Wyszukiwanie:

Logowanie:

Realizatorzy:

"Apetyt na kwaśne winogrona" Irena Matuszkiewicz

 

„Apetyt na kwaśne winogrona” Ireny Matuszkiewicz to interesująca pozycja o problemach współczesnych „świeżo upieczonych” licealistów, ich wewnętrznych dylematach, przyjaźniach. trudach podejmowania pierwszych „już” dorosłych decyzji. To również opowieść o mądrym wychowaniu, wspaniałej przyjaźni matki i córki, opartej na wzajemnym zaufaniu.

Trójka przyjaciół: Lilka, Oliwia i Mikołaj tworzą od lat zgrane tak zwane trio. Spotykamy ich na nowym etapie życia, a mianowicie, kiedy rozpoczynają ciężki żywot licealisty. Dodatkowo Lilkę czeka inne wyzwanie - jej mama wyjeżdża do USA do chorego ojca i dziewczyna zostaje sama na kilka miesięcy. „Doglądać” mają jej dwie dość koszmarne ciotki i całkiem życiowy wujek.

Autorka pokazuje całą paletę wyzwań, jakie stoją przed współczesnymi nastolatkami. W nowej klasie nawiązują się pierwsze znajomości, a trio stoi nieco na uboczu. Nową osobą w „starej” paczce staje się kłopotliwa dziewczyna –Majka, która nie budzi zbyt przyjemnych odczuć (przynajmniej) u żeńskiej części tria. Rzeczywiście dziewczyna stanowi przyczyną wielu problemów, z którymi troje bohaterów musi sobie jakoś poradzić. Liceum to także czas pierwszych miłości, zauroczeń, nowych przyjaźni, lecz także konfliktów z nauczycielami.

Matuszkiewicz w swojej książce wykazuje się świetną znajomością środowiska licealnej młodzieży, m.in. slangu, w umiejętny sposób wprowadza czytelnika w tematykę samodzielności, konfrontuje nastolatków z obecnymi we współczesnym świecie narkotykami i alkoholem. Wszystko to odbywa się bez zbędnego pouczania czy uświadamiania z pozycji osoby dorosłej i bardziej doświadczonej.

Książka Matuszkiewicz jest pełna realizmu i szybko przypada do gustu zarówno młodemu, jak i starszemu czytelnikowi

 

„Gomorra” Roberto Saviano

 

„Gomorra” Roberto Saviano

Recenzja powstała na podstawie wypowiedzi klubowiczów

 

„Wszystko, co istnieje, przechodzi tędy. Tędy, przez port w Napolu. Nie ma na rynku przedmiotu: zabawki, kawałka plastyku, młotka, butów, śrubokrętu, gry wideo, kurtki, śruby, spodni, wiertarki czy zegarka, który nie przeszedłby przez port. Port w Neapolu jest jak rana. Szeroka.”

Wszystko co zostało wyprodukowane w Chinach trafia właśnie to tego portu i tutaj zostaje wyładowane. Legalnie księguje się około jednej piątej tego towaru reszta trafia na czarny rynek. Wartości towarów są zaniżane by koszty i Vat zostały maksymalnie zminimalizowane. Tony towarów zostają przerzucane tutaj w ekspresowym tempie, urząd celny nie nadąża z kontrolą chińskich wyrobów. Sznury ciężarówek poruszają się tutaj jak mrówki w mrowisku. Towar zostaje rozprowadzony w zastraszającym tempie. Czas to pieniądz. Logistyka i spedycja na najwyższym poziome. „Chińszczyzna” zalewa cały świat.

Włoska kamorra „okryła” dużo wcześniej możliwości chińskiego przemysłu….

 

