DKK dla dzieci (spotk. 26)
- Szczegóły
- Kategoria: Relacje DKK przy MBP w Pabianicach FB 2 - Dzieci
- Utworzono: wtorek, 14, luty 2012 09:51
- Katarzyna Kuchler
Dnia 4 stycznia 2012 r. w Filii nr 2 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Pabianicach odbyło się 26 spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki dla dzieci.
Na tym pierwszym, w nowym roku, klubowym spotkaniu „odliczyło się” czworo naszych młodych klubowiczów oraz bibliotekarka ze Szkoły Podstawowej nr 14.
Rozmawialiśmy o „zadanej” do przeczytania w listopadzie ub. roku książce p. Joanny Olech „Dynastia Miziołków”.
Debiutancka opowieść autorki o jej rodzinie, bardzo podobała się naszym klubowym dzieciakom, głównie z uwagi na to, że „była śmieszna, a bohaterowie są sympatyczni, zabawni i przeżywają niby zwyczajne, ale nie tak zupełnie zwyczajne, przygody i czytelnik jest zaciekawiony, co będzie dalej i czy sprawa zakończy się dobrze czy nie”.
Stwierdzili także iż historie z życia rodziny Miziołków dobrze się czytało ze względu na formę pamiętnika, którą autorka się posłużyła. Wg dzieci, dzięki temu „zabiegowi” literackiemu „książkę czyta się szybko i nawet nie zauważa się, kiedy jest koniec. Zupełnie inaczej niż jak są rozdziały i czytanie wtedy trwa zdecydowanie dłużej”.
Podobał im się także język użyty w książce przez p. Olech, bo „był taki normalny, zwyczajny, taki jakim się mówi na co dzień, a przy tym śmieszny, nienudny i dlatego książka wciąga”.
Po takim stwierdzeniu – komplemencie, p. Olech należą się ogromne wyrazy uznania, ponieważ na ogół bywa tak, że to właśnie język używany przez pisarzy w ich książkach jest tym najsłabszym ogniwem, przez które „zrywa się” zainteresowanie młodych czytelników daną pozycją literacką, czego dowody, już niejednokrotnie, mieliśmy okazję zaobserwować na spotkaniach naszego książkowego klubu dla dzieci.
I przyznać trzeba, że jest to dość przykra sytuacja, gdy skądinąd dobra książka „przepada” w konfrontacji z czytelnikiem dziecięcym właśnie z uwagi na język, którym posłużył się autor.
To zaś sprawia, że dzieci często nie czytają książki do końca, ponieważ sposób w jaki została napisana sprawia, że się nią po prostu nudzą.
Na szczęście w przypadku „Dynastii Miziołków” było wręcz odwrotnie, tzn. dzieciaki bardzo chętnie i z zaciekawieniem przeczytały klubową lekturę, a nawet stwierdziły, że chętnie „zaadoptują” niektóre powiedzenia i zwroty użyte w książce przez autorkę. To chyba najlepsza ocena, jaką mogli powieści p. Olech wystawić.
Gdybyż każda klubowa lektura spotykała się z tak ciepłym przyjęciem...
No cóż, pomarzyć dobra rzecz, a na następnym spotkaniu DKK dla „małych ludzi”, które wyznaczyliśmy sobie na 15 lutego, jak zwykle o godz. 15.00, zobaczymy, czy uda się nam ta „sztuka”, z trafionym doborem klubowej lektury, ponownie. Porozmawiamy wtedy o powieści p. Andrzeja Maleszki, pt. „Magiczne drzewo. Czerwone krzesło”.