Wyszukiwanie:

Logowanie:

Realizatorzy:

"Złoty pelikan" S. Chwin

Stefan Chwin, Złoty pelikan


Jedna rozmowa. Ktoś zajmuje sobą naszą uwagę w najmniej odpowiednim momencie. Czegoś od nas chce, podczas gdy my nie poświęcamy mu tyle uwagi, ile by należało....

Taka rozmowa przydarza się pewnego dnia Jakubowi. W trakcie egzaminów zaczepia go dziewczyna w sukience z indyjskiej bawełny i sandałkach z rzemykami. Na jej pytania odpowiada zdawkowo, myśląc o czymś zupełnie innym. Kilka tygodni później przypadkowo dowiaduje się o samobójstwie młodej kobiety, niedoszłej studentki prawa... Ta rozmowa staje się punktem zwrotnym w jego życiu. We śnie i na jawie powraca do niego indyjska sukienka i łydka opleciona rzemykiem. Uznaje, że jest winien śmierci dziewczyny i rozpoczyna poszukiwanie kary. Liczy na odgórne potępienie swego uczynku, jasną opinię kogoś obiektywnego, że rzeczywiście zrobił źle, a ukarany będzie wiedział, jak żyć dalej. Nie odkrywa w policyjnych aktach niczego, co pozwoliłoby wymierzyć mu karę. W kilku konfesjonałach nie znajduje niczego, poza zwyczajową pokutą i obowiązkiem zadośćuczynienia. Sam zaczyna więc szukać dla siebie kary. Potrzebuje jej „po lipcu” i zaczyna podświadomie czy świadomie organizować sobie klęskę życiową, bo „w gruncie rzeczy tylko czekamy na klęskę. To właśnie w niej czujemy się jak w domu” [S.Chwin, Złoty pelikan, 2003, str. 159-160]. Pewnego dnia wychodzi z mieszkania, w którym został sam po odejściu żony, i za które od dawna już nie płaci rachunków, i trafia na ulicę. Dworzec i miejskie podziemia stają się jego domem, bezdomna Hilda - jedyną rodziną. Brudnego kloszarda mijają na ulicy dawni znajomi. Spełnia się jego marzenie o zmianie tożsamości i „nagłej, nieobliczalnej przemianie duszy. O, tak! Stać się nareszcie kimś innym.! Ale tak do końca! Żadnych półśrodków!” [str. 147]. Udaje mu się „podejść do lustra i z radością nie rozpoznać siebie” [str. 147]...

Jakuba prześladuje wizja pióra, które brał do ręki, a złota stalówka Pelikana, „zaczynała sama wędrować po papierze. Nie mógł nad nią zapanować. Wypisywała, co chciała” [str. 160]. Zdaje sobie sprawę, że jeden jego podpis wydał wyrok na dziewczynę, jak podpisy władców – „Jeden ruch pióra i tysiące ludzi idą do pieca. Jeden ruch i trafiają za krąg polarny” [str. 240]. Jeden ruch i nie tylko los dziewczyny w indyjskiej sukience, ale i całe jego życie zmienia się diametralnie. Tytułowy złoty pelikan to oczywiście marka wiecznego pióra, ale można także doszukiwać się ukrytych znaczeń. Według Słownika symboli Władysława Kopalińskiego, pelikan symbolizuje m.in. towarzyskość, życzliwość, ale także wyrzuty sumienia, żal, pokutę, wędrówkę; złoto natomiast jest symbolem boskości, boskiej inteligencji, nieśmiertelności, niezniszczalności, doskonalenia i oświecenia duchowego. Może towarzyski Jakub boskim wyrokiem staje się „zranionym Pelikanem czułego sumienia” [str. 86] i odbywa pokutę, zdążając do oświecenia duchowego?

