„Złote nietoperze”Grażyna Jeromin-Gałuszka
- Szczegóły
- Kategoria: Relacje DKK przy MBP w Pabianicach FB 4 - Dorośli
- Utworzono: poniedziałek, 11, czerwiec 2012 14:56
- Piotr Brzeziński
25 maja 2012 r. w Filii nr 4 Miejskiej Biblioteki Publicznej odbyło się piąte w tym roku spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki, na którym została omówiona książka Grażyny Jeromin-Gałuszki „Złote nietoperze”. W dyskusji wzięło udział pięć osób.
Lektura tej pięknej opowieści wywołała ciekawą dyskusję i dużo emocji. Większość przeczytała ją z zaciekawieniem i fascynacją. Stwierdzono zgodnie, że książka wciąga od pierwszej strony i czyta się ją szybko. Niektórzy uznali ją za - owszem dobrą, ale tylko czytadło.
Podobała się wyobraźnia autorki, dzięki której książka cały czas trzyma czytelnika w napięciu, odkrywając po kawałku mroczną tajemnicę Mateusza. Kochały go dwie kobiety: Lora, która odeszła nie mogąc zaakceptować jego chłodu i oziębłości oraz Matylda - odrzucona przez matkę, wychowana w poniewierce i odnajdująca w jego domu spokój i bezpieczeństwo. Po śmierci Mateusza to bezpieczeństwo burzy Matyldzie pojawiająca się na Wzgórzu Lora. Choć początki znajomości tak dwóch różnych osobowości nie rokują nic dobrego, z czasem pojawia się zrozumienie i siostrzane uczucia.
Autorka stworzyła bardzo wyraziste postacie. Jest ich jak na jedną książkę bardzo dużo. Żadna nie jest banalna, bezbarwna i jednowymiarowa. Poznajemy je szczegółowo: szaloną Lorę, tak naprawdę poszukującą w życiu akceptacji i miłości, wścibską Różę Lorenc i jej męża Eda, żyjących we własnym, stworzonym tylko dla siebie świecie, nieśmiałego Michała Dusznego, młodego weterynarza darzącego Matyldę więcej niż przyjaźnią.
Wielką sympatią obdarzyli klubowicze Matyldę. Nigdy w życiu nie zaznała uczucia miłości, ale potrafiła kochać – najpierw swoje zwierzęta i, na swój sposób, Mateusza, z czasem obcą kobietę i jej córkę.
W książce nie ma negatywnych postaci. Nawet Mateusz, w okresie gdy wyplata kosze, jest dla Matyldy dobrym, uczciwym człowiekiem. Autorka świetnie pokazuje relacje psychologiczne między bohaterami i zachodzące w nich przemiany.
Widmo Mateusza wyplatającego kosz i pojawiająca się róża stanowią w książce element magii i trącą literaturą południowoamerykańską.
Ciekawym elementem, który podobał się uczestnikom spotkania były fotografie zamieszczone w książce. Po lekturze pojawiły się refleksje, że to mądra książka o uczuciach, odrzuceniu, przywiązaniu i prawdziwych wartościach.
Na kolejnym spotkaniu 29 czerwca 2012 r. omawiać będziemy książkę Moniki Szwai
„Stateczna i postrzelona”.
Ewa Pawlak
relacja powstała na podstawie
wypowiedzi uczestników DKK F4 MBP
w Pabianicach