"Slumdog – milioner z ulicy''- pażdziernikowe Dkk w Oddziale dla Dzieci MBP Łódź-Widzew
- Szczegóły
- Kategoria: Relacje DKK przy MBP Łódź-Widzew - Oddział dla dzieci
- Utworzono: wtorek, 10, listopad 2015 09:24
- Natalia Mrowicka
Slumdog. Milioner z ulicy -
Slumdog – milioner z ulicy to kolejna pozycja pisana prozą, którą zainteresował się nasz oddział Dyskusyjnego Klubu Książki w MBP Łódź-Widzew przy ulicy Ketlinga. W ostatni piątek października (30.10.2015 r.) spotkaliśmy się, by porozmawiać o tejże lekturze hinduskiego pisarza.
Nieprzypadkowe przypadki
Zgodnie stwiedziliśmy, że pomysł na budowę utworu podobał nam się, choć niektóre osoby uważały, że męczące były przeskoki w czasie między jednym, a drugim rozdziałem. Mimo to uznaliśmy, że taka koncepcja może przemawiać do czytelnika, ponieważ pokazuje przypadkowość zdarzeń w życiu bohatera (nie ułożonych chronologicznie) oraz ich użyteczność w teletrunieju "Kto wygra miliard", w którym Ram Mohammad Thomas ma w przyszłości (z perspektywy pierwszoosobowego narratora) wziąć udział. Utwór skonstruowany jest według logicznej i przemyślanej całości, a składają się na nią: Prolog (poznajemy sytuację postaci i zarys współczesnych Indii), 12 rozdziałów równających się dwunastu pytaniom na drodze do miliarda oraz epilogu pokazującego wydarzenia po zakończeniu programu "Kto wygra miliard". To ciekawa konstrukcja, choć niektórym z nas wydała się monotonna i na dłuższą metę męcząca, zwłaszcza przy końcowych rozdziałach. Opowiedziana historia jednak jest wiarygodna.
Wśród ciekawszych pytań, które zadaliśmy sobie tamtego wieczora warto wymienić trzy:
- Czy darzymy sympatią głównego bohatera?
- Czym jest dobro i zło w świecie powieści? Jak postrzega je Ram?
- Jaki wizerunek współczesnych mediów kreuje autor powieści?
Z(a)baw nas, o Ramie Mohammadzie Thomasie!
Odpowiedź na pytanie nr 1 nie jest do końca oczywista. Bohaterem jest bardzo doświadczony przez los młody chłopak. Poznajemy jego historię na przestrzeni kilkunastu lat życia w Indiach – zaś każdy rozdział to niejako osobna opowieść o czymś traumatycznym, interesującym lub w jakiś inny sposób powiązanym z życiem Rama oraz kolejnym pytaniem konkursowym. Ram nie jest zbyt rozgarnięty, brakuje mu też odwagi i stąd płynie nasza relatywna ocena jego postaci. Najdoskonalszym tego przykładem są sceny, gdy popełnia jakąś zbrodnię (spycha ze schodów astronoma, zabija złodzieja) lub dzięki swojej naiwności i chęci dorównania innnym wyjawia miejsce, w którym ukrył swoje 50.000 rupii (w wyniku czego później zostaje ich pozbawiony). Poniekąd jest to śmieszne. Za każdym razem, gdy wydarzy się coś złego, ucieka z miasta do miasta. Nie potrafi również stanąć w obronie swojej dziewczyny-prostytutki ani pomóc tym, którzy tego naprawdę potrzebują. Jedyne co nam się w jego postawie podobało, to determinacja i chęć uratowania życia przyjaciela chorego na wściekliznę.
Okraść złodzieja, czyli uczynki miłosierdzia wobec biednych
Drugie pytanie odwołuje się do wszystkich doświadczeń głównego bohatera i każe sądzić, że zło jest bogactwem, bieda zaś czyni z ludzi dobrych. To nie do końca prawda, jednak Ram ma takie ogólne, wynikające ze znajomości z wieloma bogatymi (co za tym idzie złymi) ludźmi, przekonanie. W świetle tego pojawia się jeszcze jeden problem – czy moralnie jest okraść złego człowieka? Ram kieruje się swoim światem wartości, w którym najważniejsze jest przetrwanie.
Nie można jednak nie powiedzieć wprost, że to autor przy pomocy narratora odpowiedzialny jest za kreowanie takiego, a nie innego obrazu współczesnych Indii – kraju, w którym jest wszystko, czego tylko dusza zapragnie, ale to wszystko dostępne jest tylko dla bogaczy. W wielu wypadkach nie sposób nie przyznać mu racji – chociażby dlatego, że dzięki tej powieści możemy oglądać rynsztoki, brudne ulice, głodujące, niekiedy okaleczone i umierające dzieci. To nie jest ten świat, który próbuje się przebić do Europy wraz z produkcjami rodem z Bollywood. Dlatego właśnie ten utwór staje się ważnym głosem w kwestii prawdziwego obrazu Indii, potocznie postrzeganych jako kraj dobrobytu i luksusowych, jedwabnych szat i wspaniałaego grobowca Tadż-Mahal.
Istotny jest też wizerunek indyjskich mediów. Myślę, że spokojnie można go uogólnić i rozszerzyć na cały świat – w mediach liczy się efektywność i wielki show. Podobnie jest w powieści, w której narrator pozwala nam zajrzeć za kulisy popularnego teleturnieju i przekonać się, że to, czy ktoś wygra może zależeć niekoniecznie od jego wiedzy, ale dobrej lub złej woli właścicieli stacji telewizyjnej.
Wielka przegrana
Nie sposób nie wspomnieć o zakończeniu. Dla mnie było ono bezbarwne. Niektórzy nasi czytelnicy jednak okazali się zdecydowanie bardziej surowi w swoich ocenach i stwierdzili, że bardziej dennego zakończenia powieści nie można było wymyślić. Finał utworu był przesłodzony, ostatecznie wszystko dobrze się układa i nie do końca rozgarnięty bohater nagle wszystkich i wszystko ratuje dzięki zdobytej w teletrunieju wielkiej wygranej. Choć część losów mogłaby się potoczyć inaczej. Bohater na końcu sam stwierdza, że marzenia mają władzę nad nami, ale pieniądze dają władzę również nad innymi – może więc w tym szczęśliwym zakończeniu jest nuta goryczy? Mimo podzielonych zdań, nie ukrywamy, że czytanie tej książki było dla nas niemałą frajdą i polecamy zapoznanie się z nią innym uczestnikom innych oddziałów DKK.
Dodatkową atrakcją spotkania była ciekawa gra pobudzająca kreatywność uczestników. Każdy musiał wylosować sobie kartkę z pytaniem rodem z teleturnieju i do postawionego pytania napisać krótką historię, która miałaby ujawniać, dlaczego znamy odpowiedź. W ten sposób zabawiliśmy się w dalsze tworzenie historii o Milionerze z ulicy.
Marcin Kurcbuch