Jaki obraz mafii funkcjonuje w Polsce, oczywiście trzeba dodać włoskiej mafii?. Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta – wyidealizowany. Wychowaliśmy się na książkach Maro Puzo czy filmach z gatunku „Bella mafia”. Dlatego też wspaniałe włoskie rody, dodajmy mafijne rody i ich kodeks honorowy czy nawet vendetta po prostu nam się podobają a nawet powiedziałbym fascynują. Któż z nas, mam na myśli raczej panów, czytając czy nawet oglądając znakomitą ekranizacje „Ojca chrzestnego” nie marzył by być członkiem Rodziny?. Cóż Roberto Saviano swoją książka pod tytułem „Gomorra” brutalnie sprowadza nas na ziemię. Nie jest to powieść oparta na fikcji literackiej lecz reportaż z masą szczegółów na temat funkcjonowania włoskiej kamorry. Samą książkę podzieliłbym na dwa sposoby przekazywania informacji a mianowicie relacja naocznego świadka oraz spisanie informacji dotyczących mafii i ich członków z policyjnych podsłuchów, stenogramów czy akt sądowych opartych na „spowiedzi skruszonych przestępców”. Osobiście do mnie bardziej przemawia relacja naocznego świadka. Fragmenty te są o wiele ciekawsze, wciągają czytelnika są bardziej wyraziste, momentami wręcz pasjonujące, czujemy emocje autora. Natomiast drugi sposób przekazywania informacji jest bardziej męczący do czytania. Saviano nie szczędzi nam włoskich nazwisk czy miejscowości w oryginalnej pisowni. Gdyby było to przekazywane stopniowo, dawkowane, ale jest to podane w takiej ilości, iż czytając mimowolnie zaczyna się je pomijać. Niemniej jest to znakomita książka która daje naprawdę do myślenia i otwiera oczy na tę całą znakomicie zorganizowana przestępczą machinę. Po przeczytaniu „Gomorry” można sobie zadać pytanie jak żyć by mimowolnie nie brać w tym wszystkim udziału. Niestety chyba się nie da ..

Na koniec by dodać smaku całej wypowiedzi przypomnę, że na Roberto Saviano ciąży wyrok śmierci wydany przez kamorrę, wyrok do tej pory nie zrealizowany co po lekturze książki i opisach mafijnej bezwzględności daje trochę do myślenia, zaś patrząc na to z drugiej strony skoro mafia zarabia na wszystkim czemu nie miała by zarobić na jego książce….

 

Koordynator

rawskiego Dyskusyjnego Klubu Książki

Zbigniew Pacho

 

„Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna Szczakowej” Michał Witkowski

 

„Barbara Radziwiłłówna z

Jaworzna Szczakowej”

Michał Witkowski

Recenzja powstała na podstawie wypowiedzi klubowiczów

Pan Hubert, pseudonim Barbara Radziwiłłówna prowadzi lombard w małej miejscowości na Górnym Śląsku. Pewnego dnia jego „pomagierzy” Feluś i Sasza przynoszą mu do firmy komputer studenta który nie oddał na czas długu. Podczas przeglądania zawartości twardego dysku Pan Hubert natknął się na pewne zapiski, coś w formie wspomnień. Fakt ten stał się inspiracją do stworzenia własnej nazwijmy to biografii. I tak poznajemy losy drobnego cinkciarza, dorobkiewicza który parał się nie jednym zajęciem by pomnożyć swój majątek na przełomie lat 80-tych i 90-tych ubiegłego stulecia. Swój pseudonim „Barbara Radziwiłłówna” zyskuje dzięki temu, iż namiętnie wkłada na swoją szyję sznur pereł które to zastawiła u niego pewna starsza dama i oczywiście ich nie odebrała.

Kim jest wiec nasz bohater?. Tak jak wspomniałem jest to drobny spekulant jakich w tym czasie było sporo. Poznajemy barwną historię człowieka który był małomiasteczkowym biznesmenem, drobnym paserem i jeszcze drobniejszym mafioso, który od czasów PRL-u próbuje swoich sił w rozmaitych "interesach", legalnych i nielegalnych, gwarantujących pewny zysk i całkowicie szalonych: handluje, czym się da (nawet chryzantemami kradzionymi z cmentarzy), prowadzi półlegalne kino, w którym puszcza filmy z kaset wideo, ma budę z zapiekankami i lombard, zajmuje się ściąganiem długów i cinkciarstwem. Jest to barwna historia o człowieku w latach transformacji o jego sposobie myślenia i funkcjonowania. Jeżeli chcecie poznać szczegóły tej historii sięgnijcie po „Barbarę Radziwiłłównę z Jaworzna - Szczakowej”. Michała Witkowskiego.

