Przepis na gulasz z Węgier i Węgrów. Książka Krzysztofa Vargi „Gulasz z turula”
- Szczegóły
- Kategoria: Gulasz z turula - Krzysztof Varga
- Utworzono: piątek, 04, grudzień 2009 00:00
- Marcin Cyrulski
Przepis na gulasz z Węgier i Węgrów. Książka Krzysztofa Vargi „Gulasz z turula”
A czymże jest ów zagadkowy turul zawarty w tytule książki? Jak pisze Krzysztof Varga: „Turul, dziwne skrzyżowanie orła z gęsią, jest połączoną personifikacją węgierskich marzeń i kompleksów” . A więc ten niby-orzeł jest kwintesencją węgierskości?
„Gulasz z turula” Krzysztofa Vargi nie pasuje ani na słodką pocztówkę z wakacji, ani na zdjęcie z podróży, ani tym bardziej na folder reklamujący objazdową wycieczkę po Węgrzech. Książka pokazuje to co zazwyczaj ukrywa się ze wstydem, retuszuje na zdjęciu, lub pomija jako nieatrakcyjne dla turystów.
Dzięki autorowi „Gulaszu” poznajemy Węgry jakich nie doświadczymy w czasie tygodniowego wypadu wakacyjnego czy objazdowej wycieczki. Węgry Vargi są bowiem „przeżytym” i „strawionym” doświadczeniem. Doświadczeniem wynikającym z podwójnego pochodzenia autora, z jego polsko-węgierskich korzeni. Wraz z autorem odwiedzamy miejsca związane z jego dzieciństwem, z jego ojcem – Węgrem, węgierską rodziną i przyjaciółmi. Zaglądamy do węgierskich domów, by poznać kraj – dosłownie i w przenośni – „od kuchni”. Nad książką unoszą się zapachy, smaki i aromaty węgierskich potraw. Wystarczy zajrzeć do spisu treści, by poznać jadłospis Węgra (by przytoczyć tu choćby takie tytuły rozdziałów jak: „Salami ze świętego Stefana” czy „Leczo z Gurcsánya i Orbána”). Ale nie obcujemy przecież z książką kucharską. A więc z czym?
Trudno jednoznacznie zaklasyfikować książkę Krzysztofa Vargi, ni to esej, ni reportaż. Jakoś na autobiografię za mało tych „samozwierzeń”. Nie jest to także jednolity wykład o historii i kulturze Madziarów, choć autor opisuje panoramę węgierskich dziejów od czasów mitycznych do współczesności. Książki nie sposób zaszufladkować. „Gulasz z turula” to swoista układanka, złożona z wielu drobnych elementów, którą każdy musi złożyć sam. Czy jednka są w niej wszystkie elementy? Z pewnością nie i oto jej wielka zaleta. Nie sposób opisać „duszy” jakiegoś narodu, złożonych relacji, zaszłości historycznych i kulturalnych. Ta książka to tylko wstęp do pogłębienia naszej wiedzy (czy może raczej niewiedzy) o Węgrzech i Madziarach. Każdy może więc sam dokładać do tej układanki swoje elementy i spostrzeżenia o mieszkańcach tego kraju. Poza tym trudno o dystans i obiektywizm w stosunku do narodu z którego się pochodzi, jak jest w przypadku autora.
Czytając „Gulasz” nie sposób nie zastanowić się, co tak naprawdę łączy nas z Węgrami, krajem tak nam bliskim a zarazem tak dalekim. Czasami odnosi się wrażenie, że Varga-Węgier śmieje się z polskich kompleksów, a Krzysztof-Polak z węgierskich. To jednak tylko pozory, bowiem to co łączy nas z tym „braterskim” narodem to: gloryfikowanie klęsk i niepowodzeń narodowych, udręczanie się własną martyrologią i marzenia o dawnej świetności i wielkości. Polak bowiem może się przejrzeć w węgierskości jak w lustrze, a nawet w krzywym zwierciadle. Ale nie tylko wiele nas łączy, lecz i wiele dzieli.
Wraz z książką Vargi odbywamy podróż po „innych” Węgrzech, nie tych cukierkowych, lecz tych ciężkostrawnych jak madziarska kuchnia. Odwiedzamy nieatrakcyjne dzielnice Budapesztu i węgierską prowincję, bary i winiarnie. To wędrówki po restauracjach i sklepach, które być może już niedługo znikną z mapy węgierskich miast.
Jak przyrządzić gulasz z Węgra? Varga podaje przepis, bowiem na węgierskość składają się: melancholia, skłonności samobójcze i frustracja. Rozdrapywanie ran z przeszłości i życie w świecie minionej wielkości – oto co charakteryzuje współczesnych mieszkańców tego kraju. Jednak każdy z nas może stworzyć swój własny gulasz z Węgra wystarczy tylko wybrać się do tego kraju. Warto wpierw zapoznać się z książką Krzysztofa Vargi „Gulasz z turula”, warto w niej zasmakować i rozkoszować się nią. Naprawdę – palce lizać!
Marcin Cyrulski Uczestnik DKK przy MBP w Konstantynowie Łódzkim