Wyszukiwanie:

Logowanie:

Realizatorzy:

Mariusz Wilk, Dom nad Oniego

Gdy dostałam do przeczytania książkę Mariusza Wilka, z widoczkiem zasypanego śniegiem domu na okładce, i po raz pierwszy ją przekartkowałam, pomyślałam, że to pewnie nic ciekawego. Dzienniki nie są moim ulubionym gatunkiem, więc spodziewałam ciężkiej przeprawy przez nudnawe opisy codziennych czynności. Pozytywnie nie nastroił mnie również autor - zupełnie mi nieznany, kiedyś opozycjonista, teraz podróżnik od kilkunastu już lat mieszkający na rosyjskiej północy: na Wyspach Sołowieckich i Karelli. I stamtąd okiem człowieka z zewnątrz, "z Polszy", a jednocześnie już jak ktoś stamtąd, opisujący tę "swoją" Rosję na potrzeby czytelników "Rzeczpospolitej".

Autor odkrywa przed czytelnikami świat, którego większość z nich nie zna. Dla nich Rosja to najczęściej Putin, czaj z samowara, walonki i cyrylica. Tymczasem ten kraj widziany oczami Wilka jest niezwykle ciekawy. Książka okazuje się kopalnią intrygujących tematów. Jest tu i opis jeziora Onieżskiego innego o każdej porze dnia i roku, i lista ryb je zamieszkujących oraz praca rybaków znad Onieża; jest i sposób budowy starej ruskiej pieczki, czyli pieca, od którego zaczyna się stawianie domu, zasady życia w tej niezbyt chętnej rolnikom ziemi, jest i o rosyjskich poetach i skoromachach, są wreszcie legendy o początkach tutejszego osadnictwa.

W opowieść o swojej nadonieżskiej codzienności Wilk wplata dygresje o przeszłości, i odwrotnie. Kiedy na jednej stronie opowiada o "maslennicy", czyli odpowiedniku naszego tłustego czwartku i badaniach archeologiczno-geologicznych tych terenów, na kolejnej zapisuje doniesienia prasowe, refleksje na temat wydarzeń politycznych, własne przemyślenia o Gombrowiczu i literaturze. Relacjonuje zwyczajne życie na północy Rosji, notuje więc, że ktoś się powiesił, ktoś przyjechał do Karelii, a ktoś inny zapił się na śmierć. Zapisuje obyczaje i zapomniane zasady, którymi kierowali się przed laty ludzie zamieszkujący te tereny. Opisuje spotkanych ludzi i swoje poszukiwania "starej Karelli" w pieśniach, literaturze naukowej i w tym, co za oknem - ludziach i naturze. Mnogość tematów nie powoduje chaosu, bo każda taka historia opatrzona jest datą i z kalendarza często wynika wybór tematu.

Wspomniany już Gombrowicz ma chyba dla podróżnika-pisarza szczególne znaczenie. Gombrowicz patrzył na Polaków z perspektywy innego kontynentu. Wilk patrzy zaś zza kilku granic i ze sporej  odległości, która pozwala mu dostrzegać wyraźniej wady i niekonsekwencje rodaków. Przychylnie patrzy na Rosję i "tuziemców" Rosjan, mimo że widzi także ich pijaństwo, bierność, to że młodzi opuszczają wieś i jadą do miast po lepsze życie.

Wejście w świat nakreślony na kartach dziennika, jest trudne. Z jednej strony dlatego, że moim zdaniem, zrozumienie świata innego człowieka i jego przeżyć opisanych w dzienniku, jest samo w sobie trudne. Tutaj mamy dodatkowo do czynienia z opisem świata dalekiego i nieznanego innym. Pewne nazwy, miejsca, sytuacje, dla piszącego znane, dla czytelnika są murem, za który niełatwo się przebić. Inna trudność to słownictwo: wiele rusycyzmów, które dla Mariusza Wilka są zwykłym elementem jego języka, ale mogą być powodem odłożenia książki na półkę. Choć dla mnie były miłym powrotem do czasów moich studiów nad historią języka i związków z rosyjskiego z językami słowiańskimi.

Ale mimo tych minusów, wyprawa, którą zaproponował w dzienniku, zafascynowany przyrodą i Rosją, Mariusz Wilk, rozbudza ochotę do wyjazdu na wschód. Jeśli nie w rzeczywistości, to na kartach jego książki. "Dziennik północy" polecam wszystkim.


Sylwia Krieger
Uczestnik DKK przy MBP w Pabianicach

Statystyki działalności

Wykaz zakupionych ksiażek

Jak założyć lub dołączyć?

KONTAKT

Koordynatorkami wojewódzkimi DKK są:
Danuta Wachulak i Dorota Jankowska
(Dział Metodyki, Analiz i Szkoleń WBP w Łodzi).

tel. 42 663 03 53
42 63 768 35

adres e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Deklaracja dostępności

2011 WiMBP w Łodzi