Wielu z nas pamięta „koników” pod bankiem lub budki z zapiekankami. Książka ta w całkiem ciekawy sposób oddaje klimat tamtych czasów. Główny bohater, Pan Hubert to postać wyrazista. Witkowski w sposób ironiczny, groteskowy a momentami prześmiewczy ukazuje pewne przywary naszego narodu na przykładzie Huberta vel Barbary Radziwiłłówny - Dobór tejże pewnie także nie był przypadkowy nie tylko ze względu na miłość do pereł -. Dzięki temu Witkowski stworzył postać wiecznego dorobkiewicza a zarazem wiernego katolika wpatrzonego w obrazek Najświętszej Panienki, przed którym na klęczniku modli się o … pomnożenie swojego majątku. Ciekawy jest także język jakim jest napisana ta książka. Z racji umiejscowienia akcji na Śląski poznajemy trochę gwary oraz z tego względu, iż obracamy się w światku nazwijmy to pół przestępczym nie brakuje tu także slangu związanego z tym środowiskiem. Wszystko to czyta się całkiem nieźle, zatem reasumując jest to książka która nas rozbawi, wywoła w nas pewne refleksje ale da także do myślenia – niezły kawałek polskiej prozy.



 

Koordynator

rawskiego Dyskusyjnego Klubu Książki

Zbigniew Pacho

 

„Święta księga wilkołaka” Wiktor Pielewin

 

„Święta księga wilkołaka”

Wiktor Pielewin

Recenzja powstała na podstawie wypowiedzi klubowiczów

A Huli jest mityczną lisicą żyjącą we współczesnej Moskwie. Jest nieśmiertelna. Energię do życia czepie z seksu, pracuje w najstarszym zawodzie świata czyli jest prostytutką o wyglądzie siedemnastolatki. Stosunek z lisicą nie jest jednak tradycyjny, fizyczny. A Huli przy pomocy swego ogona stwarza iluzję zbliżenia. Klientowi wydaje się, iż wszystko dzieje się naprawdę podczas gdy jest on wprowadzany w hipnozę. Pewnego dnia w hotelu „National” lisica poznaje potencjalnego klienta, udaje się z nim do pokoju, wprowadza go w trans a sama w tym czasie czyta. Wszystko idzie zgodnie z planem. Niestety nagle zasypia kontakt z klientem urywa się, gdy człowiek nagle wybudzony z transu widzi co się dzieje pod wpływem szoku wyskakuje przez okno. Samobójstwo klienta powoduje, że lisica jest na tym terenie „spalona”. A Huli zmienia rejon łowów i tak poznaje wilkołaka. Wybucha miedzy nimi wielkie uczucie. Kim jest niezwykły wilkołak i jak potoczą się losy głównej bohaterki dowiecie się czytając wspaniałą i niezwykłą książkę Wiktora Pielewina pod tytułem „Święta księga wilkołaka”.

Wiktor Pielewin jest niewątpliwie znakomitym i lubianym pisarzem ale niestety tylko w Rosji. W Polsce jest trochę mniej rozpoznawalny ale mam nadzieję, iż to się jeszcze zmieni. Sam muszę się przyznać, że wcześniej o nim nie słyszałem ale teraz na pewno w ciemno każdemu go polecę. Wracając do książki jest ona po prostu niesamowita. Styl jakim jest napisana, różnorodność tematyki oraz zabawa formą powoduje, iż jest to pozycja godna uwagi nie tylko dla miłośników fantasy ale dla każdego poszukiwacz po prostu dobrej książki. I tak w „Świętej księdze wilkołaka” mamy klimat współczesnej Rosji przedstawionej w sposób ironiczny i momentami przezabawny. Poczucie humoru Pielewina niewątpliwie dodało tej książce mnóstwo tz. smaczku. Ponad to ocieramy się o znakomicie przedstawione elementy popkultury, chińskie baśnie, buddyzm, filozofię i mistycyzm. Zaś sama postać głównej bohaterki lisicy A Huli jest esencją tej książki. Po pierwsze jest to postać niepowtarzalna, nie spotkałem się by któryś ze współczesnych autorów wybrał na główną postać swojej książki bohaterkę podań czy legend. A Huli i jej postawa oraz przemyślenia stanowią mega fantastyczny trzon tej powieści. Reasumując, widząc na półce tę lub inne książki Wiktora Pielewina nie możecie przejść obok nich obojętnie. Dajcie się przenieść w krainę metafizycznej baśniowej magii która jak widać może istnieć nawet w XXI wieku. POLECAMY !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

Koordynator

rawskiego Dyskusyjnego Klubu Książki

Zbigniew Pacho

 

„Niezwykłe przygody Roberta Robura” Mirosław Nahacz

 

