Spotkanie autorskie z p. Joanną Olech
- Szczegóły
- Kategoria: Spotkania autorskie MBP w Pabianicach FB2 Dzieci
- Utworzono: piątek, 27, maj 2011 21:24
- Katarzyna Kuchler
W pogodny, słoneczny wtorek – 17 maja 2011 r. Filia nr 2 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Pabianicach miała zaszczyt, a przy okazji, co niekoniecznie zawsze idzie w parze, wielką przyjemność, gościć w swoich skromnych, blaszanych progach p. Joannę Olech, znaną autorkę książek dla dzieci i młodzieży, która przyjechała do nas, jako prezent dla klubowiczów z DKK dla dzieci, działającego w naszej bibliotece od marca 2009 r.
Ponieważ p. Olech i jej książki, jak np. „Dynastia Miziołków”, „Pompon w rodzinie Fisiów”, „Pulpet i Prudencja. Smocze Pogotowie Przygodowe” czy „Gdzie diabeł mówi... do usług!”, są znane wielu czytelnikom (i bardzo przez nich lubiane), paskudnie, i wręcz niehumanitarnie, byłoby „nie podzielić się” osobą pisarki z ludźmi spoza klubu książki i wobec tego nie powinien dziwić fakt, iż w spotkaniu z nią uczestniczyli także uczniowie kl. IV b ze Szkoły Podstawowej w naszym mieście wraz z nauczycielami.
Wizyta p. Joanny okazała się naprawdę „strzałem w 10-tkę”, a zarówno dzieci, jak i osoby dorosłe były zauroczone jej osobą, jako że nie tylko opowiadała o sobie, swojej rodzinie, zainteresowaniach, książkach które napisała i/lub zilustrowała (z wykształcenia jest bowiem grafikiem), ale nawiązała z dzieciakami fantastyczny kontakt i natychmiastowe porozumienie, wciągając je w rozmowę, pytając o ich plany i zainteresowania oraz wymyślając dla nich, nagrodzone później przez siebie słodyczami, konkursy, w których wszyscy obecni na spotkaniu, na wyścigi i ochoczo brali żywiołowy udział. Było mnóstwo śmiechu, gwaru i radości, a młodzi ludzie naprawdę świetnie się bawili.
Pisarka w ogóle okazała się, tak młoda duchem, że mogłaby bez mała być ich równolatką. Świetnie dogadała się z obecnymi na spotkaniu dziećmi, a niestety znakomita większość osób dorosłych zatraca tę, nader cenną, umiejętność i miast przyjacielskiej rozmowy, mamy generalskie rozkazy i polecenia, ewentualnie moralizatorskie pouczenia. Stąd, m. in. tak trudno dorosłym dogadać się z dziećmi, zupełnie jakby zapomnieli, że sami „od nowości” dorosłymi nie byli - często mieli szatańskie wręcz pomysły i rozrabiali tak samo, jak dzieciaki z którymi teraz, jako BARDZO dorośli ludzie za nic nie mogą złapać wspólnego języka. A p. Joannie się to udało! Dlatego jej wizytę bardzo miło będzie nam zachować w pamięci na długi czas.
Mam nadzieję, że i autorce nie było u nas źle, w związku z czym zechce kiedyś jeszcze odwiedzić Pabianice i naszą bibliotekę. Byłaby wtedy szansa na zaproszenie innej grupy młodych czytelników, bowiem spotkaniem z p. Olech zainteresowanych było dużo więcej dzieci, niż udałoby się pomieścić w naszej czytelni, a i tak grupa obecna na tymże miała z pisarką naprawdę bardzo bliski kontakt, o naszej placówce można, bowiem powiedzieć wiele rzeczy, ale z całą pewnością nie to, że jest przesadnie duża. W związku z czym, mówiąc wprost, dzieciaki niemal siedziały autorce na głowie. Cudowne zaś było to, że p. Joannie w ogóle to nie przeszkadzało, powiedziała nawet, że zdecydowanie woli takie nieduże (w naszym przypadku nawet, nie bójmy się tego słowa, malutkie) pomieszczenia niż sale wielkości stodoły lub stadionu, w których czuje się niekomfortowo i zagubiona. Urocza kobieta! Trzeba się, bowiem wspiąć na wyżyny taktu, żeby tak naturalnie i uprzejmie zachwycać się kompletnym brakiem dystansu i...odległości między sobą, a publicznością. Już choćby to sprawia, że wizytę pisarki, z całą pewnością, wszyscy zachowamy we wdzięcznej pamięci. Oby zawsze trafiali do nas tak mili, niekonfliktowi, bezpretensjonalni, serdeczni goście.