O czym szeptaliśmy w bibliotece?
- Szczegóły
- Kategoria: Relacje DKK przy GBP w Stróży
- Utworzono: środa, 30, październik 2013 12:29
- Magdalena
W piątek 25.10.2013, DKK w Stróży (przez prawie 2 godziny) „szeptał” o twórczości Ireny Matuszkiewicz. Na spotkanie przybyło 7 osób.
Kamila szeptała o książce „Przeklęte, zaklęte”, Sylwia- o Seryjnym narzeczonym, Bartek relacjonował Ostatniego sprawiedliwego a ja Szepty. Dyskusja była długa i jak zwykle burzliwa. Każdy zachęcał do swojej książki, chociaż nasz rodzynek nie był przekonany do kryminału, który dostał. W jego opinii - Ostatni sprawiedliwy ma zbyt wielu bohaterów i w związku z tym często musiał „zawracać” w tekście, aby przypomnieć sobie rodzinne koligacje i relacje panujące w klanach Kurczyłłów czy Cieplaków. Myślał nawet o rozrysowaniu drzewa genealogicznego, ale na to nie miał zbyt wiele czasu, bo książkę chciał dokończyć przed spotkaniem autorskim z Ireną Matuszkiewicz (23.10.2013 w Rząśni). Przyznał jednak, że do końca śledztwa nie domyślał się , kto jest zabójcą i podobało mu się poczucie humoru autorki, co z kolei dla mnie jest dobrą zachętą do tej powieści.
Do pozostałych książek przekonywały : Sylwia i Kamila. W Przeklętych, zaklętych - słowa : klątwa, przekleństwo, wróżba , cyganka - wystarczyły, aby obudzić naszą ciekawość i do tematu wrócimy podczas Katarzynek. Natomiast Seryjny narzeczony, to najbardziej entuzjastyczna relacja. Sylwia była zachwycona książką, swobodnym stylem pisarki oraz doskonałą intrygą o czym z błyskiem w oku nas poinformowała.
Najwięcej uwagi poświęciliśmy książce Szepty. 80- letnia Felicja Lipecka opowiada historię swojego „smutnego i dramatycznego życia”. Z powodu choroby wprowadza się do córki, gdzie szybko czuje się odsunięta od prawdziwego babcinego życia. Nie może poszaleć w kuchni z przetworami czy nalewkami, a i w ogrodzie nie wolno jej pracować. Jest bardzo rozczarowana. Atmosferę w nowym domu określa szeptanym spokojem. Córka z zięciem – szu, szu, szu, Małgosia do komórki – szu, szu, szu, a ona, zamknięta w pokoju – szu, szu, szu do Pana Boga, żeby ją natchnął jakąś mądrą myślą.
Sytuacja zmienia się gdy Funia wstępuje w szeregi alebabek, z którymi regularnie się spotyka. Kobiety grają w kości, brydża, uczestniczą w zajęciach Uniwersytetu Trzeciego Wieku i dyskusyjnych klubach, uczą się też angielskiego i organizują wypady do kina, bo (...)Świat zna całe tabuny zrzędliwych czterdziestoletnich staruszek, zna też osiemdziesięcioletnie dziarskie dziewczyny i to wcale nie w upiornym, muzealnym wydaniu. O sobie mówią: wiek nie ma znaczenia, starość ma takie same apetyty jak młodość. Tylko zęby dużo gorsze. :) Dziewczyny znają się, lubią, pomagają sobie, ale również krytykują siebie i swoje rodziny. Tworzą kółko wzajemnej adoracji- jak powiedziała sama pisarka na spotkaniu autorskim w Rząśni.
Książka bardzo ciekawa, napisana lekkim językiem, pełna zabawnych powiedzonek, ale i ciętych ripost, chłodnych słów. Kolejne spotkania i rozmowy alebabek oraz wspomnienia Funi odsłaniają trudne relacje rodzinne, brak zrozumienia, szczerej rozmowy i odwieczny konflikt pokoleń, tak więc samo życie. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, bez względu na wiek. Gorąco polecam.
Magdalena Komór