„Niezwykłe przygody Roberta Robura”

Mirosław Nahacz

Recenzja powstała na podstawie wypowiedzi klubowiczów

Godzina trzecia trzydzieści trzy czasu środkowoeuropejskiego ulice pustoszeją. Miasto wygląda jak umarłe. Wszyscy mieszkańcy włączają telewizory….zaczyna się ulubiony serial. Dziewięciu na dziesięciu obywateli zasiada by obejrzeć kolejny odcinek „Wściekłości i wrzasku”. Jak potoczą się losy miłości Justyny i Herberta i co złego znowu knuje czarny charakter Klemens Arcyzły. Robert Robur ma to generalnie gdzieś. Właśnie rozstał się z dziewczyną, jego „kariera” scenarzysty ugrzęzła w martwym punkcie. Codzienne picie powoduje, iż saldo na jego koncie skurczyło się do minimum. Dalszy los Roberta nie ma zbyt świetlanej przyszłości. Nagle odzywa się dzwonek telefonu. Numer nieznany. Chwila wahania odbiera. Dzwoni Małgorzata von Ungier, asystentka człowieka który dzięki telewizji rządzi ówczesną rzeczywistością. Producent Matheo DeZi człowiek który może wszystko. Dostaje propozycje pracy nad nowym projektem wszechwładnego DeZi. Czy takim ludziom się odmawia. Co zrobi Robert Robur i jak jego decyzja wpłynie na jego dalsze poczynania dowiecie się czytając „Niezwykłe przygody Roberta Robura” autorstwa Mirosława Nahacza.

Tak pokrótce rozpoczyna się akcja ostatniej powieści Mirosława Nahacza która została wydana po jego samobójczej śmierci. Początek tej książki, kilka pierwszych stron, dość ciekawie wprowadza nas w świat wymyślony przez autora. Świat wielkiego miasta w którym nie gasną światła a ludzie są naświetlani by ich myśli były podporządkowane tajemniczemu urzędowi Energii. Na pierwszy rzut oka pachnie nam tu Orwellem. Porządku pilnują tak zwane „susły” Siły urzędu Energii które na ulicy mają władzę absolutną. Wszyscy oglądają swój ukochany serial „Wściekłość i wrzask” który wyznacza rytm życia a jego producent Matheo DeZi sprawuje nad wszystkim kontrolę absolutną. Kłopot zaczyna się wtedy gdy nasz główny bohater dostaje ofertę współpracy z wszechwładnym i zarazem tajemniczym DeZi. Książka od tego momentu staje się totalnym chaosem, kolejne wątki książki zamiast się splatać w logiczną całość całkowicie rozbijają tę książkę. Wygląda to wszystko jakby autorowi nadmiar pomysłów które chciał przelać na papier wymknął się z pod kontroli. A zakończenie, cóż jeżeli powiem, że jest to niczego to będzie to w tym momencie komplement. Jest jednak jeden aspekt tej powieści który ją choć trochę broni. Nahacz ukazuje w krzywym zwierciadle społeczeństwo ludzi zapatrzonych tylko w swój ulubiony serial, cała reszta jest nie istotna. Ludzi ogłupionych telewizją i Internetem. Ludzi którzy właściwie nie potrafią ze sobą rozmawiać i samodzielnie myśleć. Ludzi żyjących tylko tym co wydarzy się w kolejnym odcinku serialu. Czy nie taka staje się nasza rzeczywistość. Kto ma wątpliwości niech zwróci uwagę na nowe ramówki naszych telewizji. Znikają programy które swoją treścią naprawdę mogą wnieść coś ciekawego do naszego życia a w to miejsce pojawiają się kolejne seriale i głupie ni to teleturnieje ni „tok szoły”. Mirosław Nahacz dla zainteresowanych i ku przestrodze.

 

Koordynator

rawskiego Dyskusyjnego Klubu Książki

Zbigniew Pacho

 

Statystyki działalności

Wykaz zakupionych ksiażek

Jak założyć lub dołączyć?

KONTAKT

Koordynatorkami wojewódzkimi DKK są:
Danuta Wachulak i Dorota Jankowska
(Dział Metodyki, Analiz i Szkoleń WBP w Łodzi).

tel. 42 663 03 53
42 63 768 35

adres e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Deklaracja dostępności

2011 WiMBP w Łodzi