Recenzje czytelników klubów DKK
Recenzja "Poczwarka"
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: środa, 02, listopad 2016 10:58
- Czesław Płusa
Czesław Płusa
Recenzja: Dorota Terakowska, Poczwarka
Ramy narracji powieści określa historia młodego małżeństwa, którego losy w momencie życiowego triumfu zaczynają się nagle układać „przerażająco” nieszczęśliwie. Adam i Ewa zostają rodzicami upośledzonego dziecka, naznaczonego typowymi cechami „Down Syndrome”. Niestety, wydarzenie to ujawnia rzeczywistość w całej jej przypadkowości, zacz trudnej do ogarnięcia jest jej celowość. Miejsce porządku i ładu zajmuje chaos, który jak grom z nieba poraża racjonalną wizję życia rodziców Myszki. Nasz mały, rodzinny biznesplan - według starannie ustalonych reguł miała się przecież spełnić ich optymalna szczęśliwość. Tak Adam i Ewa wyobrażali sobie przyszłe życie przed narodzeniem zaplanowanego dziecka. Swoją atrakcyjność widzieli jedynie w eksluzywnej sytuacji posiadania dóbr materialnych i namiętnym dążeniu do kariery zawodowej. Marzeniem Adama było zostać wiceprezesem, a może prezesem w firmie informatycznej. Zmiana samochodu i budowa domu – parter, piętro i poddasze – są nie tylko wrodzonym dążeniem do posiadania, lecz efektem wpływu społecznych uwarunkowań. Wzrost standardu materialnego i zawodowego stanowi o statusie społecznym współczesnego człowieka, pożądany zaś wizerunek rośnie w oczach innych ludzi.
Terakowska obnaża namiętną tęsknotę rodziców Myszki za życiem - jak określa to Erich Fromm - w egzystencjalnym modus posiadania. Adam, ojciec nowonarodzonej córki, Myszki, staje się egzaltowanym buntownikiem, człowiekiem targanym wewnętrznymi sprzecznościami, z dzikością w sercu, a wraz z nią zdradza nienawiść do losu, a nawet do Myszki.Gdyby się nie narodziła, gdyby jej w ogóle nie było – o ileż życie byłoby prostsze…!Ta konstatacja prowokuje i zmusza czytelnika do przedefiniowania bagażu swoich wartości, nasuwa myśl o prawdziwym egzystencjalnym wyzwaniu każdego z nas. Bliski wydaje się zatem być tu pogląd Eckharta, że ludzie nie powinni tak bardzo troszczyć się o to, co robią, ile posiadają, jak o to, czym są. W tym sensie przebija się w powieści Poczwarka świadomość zapotrzebowania na przeciwległy biegun myślenia, na egzystencjalny modus bycia. (Erich Fromm) Desperackie przywiązywanie się do rzeczy prowadzi do szaleństwa, które burzy stabilność relacji międzyludzkich. Z niepokoju o utratę własnego wizerunku wyrasta również perspektywa załamania się kariery zawodowej. Adam nakazuje oddać córkę do specjalnego zakładu. By zagłuszyć sumienie akcentuje uzasadnienie praktyczne. Jeśli komuś z nich się coś stanie, dorosła Myszka będzie pozbawiona opieki. Do momentu narodzin upośledzonej córki Adam był zdeterminowany perspektywą niebywałej ekspansji nowych możliwości awansu zawodowego, społecznego i, materialnego przede wszystkim. Postulując „nową świadomość” Adam staje się „gatunkiem homo faber”, typowym dla współczesnych czasów. Chodzi tu o ludzki umysł, który podtrzymuje nadzieję i wiarę w nieograniczony postęp – swoją przyszłość można zaprogramować. Punktem kulminacyjnym nadziei będzie dla Adama wiek XXI, nastąpi bowiem era genetyków. Towarzyszyć temu będzie możliwość zaplanowania czystego, zdrowego, idealnego społeczeństwa. Automatycznym gwarantem tego postępu będzie hodowla doskonałych ludzi. Ileż w tym przekonaniu infantylnej postawy - jednostka może sama skutecznie zatroszczyć się o swój los. Pewnego dnia Adam starannie podliczył w komputerze ich, jak to nazwał, „pasywa i aktywa” i powiedział: - Możemy sobie pozwolić na dziecko. Adam miał 37 lat, Ewa 35. Niestety, chichot genów sprawił, że perspektywa genetyczna okazała się drastyczna. Przyszła na świat Myszka. Stąd jego rozżalenie, że bezlitosna ułomność jego dziecka, stała się właśnie częścią jego życia. Urodziła się zdecydowanie przedwcześnie.
