"CIERPKOŚĆ WIŚNI" - IZABELA SOWA
- Szczegóły
- Kategoria: Cierpkość wiśni - Izabela Sowa
- Utworzono: środa, 27, luty 2008 00:00
- Joanna Tomaszewska
Eeeeee... Książka dla dziewczyn... Przeczytać trzeba, bo zadane na spotkanie DKK. A w naszym Klubie, co chwalimy sobie, średnia wieku, no powiedzmy: czterdzieści plus.
Doczytałyśmy do wypowiedzi Daniela: "Po trzydziestce życie traci smak. A wiecie dlaczego? Bo wszystkie najważniejsze wspomnienia powstają wcześniej." Zatem czytamy, śledzimy, zaczyna nam się rozjaśniać, wyjaśniać, układać, przypominać...
Nie takie głupie!
Wgryzamy się w tę "Cierpkość wiśni". Zaczynamy smakować i odnajdywać słodko-wytrawną nutę owocu. Jak powiedział jeden z bohaterów, wyłaniający się z oparów palonego ziela, dodajmy, że nie polecanego przez "Herbapol", nomen omen Trawką zwany: "Na tym polega właśnie życie. Wciąż czekamy na rozwój wydarzeń."
A dzieje się dużo - częściej śmiesznie, choć też i dramatycznie.
"Cierpkość wiśni" to pamiętnik studentki pierwszego roku krakowskiej Alma Mater, gdzie otworzono niedorzeczne wydziały, rodem z fantasy wzięte, Wisławy. Kto w tym momencie przywoła w pamięci naszą noblistkę, zgadł, że któreś z rodziców bohaterki, na cześć właśnie poetki, imię to córce nadało. Z tą różnicą, że do krakowskiej poetessy nikt, przynajmniej tak zakładamy, nie zwraca się per Wiśnia. Zatem już samo imię, jakie dźwiga nasza rejestratorka życia żaków spod wawelskiego grodu, nie wróży jej łatwego losu. Sama przyznaje, że "Ktoś przecież musi chodzić po ziemi, żeby bujać w cumulusach mógł ktoś.
A większość przyjaciół Wiśni jest zawieszona między młodzieńczymi ideałami, a tzw. dzisiaj: realem. Prawda stara jak świat! I znów Wiśnia nam powie, że "sens życia, to jest to, czego szuka każdy początkujący student. Potem nie ma już na to czasu." Poczucie samodzielności, niezależności, poszukiwanie naukowych, a przede wszystkim życiowych prawd, w tym wiary
w uczciwość w dorosłym życiu i prawdziwą miłość burzą takie dojrzałe (sic!) kreatury
jak pazerna właścicielka stancji, początkujący, acz wszechwiedzący wykładowca, mówiący nieustannie Milanem Kunderą, podstarzały amant, mający się za konesera sztuki i guru czy też rodzice samych studentów - albo obłudni, albo nie z tej planety...
Przeczytajcie, bo jak podsumowała mama Wiśni: "Życie nie składa się tak, jakby chcieli scenarzyści oper mydlanych."
wypowiedzi klubowiczek
w całość złożyła Joanna Lipińska (moderator DKK)
Moderator DKK przy MBP Łódź-Widzew-Dz.Grom.