DKK dla dorosłych (spotk. 9)
- Szczegóły
- Kategoria: Relacje DKK przy MBP w Pabianicach FB 2 - Dorośli
- Utworzono: środa, 18, listopad 2009 00:00
- Katarzyna Kuchler
Dnia 18 listopada br. w Filii nr 2 Miejskiej Biblioteki Publicznej odbyło się dziewiąte spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki dla dorosłych, na którym miałyśmy przyjemność gościć 18 pań. Był to już, ku naszej radości, drugi raz, kiedy to odnotowałyśmy tak dużą frekwencję na spotkaniu naszego klubu „dla dużych”, (poprzednio 18 gości zdarzyło się nam na spotkaniu wrześniowym). Na naszym listopadowym spotkaniu wzięłyśmy „na warsztat” zbiór opowiadań Francisa Scotta Fitzgeralda - „Ciekawy przypadek Beniamina Buttona”. „I stał się cud” - wszystkie obecne na spotkaniu panie, wg ich zgodnej opinii, zauroczyła wybrana klubowa lektura, a nie zawsze, niestety, można mieć taki luksus zadowolenia klubowiczów, więc tym bardziej cieszy nas, że tym razem się to udało.
Jak już wspomniałam, omawiana przez nas na klubowym spotkaniu książka Fitzgeralda, to zbiór ośmiu opowiadań i jakkolwiek podobała się naszym miłym „klubowiczkom” jako całość, to różnice zdań zaznaczyły się, jeśli chodzi o poszczególne tytuły w zbiorku. Wprawdzie najwięcej czasu poświęciłyśmy na rozmowę o „przypadku (i to wg autora, ciekawym) Beniamina Buttona”, bowiem wszystkie panie refleksyjnie podeszły do pomysłu pisarza, aby życie człowieka zaczynać niejako „od końca” i młodniejąc z każdym rokiem, stać się... noworodkiem. Ale, że zawsze wszystko na świecie się kończy, więc i ten stan – końcowy ?... początkowy ?... nie może trwać wiecznie. Być może dlatego nasze „klubowiczki” długo rozprawiały nt. tego akurat opowiadania. I nie chodzi o fakt, że było tym, które najbardziej się wszystkim podobało, ale raczej o to, że okazało się najbardziej zapadającym w pamięć i działającym na wyobraźnię. Przecież „podróż przez życie” i fakt, że wszystko przemija dotyczy nas wszystkich. Podsumowaniem dyskusji nt. opowieści o, zdecydowanie, nieszczęśliwym Beniaminie Buttonie, była opinia naszych klubowych pań, że jednak są za tym, by zachować porządek świata, takim jaki jest, nie odwracać wszystkiego „do góry nogami”, bo nic dobrego z tego nie wynika, co widać na przykładzie wymyślonym przez Fitzgeralda.
Rozmawiałyśmy także, naturalnie i o pozostałych opowiadaniach zbioru. Tu właśnie zaznaczyły się leciutkie różnice, jeśli chodzi o to, co podobało się poszczególnym paniom. Najwięcej entuzjastycznych głosów „fanek” zebrało sympatyczne, z humorem napisane opowiada - nie „Tył wielbłąda”, traktujące o tym, jak przewrotny bywa los „mieszający” w uczuciach ludzi, którzy, jak się na końcu okazuje są dla siebie stworzeni. Temat poważny, ale szczęśliwym trafem bardzo przystępnie i z poczuciem humoru potraktowany przez amerykańskiego pisarza.
Właściwie wszystkie opowiadania z tego zbioru cechuje podobny klimat i sposób ujęcia tematów w nich przedstawionych i pewnie, m. in. dlatego proza Fitzgeralda tak bardzo „trafiła w kolor” naszym paniom. „Perełkami”, które, jak to ujęły, „chętnie zachowają w pamięci”, były także, oprócz wspomnianego już „wielbłądziego tyłu” : „Cztery razy w gębę”, „Śpiąca królewna”, „Przybrzeżny pirat”, „Bez namysłu...” czy bardzo piękne, wzruszające, nostalgiczne i, być może dlatego, uznane przez nasze „klubowiczki” za jedno z najlepszych - „Zasadzki szczęścia”. Najmniej oczarowane były natomiast opowiadaniem o „Rudej Czarodziejce”, w którym tytułowa bohaterka przedstawiona została w sposób niespecjalnie, wg nich, sympatyczny, a nawet, dla niektórych, wręcz odpychający. Ale to był właściwie jedyny wyjątek od reguły, bowiem pozostałe opowieści spotkały się z jak najlepszą opinią pań obecnych tego dnia w naszej placówce. Ogólna konkluzja zaś była taka, że właśnie o taki dobór klubowych lektur im chodziło. Zresztą nawet nie musiały zbyt dosłownie ubierać swojej opinii w nader przychylne słowa, bowiem dyskusja była tak żywiołowa, entuzjastyczna i radosna, że na dobrą sprawę ogólne zadowolenie było doskonale widoczne (i słyszalne) gołym okiem (i uchem), co ogromnie nas, jako gospodarzy podejmujących klubowych gości, cieszy. Miejmy nadzieję, że „klubowe zasoby ludzkie” nie zniechęcą się do dalszych spotkań w naszej bibliotece i również w przyszłym roku będą nas zaszczycać swoją obecnością, nawet, jeśli „nie co dzień św. Michał” i niekoniecznie zawsze uda się nam „wcelować” z udanym doborem klubowej lektury.
W każdym razie podsumowując nasze ostatnie w tym roku spotkanie, przyznać należy, że było udane, co potwierdziły obecne na nim panie, którym, aby się choć trochę odwdzięczyć za po - święcony nam czas, uroczyście wręczyłyśmy dyplomy, (jako podziękowanie za udział w spotka - niach naszego DKK dla dorosłych).
Rozstałyśmy się po przeszło dwóch godzinach, po części być może dlatego, (o czym wcześniej wspomniałam), że nasza „nasiadówka” była ostatnią w tym roku, a to z uwagi na fakt, iż niestety żadna z naszych „klubowych osób” nie posiada na stanie służby, a przygotowania do grudniowych świąt na łonie rodziny wykonać trzeba, (w końcu, jak w „Skrzypku na dachu” - „tradycja !”). Dlatego na następne „zgrupowanie” klubu dla dorosłych umówiłyśmy się 20 stycznia już przyszłe - go 2010 roku, jak zwykle o godz. 17.00, kiedy to porozmawiamy o książce p. Jacka Dehnela - „Balzakiana”, nominowanej w tym roku do najważniejszej polskiej Nagrody Literackiej „NIKE”.
Ewelina Piwińska Moderator DKK przy MBP w Pabianicach FB nr 2