Stefan Chwin zaintrygował mnie już w pierwszym rozdziale, nie wydarzeniami, nie bohaterem, ale stylem pisania. Opisuje miasto i bohatera w sposób, który przypominał mi styl czterowierszy Nostradamusa. Miałam wrażenie, że po każdym kolejnym zdaniu, następne przepowiada przyszłość i zapowiada katastrofę. Potem ten sposób pisania rozmywa się, jest mniej widoczny lub zupełnie zanika. Ale „przepowiednia” się sprawdza, bo los Jakuba staje się tragiczny. Sam autor wspomina w wywiadzie dla portalu merlin.pl o wieloznaczności powieści: „Wcale nie mamy pewności, czy Jakub wybiera los bezdomnego z premedytacją, czy też raczej półświadomie poddaje się okolicznościom, w jakich się znalazł. To jest zresztą ogólniejsza sprawa w mojej twórczości. W moich książkach wiele razy pojawia się pytanie: Gdzie przebiega granica między naszymi świadomymi wyborami drogi życiowej a uleganiem sytuacji, w jakiej się znajdujemy, w jakim więc stopniu my rzeczywiście odpowiadamy za to, co się z nami dzieje? O każdym naszym czynie decyduje splot wielu motywów i okoliczności, choć zwykle lubimy sobie wmawiać, że doskonale wiemy, co i dlaczego robimy w każdej chwili. Dusza ludzka składa się z tysiąca włókien, które niełatwo rozplątać. Nigdy się nie dowiemy więc, czy Jakub świadomie wybrał autodestrukcję w stylu św. Aleksego, czy raczej został popchnięty w autodestrukcję przez splot wydarzeń.” [www.merlin.pl]. Ja odebrałam tę książkę przede wszystkim jako przypowieść o roli przypadku w życiu człowieka, bardziej nawet w życiu tamtej dziewczyny niż Jakuba. Cyganka, która przed laty „zapukała do drzwi willi Tannenheim, wywróżyła mu, że został zrodzony do wyższych przeznaczeń (...)”[str. 7-8]. Może był stworzony do wielkości – miał nadać sens istnieniu dziewczyny w sandałach?

Chwin, laureat wielu nagród (m.in. nagrody im. Kościelskich oraz im. Andreasa Gryphiusa i Paszportu Polityki 1995) nie po raz pierwszy pisze o Gdańsku, choć na kartach powieści ani razu nie pojawia się ta nazwa. Część nawiązań jest łatwiejsza do odkrycia dla gdańszczan lub tych, którzy Gdańsk znają. Postaci, miejsca, opisy przeszłych wydarzeń dotyczących małej ojczyzny autora pozwalają odkryć miejsce akcji także tym, którzy tam nie byli. Szczególnie zwraca uwagę zatopienie miasta w historii i sugestywny opis czarnego rozlewiska w podziemiach fortu, do których zszedł Jakub: „Do pręta przyklejały się podarte afisze miejskiej opery, jakieś nadgniłe formularze urzędu skarbowego, cesarskie dyplomy z nadrukiem Technische Hochschule. Pożółkłe ulotki z grudnia 1970 wzywające do strajku w stoczni, obwieszczenia podpisane przez Alberta Forstera, formularze business-planu na rok 2000. Spod nadpalonych reklam zespołu Rolling Stones czubkiem pręta wyciągnął plakat teatru wagnerowskiego z Zoppot i wyblakłą fotografię Marleny Dietrich z Błękitnego anioła” [str. 210], „(...) rozsuwał przed sobą zżarte przez pleśń protestanckie modlitewniki, podręczniki do nauki rosyjskiego, broszury partyjnych agitatorów. (...). Na ceglanej ścianie zobaczył pionowo wypisane białe cyfry – oznaczenia poziomu wody w podziemnym zbiorniku. Rozpoznał daty. Wojna francusko-pruska, zamach na arcyksięcia Ferdynanda w Sarajewie, traktat wersalski, anschluss Austrii, atak Niemiec na Rosję. A nad tym wszystkim wielki napis: Achtung! Luftschutzraum.” [str. 212]. Zachwycający pomysł!

Inspiracją do napisania książki było m.in. spotkanie, o którym Chwin mówił we wspomnianym wywiadzie: „ Pomysł na Złotego pelikana przyszedł mi do głowy, gdy któregoś wieczora będąc na dworcu w Gdańsku ujrzałem człowieka, z którym kiedyś pracowałem. Ten człowiek na mój widok zaczął uciekać. Był brudny, pijany, obdarty. Wciąż o nim myślę. Nie wiem, co się z nim dalej stało”  [www.merlin.pl]. Z tego wydarzenia zrodził się pomysł powieści udanej pod każdym względem, którą koniecznie trzeba przeczytać.



Sylwia Krieger
DKK przy MBP w Pabianicach

Statystyki działalności

Wykaz zakupionych ksiażek

Jak założyć lub dołączyć?

KONTAKT

Koordynatorkami wojewódzkimi DKK są:
Danuta Wachulak i Dorota Jankowska
(Dział Metodyki, Analiz i Szkoleń WBP w Łodzi).

tel. 42 663 03 53
42 63 768 35

adres e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Deklaracja dostępności

2011 WiMBP w Łodzi