Gwiazd naszych wina - wrzesniowe Dkk w Oddziale dla Dzieci
- Szczegóły
- Kategoria: Relacje DKK przy MBP Łódź-Widzew - Oddział dla dzieci
- Utworzono: piątek, 02, październik 2015 15:42
- Natalia Mrowicka
„Gwiazd naszych wina” to powieść dla młodzieży, po której spodziewałem się naprawdę
wiele, jednak po jej zakończeniu czułem spory niedosyt – zacznijmy jednak od początku... 25
września 2015 roku w MBP Łódź-Widzew przy ulicy Ketlinga 21 odbyło się comiesięczne
spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki, skupione wokół powyższego utworu literackiego.
W bibliotece spotkaliśmy się jako stali czytelnicy Oddziału dla Dzieci i Młodzieży Różnica wieku
między nami (najmłodsza uczestniczka – 15; najstarszy uczestnik – 25 lat) wcale nie stanowiła
przeszkody w dyskusji, sądzę nawet, że pozwoliła dostrzec różne strony omawianych zagadnień.
Tytułowa bohaterka spotkania – powieść „Gwiazd naszych wina” – przez większą część z nas
została odebrana pozytywnie – jako historia o nastolatkach, którzy mimo chorób nowotworowych
są w stanie normalnie żyć i chcą to życie chłonąć pełną piersią. W szczególności zaś zwróciliśmy
uwagę na elementy, które w tekście tworzą bardzo przyjacielską atmosferę. Wymienię kilka spośród
nich.
Główni bohaterowie – Hazel i Augustus – są nastolatkami chorującymi na raka. Nie chcą być
jednak postrzegani jako „ofiary choroby”, nie zgadzają się z określaniem nowotworu jako czegoś, z
czym się „walczy” - to są kluczowe słowa tej powieści. Nie próbują niczego demonizować, nie
starają się o uznanie czy tytuł bohatera. W ten sposób autor daje czytelnikom dostęp do umysłu
chorych nastolatków i pokazuje, że w świecie bardzo skomercjalizowanym i szczęśliwym dla
większości ludzi nie ma miejsca na świadomość umierania. Przy pomocy bohaterów powieści
udowadnia, że śmierć jest czymś naturalnym, co należy zaakceptować. Nam, jako czytelnikom
podobał się fakt, że młodzi ludzi zostali ukazani jako gotowi cieszyć się sobą mimo świadomości
wiszącego nad nimi miecza Damoklesa.
Za kolejny, bardzo poetycki zabieg uznaliśmy symbolikę papierosa, który Augustus często
wkładał do ust, jednak nigdy go nie zapalał. Bohater tłumaczył, że w ten sposób śmiercionośny
trunek pozbawia mocy uśmiercania. Cenne były też zabiegi językowe pokazujące mikrokosmos
chorujących na raka (stworzona na potrzeby utworu oryginalna odmiana socjolingwistyczna – język
młodzieży chorującej na raka, np. określenie przed Cudem, przez cały dzień byłam zajęta
chorowaniem na raka, wąsy tlenowe, bonusy rakowe, BiPAP i inne).
Poruszyliśmy również kwestię pisarza, autora powieści Cios udręki, która dla obojga
głównych bohaterów stała się bardzo ważnym utworem literackim. Specjalnie, aby poznać
zakończenie swojej ulubionej książki wybrali się do Holandii, w której miał mieszkać
gloryfikowany przez nich Peter van Houten. Pisarz jednak okazał się wrakiem człowieka, tonącym
w oparach alkoholu. Jak dowiedzieliśmy się z powieści – kilka lat wcześniej stracił on córkę,
również chorującą na nowotwór. Przy tej okazji wywiązała się dyskusja – czy popadanie w nałóg
jest jedynym rozwiązaniem (przywołaliśmy rodziców Hazel, którzy nigdy nie okazali tego rodzaju
słabości mimo wieloletnich zmagań z chorobą córki).
Istotne wydało nam się również to, że większość obecnie pisanych dla młodzieży utworów
literackich opowiada o światach z pogranicza fantasy, mało jest zaś realnych i trudnych historii –
acz z wielką radością wspomnieliśmy tu również naprawdę doskonałą trylogię Igrzyska Śmierci.
Żałuję zaś, że praktycznie nic nie zostało powiedziane o samym tytule, który wiele mi
obiecywał. Odniesienie do niego pojawia się w utworze jeden jedyny raz, gdy główni bohaterowie
cytują Williama Shakespeara: Drogi Brutusie, są w życiu tym chwile, W których przeznaczeń swych
panem jest człowiek. Jeśliśmy zeszli do nędznej sług roli, To nasza tylko, nie gwiazd naszych wina.
Tytuł powieści stoi jednak w sprzeczności z wypowiedzą Kasjusza skierowaną do Brutusa, który
nie rozumie, dlaczego jest on mniej poważany w świecie od Cezara (człowiek jest/nie jest
odpowiedzialny za pewne zdarzenia w życiu).
Choć damskiej części grupy powieść podobała się ze względu na łagodny przebieg akcji,
romantyczne i wzruszające sceny, to jednak muszę włączyć do tej recenzji również i mój – męski
głos. Ogólnie rzecz ujmując utwór ma w sobie kilka naprawdę dobrych elementów (które również
starałem się tu wymienić), jednak do mnie nie przemówił z podobną siłą. Podejrzewam, że było to
spowodowane zbyt powolnym rozwojem akcji, bardzo luźno poprowadzoną narracją i mało
soczystym (pomijając niektóre miejsca) językiem.
Marcin Kurcbuch