Recenzje czytelników klubów DKK
Relax
- Szczegóły
- Kategoria: Recenzje
- Utworzono: piątek, 06, kwiecień 2018 20:35
- Paweł Jezierski
Pięć lat, które zmieniło polski komiks. Niby niewiele a jednak dzięki magazynowi „Relax” nic już nie było takie same. Tam wykuwała się przyszłość a jednocześnie testowano rozmaite stylistyki. Od twardych scifi po lekkie a nawet frywolne okrągłe rysunki. W „Relaksie” były już uznane i przyszłe sławy: Baranowski, Christa, Polch, Rosiński, Szyszko i Wróblewski.
Trudno dzisiaj pokazać, czym był wtedy „Relax” dla miłośników komiksu. Jako nieco spóźniony z PRL-em fan popkultury mogę jedynie napisać, że dla mnie i znajomych zdobycie egzemplarza, z reguły podniszczonego, było niczym nowa kaseta do C64. Dla nieco starszych ode mnie „Relax” był niczym skrzyżowanie zabawek z Peweksu z pismami obrazkowymi dla koneserów damskiego piękna… Krótko – był skarbem i świętością. Jak zatem po latach odbieram antologię wydaną przez Egmont?
Najkrócej – jako sentymentalną podróż po historii. Czytając czy przeglądając pierwszy tom antologii nie sposób zauważyć, że testowane konwencje zostały później wykorzystane – mowa oczywiście o komiksach scifi: obcy, cywilizacje, podróże w czasie. Komiksy osadzone bliżej naszych realiów dają się czytać chociaż są nie do końca czytelne – danina złożona bożkowi propagandy PRL zrobiła swoje.
Pewne wątki wydają się niezrozumiałe, inne – czerstwe. Wiadomo – zmieniła się optyka, Towariszcz komandir szybko przemienił się w nowego-starego alianta. U Polcha widać Ekspedycję, Baranowski z Orient Menem stawał się klasyką, Wróblewski z historiami wojennymi i terrorystami był nad wyraz bieżący, Christa się nabijał i frywolnie skręcał w rejony dla dorosłych, Rosiński testował kreskę z dinozaurami a… Szyszko pokazywał bardzo wciągające opowieści na pograniczu legend i dziejów. Szyszko generalnie jest zapomniany a szkoda.
Polecam każdemu, kto chce zobaczyć czym były „historyjki obrazkowe” a przy okazji podziwiać ówczesną modę na piastowską modłę – widoczną głównie u Rosińskiego i Polcha.