki w przyzwoitej oprawie słownej.
Po dyskusji na temat Niechcianej, pani Małgosia zaangażowała nas w kolorową niespodziankę. Miałyśmy okazję ponieść się wizji twórczej, by zrobić proste w wykonaniu bransoletki. Proste, ale jakże cieszące oko - wyglądało to, jakbyśmy darły wielobarwne pierze. Jako iż jesteśmy kobietami, szybko wciągnęła nas zabawa wstążkami, nitkami i mięciutkimi, niezidentyfikowanymi materiałami.
relacja Klaudia Zarygaryan