Eric-Emmanuel Schmitt, Oskar i pani Róża
- Szczegóły
- Kategoria: Oskar i pani Róża - Eric-Emmanuel Schmitt
- Utworzono: piątek, 27, listopad 2009 00:00
- Sylwia Krieger
Mały chłopiec na oddziale onkologii i starsza pani, która pomaga mu przetrwać trudne dni. Dzięki radom cioci Róży przechodzi przyspieszony kurs dorastania i jak roślina z Sahary przeżywa całe życie w krótszym czasie.
O tym, w skrócie, jest ta mała książeczka, napisana w formie listów dziecka do Boga. Pełna bezkompromisowych stwierdzeń, trudnych pytań o najważniejsze sprawy. Dziecko mówi co myśli, więc tylko Oskar może powiedzieć do Boga: „Dzisiaj przestałem Cię lubić” (str.71) czy „Dzisiaj Cię o nic nie poproszę. Będziesz mógł sobie odpocząć” (str.54) lub „Jaki właściwie jest twój adres?” (str.40). Dziwnie w ustach dziecka brzmią stwierdzenia typu: „Ohydnie jest się starzeć” (str.71), „Przeżyłem dziesięć strasznych lat” (str.51).
Porównywana do Małego Księcia, historia Oskara, mimo że jest poruszająca, nie przemawia do mnie, podobnie zresztą jak książka Antoine’a de Saint-Exupery, którą traktuję po prostu jak bajkę. Temat choroby nowotworowej jest tak delikatny, że nie do przełknięcia dla mnie nawet w takiej formie. Jeśli o tym czytam, to raczej w formie reportażu.
Mam kłopot z twórczością Schmitta. Jest bardzo popularny, lubiany, wręcz hołubiony, ale mam wrażenie, że moralizuje na siłę, a mnie to nie odpowiada. Z kilku jego książek, które przeczytałam, najwięcej zabawy miałam przy Moim życiu z Mozartem, ale to raczej z powodu płyty z muzyką poważną dołączonej do książki.
Trudno mi polecić tę książeczkę. Mnie zasmuciła, a nie „przywróciła wiarę”, jak pisał Igor Kościelniak w Przekroju. Może najważniejszym jej przesłaniem jest zdanie: „Codziennie patrz na świat, jakbyś oglądał go po raz pierwszy” (str.73)?
Sylwia Krieger Uczestnik DKK przy MBP w Pabianicach FB nr 4