Wyszukiwanie:

Logowanie:

Realizatorzy:

Recenzje czytelników klubów DKK

Zbigniew Mentzel Wszystkie języki świata

Zbigniew Mentzel wyzwala już w samym tytule książki Wszystkie języki  świata pytanie „jakież to cechy języka sprawiają, że można nimi objąć wspólną klamrą w s z y s t k i e  języki”. Odpowiedź na dręczące go pytanie, dlaczego nie mówi językami obcymi, znajduje główny bohater powieści Hintz we śnie. Warunkiem opanowania języka – mówi postać ze snu – jest uświadomienie sobie istoty własnego „ja”, następnie dla jego wyrażenia szukać odpowiednich środków wyrazu. Zbigniew Hintz dochodzi zatem do wniosku, że (tu odzywa się temperament filozofa języka i  pisarza) warunkiem zaistnienia języka jest zdolność i odwaga mówienia o sobie. Na pytanie, co ma mówić, widziana we śnie kobieta, mężczyzna, nie wiadomo, odpowiada: Mów, co chcesz. Ale mów prawdę. Nie bój się. Nie wstydź.

Taki jest podtekst i sens warstwy fabularnej powieści. Wydaje się, że autor ma już pewną świadomość kierunku, w jakim powinna postępować powieść. Fabuła jest nader nieskomplikowana. Autor opowiada jeden dzień z życia głównego bohatera, dziesięć lat po zakończeniu komunizmu, w którym to wydobywa wiele wspomnień z przeszłości w porządku chronologicznym, ale jednocześnie porządek ten bywa niekiedy łamany. Podmiot narracji maluje krytyczny obraz własnych relacji z rodzicami, kreśli panoramę zdarzeń lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, ujawnia wewnętrzny rezonans na fundamentalne pytania metafizyczne (poszukiwanie sensu życia, przypomnienie sobie opowieści o Wieży Babel), opuszcza erudycyjną sondę w obszar zagadnień o charakterze filozoficzno-językowym.  Na tej płaszczyźnie powraca heideggerowskie pytanie, czy my ludzie, zarówno w wymiarze indywidualnym jak i zbiorowym, potrafimy jeszcze mówić: A ja się zastanawiam, co my, naród, zrobiliśmy z darem mowy. Już nie obcymi językami, ale swoim własnym. Skończyła się, nasza mowa (…) Jesteśmy jak (…) Gadatliwe niemowy (…).Dla Zbigniewa Hintza, umysłu analitycznego,  życiowe dictum brzmiało: być wolnym jak albatros biały z wiersza Baudelaire’a, niegdyś piękny w locie, wysoko, daleko. Dziś pochwycony przez załogę okrętu, czuje się osaczony, niezdarny, zhańbiony głęboko. O dziwo, nikt inny, jak jego własna matka recytuje ten wiersz. Radykalizując swą logikę pragnie stworzyć synowi niebiańską przyszłość, p r a w d z i w ą  karierę, z początku na całą Polskę, a potem na cały świat. Jej syna nie fascynuje proponowany przez matkę paradygmat egzystencjalny. Albowiem przyjęcie go byłoby dla Hintza kalectwem, spędzony na ziemię i szczuty co kroku, jak albatros Baudelaire’a, czułby się zhańbiony.

Z obawy przed oportunizmem, czy z lęku przed utratą swojego „Ja” Zbigniew Hintz  próbuje dokonać rewizji swojej tożsamości, przyjrzeć się sobie z możliwie największą obiektywnością. W tym celu robi inwentarz swoich myśli. Wymieniając je, wślizguje się do przedsionka własnego języka, który w zamęcie codzienności jest niezauważalny. Wyznanie Hintza, że swoje myśli usłyszeć można dopiero w ogłuszającej ciszy, z dala od zgiełku codziennej komunikacji, wyzwala u czytelnika poczucie wysokich wymagań. Niezbędnym warunkiem poznania samego siebie (i samodoskonalenia się) jest dar przezwyciężania odległych doświadczeń, odległych myśli i związanego z nimi obcego języka. Obcego dlatego, że nie wyraża indywidualnych przeżyć mówiącego podmiotu. Albowiem: naszą wrażliwość poznawczą i duchową kształtują nasze własne doznania życiowe. Przekonanie to osiąga swój wyraz w poincie motta powieści:

 

Życie i śmierć są w mocy języka.

Kto go umiłuje, spożyje owoc jego.

                       Księga Przypowieści 18, 21

 

To upomnienie się owyrażanie własnych doświadczeń i myślidyskwalifikuje tradycyjną,  „martwą” metodę uczenia się języków obcych z podręcznika. Zbyszko uczył się angielskiego z Alexandra, lecz w rozmowie z Amerykanką w Londynie odczuł marność swoich umiejętności. Dopiero zachęcony przez nią do mówienia wszystkiego o sobie, co robi, coś o pracy, o życiu, o swoim kraju etc., udaje mu się pochwycić, przywołać i ożywić to, co w podręcznikowym języku było martwe i zaginione.  Przeszkodą komunikacji nie była, jak się okazuje, nikła znajomość języka angielskiego, lecz brak umiejętności mówienia o sobie w ogóle, mówienia nawet w języku ojczystym. By przełamać tę przeszkodę Zbyszko czuje się wezwany do „mówienia wprost”, po polsku, o swoim ojcu, jego pracy w szpitalu w warunkach komunistycznych, o swojej matce, jej pochodzeniu i wygórowanych ambicjach wobec syna, o swoich lękach, zdziwiony, że rzeka słów znalazła sobie we mnie ujście. Nie dziwią zatem słowa Hintza wobec filozoficzno-językowej deklaracji: Mówiłem językiem ojczystym, a jednak jakbym mówił wszystkimi językami świata. Mówienie staje się dla Hintza wspaniałe. Lecz jest wspaniałe wówczas dopiero, i zrozumiałe dla wszystkich, gdy zrywa się z ograniczeń martwego języka, gdy pozwala wyrazić siebie, swą niepowtarzalną inność, która się odkrywa w samym sobie poddawanym ciągłej tresurze świata zewnętrznego.

Myślę, że powieść Mentzla jest pozycją ważną wśród  wszystkich, których fascynuje ucieczka od truizmu i komunału, głód walki o zachowanie tożsamości. To prawdziwa lekcja czytania literatury słusznie zakładającego, że dzieło artystyczne ma stawiać pytania: Dlaczego? Dlaczego Zbigniew Hintz dokonał wyboru, porzucając marzenia matki (przestając być źródłem jej zwyczajnej pociechy) na rzecz literatury? Dlaczego wykazał się odwagą i nie dał się bezwolnie nieść fali, nie był bierny, bezradny i tchórzliwy? Być może dlatego, że Wszystkie języki świata jest powieścią o potrzebie czujności lub – inaczej – gotowości, w jaką uzbroić się musi człowiek, jeżeli pragnie być w zgodzie z samym sobą.

Statystyki działalności

Wykaz zakupionych ksiażek

Jak założyć lub dołączyć?

KONTAKT

Koordynatorkami wojewódzkimi DKK są:
Danuta Wachulak i Dorota Jankowska
(Dział Metodyki, Analiz i Szkoleń WBP w Łodzi).

tel. 42 663 03 53
42 63 768 35

adres e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Deklaracja dostępności

2011 WiMBP w Łodzi