Nierozstrzygalnym dylematem wydaje się być rozpad więzi między rodzicami Myszki. Adam musi wybierać między światem, o którym Ewa mówi: groźne miejsce, bardzo groźne miejsce”, pełno w nim telefonów, ubrań, aut, komputerów, a światem, który jest nośnikiem ducha, napędza wewnętrzne życie Myszki – to puls życia jaki się jawi jej za oknem poddasza. Co za cisza….. można usłyszeć, jak trawa rośnie. Pod wpływem Myszki i Ewa „wciągnięta” zostaje w ten puls, w wir, poddaje się mu, roztapia się w nim. Podchodzi do okna, rozsuwa zasłony, jej wzrok pada na trawnik. Ogarnia ją anielska pokusa - ZDZIWIENIE - CIEKAWOŚĆ - ZROZUMIENIE: Widzę i słyszę jak trawa rośnie!. Dzięki niej Ewa odkryła, że świat jest piękny, bogaty i dobry. Po chwili usłyszała cichą, owadzią muzykę. Pojawiły się nagle owady… fruwały. Było ich mnóstwo, wszędzie, i Ewa rozróżniła wśród nich zarówno dzienne motyle, jak i nocne ćmy, złote pszczoły, brązowe trzmiele, i wreszcie pospolite muchy i komary.
Manifestacje radykalne poglądów genetycznych stają się dla Adama pod wpływem Myszki i Ewy podejrzliwe. Niezwykle wątpliwa staje się dla niego kwestia: Jakie będzie to przyszłe społeczeństwo, całkowicie pozbawione ludzi ułomnych? Jaki będzie świat, zaludniony wyłącznie doskonałymi ludźmi? Czy równie doskonały? Powyższe wątpliwości zmuszają Adama do dokonania rewizji swoich dotychczasowych „postępowych” postaw, rewizji, która prowadzi do fundamentalnej przemiany zachowania.
W istocie, prawda jest fenomenem zgoła całkowicie odmiennym, niż sądził dotychczas. Jest to prawda, której nie można dowieść za pomocą instrumentalnego rozumu, lecz serca. Tę pewność uświadomiły mu Ewa i niepełnosprawna córka. Zrozumiał, że właściwy byt to rzeczywistość ducha, który nami powoduje, charakter, który określa nasze zachowanie.Radości nie sprawia mu także odrzucenie w młodości swojego brata z powodu niepełnosprawności.Tę zakorzenioną wcześniej bezduszność wobec brata, obecnie wobec Myszki, zarzuca mu Ewa: To ty byłeś niepełnosprawny, nie twój braciszek. Ty, a nie Myszka.
Jedynie tam, gdzie partycypujemy w żywej relacji do drugiego człowieka, upośledzonego przede wszystkim, możliwe staje się przezwyciężenie barier wynikających z dyktatu rozumu instrumentalnego. Pełną identyfikację z drugą osobą uda się tak naprawdę dopiero osiągnąć, kiedy odrzucimy egoizm i zjednoczymy się z nią w akcie odnowienia uczucia miłości. Zdolność widzenia właściwych wartości wykazała babcia Adama. Jednostka ludzka może znaleźć ocalenie dopiero wówczas, kiedy orientacji racjonalnej towarzyć będą odruchy serca, wrażliwości na los innych. Dlatego babcia nadała bohaterowi powieści Poczwarka imię upośledzonego brata, wierząc, że w ten sposób złączyła dwie istoty w jedną, bardziej doskonałą. Zachowując duszę i wrażliwość swego upośledzonego brata, obdarowuje go w zamian zdrowym, silnym ciałem i lekkim, sprawnym umysłem. Intencje babci zrozumiał Adam dopiero po wielu latach, kiedy rezygnuje z orientacji na posiadanie i dochodzi w nim do głosu odnowa duchowa, spontaniczna ekspresja samego siebie, miłość do Myszki. Zrozumiał, że dzięki niej odzyskał zdolność widzenia w świecie wartości Niestety, paradoks losu sprawił, iż duchowa odmiana Adama przyszła za późno. Kiedy „wraca” do Myszki, by podjąć porzucone prawdziwe życie, zastaje ją w stanie ciężkiej choroby. Rozpacz staje się tym większa, że umiera w chwili, w której odzyskał wiarę w prawdziwą, ocalajacą love w tym świecie.
Rekapitulując, możemy powiedzieć, że Dorota Terakowska odsłania się nam w powieści jako człowiek wszechstronny, o szerokich horyzontach, niezależnym myśleniu i ogromnej swobodzie wewnętrznej.Za sprawą Poczwarki urosła w moich oczach do miana pisarki posiadającej pełną podziwu moc twórczą: urok wyobraźniowej gry oraz umiejętność żonglerki materiałem poetyckim. Powód istotny, by rozbudzić apetyt do dalszych lektur jej książek.